Boję się. Boję się bo za dużo już w życiu cierpienia przeżyłem a nasza reprezentacja zaczyna mnie szczuć. Zaczynają mi się pojawiać przed oczami duchy Koreańczyków i Ekwadorczyków, które śmieją się, że zrobiły z nas frajerów. Boję się że w niedziele dołączą do nich duchy Irlandczyków … tych z północy.
Niby zagraliśmy tylko dwa sparingi. Prezes Boniek zapewnia że ich wyniki były tak samo ważne jak zeszłoroczny śnieg. Chciałbym w to wierzyć .. Chciałbym wierzyć w tą gadaninę o tym, że byliśmy zmęczeni po obozie w Arłamowie czy o tym że te mecze były zasłoną dymną i nie chcieliśmy zdradzać swoich atutów wysłannikom banków informacji z Irlandii, Ukrainy i Niemiec. Ale jednak … W swoim życiu przeżyłem cztery wielkie turnieje, na których grali Polacy, każdy z nich zakończył się klęską narodową. Tak więc wybaczcie ale każdy przejaw naszej słabości, każdą oznakę tego, że coś nie trybi tak jak powinno (choćby najbardziej naciąganą), będę traktował jako potencjalną zapowiedź katastrofy. Podobno zawsze lepiej nastawić się na najgorsze i miło się rozczarować niż odwrotnie, napalić się i zawieść.
Mecz z Holandią jeszcze aż tak mnie nie zmartwił. Oranje mogę sobie być w kryzysie, ale mimo to pozostają niesamowicie silną ekipą. Zresztą kilka dni po zwycięstwie z nami odprawili Austriaków 0-2. Austriaków, którzy swoją grupę eliminacyjną przeszli z 9 wygranymi i tylko jednym remisem a mieli w grupie m.in. Szwedów, Rosjan i Czarnogórców. Jestem pewny że podopieczni Dany’ego Blinda w eliminacjach do kacapskiego mundialu nie będą mieli większych problemów z wyjściem z grupy. Nie mają już w swoich szeregach jakichś wielkich gwiazd. Mimo wszystko Depay do takich się nie zalicza moim zdaniem. Tak samo Wijnaldum czy Janssen. Ale wciąż są ekipą obfitującą w talenty i z potencjałem nadal większym niż my. Ten mecz mimo że przegrany, mógł się ułożyć zupełnie inaczej. Holendrzy nas nie dominowali. Owszem, spychali nas fragmentami do obrony, no ale kurwa, w eliminacjach to samo robiła Gruzja. My z nimi walczyliśmy jak równy z równym. Z Holandią! Kiedy ostatni raz potrafiliśmy z Holendrami nawiązać równorzędną walkę? W latach 80tych? A teraz to robimy i ludzie kręcą nosami, że chujowo, że przegraliśmy, że momentami nas dominowali. Fakt, ja też liczyłem na wygraną. Bo ci chłopacy rozbudzili nasze apetyty swoją grą w ostatnim czasie. Troszeczkę popsuła mi humor pierwsza porażka naszej kadry na swoim stadionie od 2,5 roku. No ale trudno. Rywal był naprawdę wymagający a my faktycznie byliśmy po ciężkim obozie w Bieszczadach i faktycznie nie było sensu ryzykować kontuzji i umierać na boisku. Mecz pozostawiający niedosyt ale taki, który w pełni możemy zaakceptować. Nawet opinie Januszów-internautów i wszelkiej maści hejterów były nad wyraz wyrozumiałe i nie zachwiały w ryzach optymistycznego nastawienia. Balonik od kilku dni napięty jak bawole jaja nie sflaczał aż tak bardzo.
Ale potem zagraliśmy z Litwą. Litwa to bardzo wymagający przeciwnik jest … No kurwa, jakkolwiek to dziwnie zabrzmi – ten rywal nam nie leży. Nie wiem jak komukolwiek mogą nie leżeć Litwini wśród których szczytem marzeń jest zagrać w Koronie Kielce, ale nam najzwyczajniej nie leżą. Może właśnie dlatego że najczęściej swoje piłkarskie rzemiosło szlifują w naszym pięknym kraju i nie potrafimy sobie poradzić z ich topornym, ekstraklasowym stylem gry. Pamiętam mecz z 2006 i porażke u siebie 1:2, 0:2 za Smudy na wyjeździe. Dwa lata temu w Gdańsku też się męczyliśmy co nie miara. Lech odpadł w pucharach z Żalgirisem swego czasu. No mamy problem z Litwinami. Ale w końcu to ta nowa, lepsza reprezentacja Polski. Finowie też nam nie leżeli … do czasu, w marcu wywieźli piątkę w pape. Więc byłem wręcz pewny że w Krakowie klepniemy ich chociaż to 3-0. Postrzelamy, zamażemy obraz po Holandii a Fakt i Superak opublikują dziś fotkę Lewego i Nawałki z pucharem Henriego Delaunaya i wielkim tytułem „Lecimy po puchar!”. A tu chuj. Bezbramkowy remis. I to w słabym stylu. No niby bez Lewego i Piszczka. Z Kapustką na prawej obronie. Fabian ratujący nas przed stratą gola w 15 sekundzie. Mało składnych akcji. Mało co się zawiązywało. Serio. To nawet jak na mecz ekstraklasy byłaby porażka. Fakt, Litwini włożyli w ten mecz sporo serducha. Blokowali strzały własnymi ciałami jak w hokeju. Grali ostro (za co jeden z nich niemal nie wyłapał w pysk od Krychowiaka). Ale grali rąbankę, taki trochę antyfutbol, byli przeszkadzajkami a my nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić. I w dupie mam że słowacki sędzie nie odgwizdał dwóch ewidentnych rzutów karnych i w dupie mam czy Peszkin faulował przy nieuznanej bramce. To i tak nie zmieniłoby obrazu nędzy, który wczoraj widzieliśmy na stadionie Wisły. Było marnie. A ja zacząłem znów się zastanawiać na ile to zasłona dymna i po prostu odpuszczony mecz a na ile zły omen. Kurwa, my za 5 dni gramy pierwszy mecz na Euro!
