Już tylko kilka godzin! Już tylko chwile dzielą nas od najważniejszego meczu naszej kadry narodowej od … hmm … myślę że od 34 lat. Od meczu z Francją o 3 miejsce na Mundialu w Hiszpanii w 1982 roku. Od tamtego momentu polska kadra nie grała meczu o większą stawkę !
Tak jak pisałem wcześniej, ta kadra jak dla mnie zrobiła już swoje na francuskim czempionacie. Dziś mogą położyć się na murawie Stade Velodrome i przeleżeć tak 90 minut a i tak będę ich witał w kraju jako moich bohaterów. Jakiś wewnętrzny głos podpowiada mi jednak, że to nie koniec emocji. Ta kadra niczym Pudzian: „Tanio skóry nie sprzeda”. Tylko że to nie będą śmieszne frazesy jak w przypadku polskiego strongmana. Dziś w Marsylii będzie wojna! Wojna którą pragniemy zwyciężyć !! A jeśli dziś mamy zginąć, to zgińmy jako wojownicy !!! Zgińmy w bitwie !!! Niech na boisku pojawi się 11 mitycznych berserkerów !!! Zresztą … nie wątpię że tak będzie. Nie wątpię że jutro obudzimy się albo jako mieszkańcy jednego z czterech krajów, najlepiej grających w piłkę na kontynencie europejskim albo po prostu jako ludzie, którzy mogą być dumni ze swoich piłkarzy. Nareszcie !!! Po latach upokorzeń ! To już jest w zasadzie przesądzone …
Ale właściwie dlaczego mamy przegrać? W czym na tych mistrzostwach Portugalczycy są lepsi od nas? Ich kadra nie pokazała jak do tej pory niczego co byłoby godne uwagi. No … może poza przebłyskami geniuszu Ronaldo w meczu z Węgrami. To będzie piąty mecz przeciwko reprezentacji Portugalii, który dane mi będzie obejrzeć w moim życiu. Było pamiętne 0:4 w koreańskim Jeonju na Mundialu w 2002 roku. Ale to była Portugalia z Pauletą, Rui Costą, Figo, Couto, Joao Pinto czy Nuno Gomesem. Potem pamiętne mecze w eliminacjach do Euro 2008. Wygrana na Stadionie