Jak wygląda nasza kadra przed turniejem? O obsadę bramki jestem spokojny nawet gdyby miał między słupkami stanąć Boruc. Serio, Król Artur jest tak samo godny występu na Euro jak Szczęsny z Fabianem. Mamy trzech równorzędnych golkiperów. Ktokolwiek z nich stanie w bramce to dla mnie będzie ok. Obrona? Piszczek (w kadrze gorszy niż w klubie), Glik (nie jest w tym sezonie skałą, jak w meczu ze szwabami). Kto dalej? Prawdopodobnie Pazdan z Jędzą. Ja preferowałbym w środku model włoski. Glik-Salamon. Aczkolwiek na rzeźników z Irlandii może faktycznie bardziej praktyczny będzie Pazdek. Jędza? Nie jest lewym obrońcą, pokazał to w meczu z Holendrami. Zagrał słabo, wprost przeciwnie niż na prawej. Jest wartościowym zmiennikiem dla Piszczka. Boli strata Rybusa … boli jak drzazga w kutasie … Wawrzyniak? Czy byłby lepszy od Jędzy? Z całym szacunkiem dla niego, bo piłkarzem tragicznym wcale nie jest i nie jest jego winą że w tym kraju nie ma nikogo kto potrafiłby grać lepiej na jego pozycji w piłkę ale chyba wolę obrońcę Legii. Pomoc? Krychowiak to obok Lewego najważniejsze ogniwo tej kadry. International level. Że tak pojade Benhakkerem. Nie tylko świetny rygiel w środku pola ale też prawdziwy lider. Kto obok? Mączyński? Ambitny. Ale wyżej bata nie podskoczy. Zieliński? Nie oglądam Serie A ale ludzie mówią że jest tam prawdziwym reżyserem gry. W kadrze tego nie widzę. Jodłowiec? Nawałka pokazał w sparingach że Jodła raczej będzie tylko rezerwowym. Zresztą to zawodnik zbytnio przypominający profilem Krychę. Więc … może jednak Mączyński? Boki? Kuba i Grosik? Wczorajszy mecz opłaciliśmy kontuzją Grosickiego, nie wiadomo czy na Irlandczyków się wyleczy. Kuba? Nie jest w dobrej formie. Ale wierzę że na Euro, baa, jestem pewny że nadrobi ambicja. Ale czy to wystarczy? Jeśli nie Grosik to kto? Peszko? Może jednak lepiej Kapustka. Młody i bez kompleksów. Przód? Lewy-Milik, koniec tematu. Milik bez Lewego traci 50% przydatności.
Tak więc naszą największą bolączka jest lewa obrona. Trochę mniejszą środek defensywy i partner dla Krychowiaka. Jeśli do niedzieli nie wyleczy się Kamil Grosicki to również lewe skrzydło. Boję się jednak najbardziej o formację defensywną. Nikogo z tych czterech graczy, nawet Piszczka i Glika nie jestem w 100% pewny. Nie dam sobie za żadnego z nich obciąć ręki że nie zawalą nam bramki. Szczególnie gdy w meczu z Ukrainą skrzydłami atakować będą Jarmolenko z Konoplanką. Nie mówię już o potencjale ofensywnym Niemców bo Mueller nacierający na Pazdana czy Wawrzyniaka, to brzmi jak zły sen.
Boję się. I będę się bać do niedzieli. Wtedy woreczek z żółcią albo rozleje się w moim żołądku, albo poczuję motylki. Mam nadzieje że do ducha Tenorio czy Podolskiego nie dołączy duch … nie wiem … pieprzonego Josha Maggenisa czy Kyle Lafferty’ego. Jestem tak jakby bardziej przygotowany na to że może to się skończyć klęska. Lata doświadczeń powinny robić swoje. Jednak chciałbym w poniedziałek rano spacerować po tym pięknym kraju, oglądać łany zboża, rzeki i łąki. Oraz patrzeć jak dzięcielina pała. I myśleć że to jest ten piękny kraj, w którym urodzili się piłkarze, którzy wczoraj opierdolili ogórów spod Belfastu. Ech, te mecze były padaką. Ale gdyby to był wyznacznik … Przecież Angole i Portugalczycy odstawili taką kaszane w sparingu, że aż zęby bolały od samego patrzenia. Może przydał się ten zimny prysznic? Może skończy się pierdolenie farmazonów o realnym dojściu do półfinału? … Wbijać w to, przekonamy się wkrótce …. Serducho panowie, serducho i jeżdżenie na dupie. To wszystko czego od was wymagam !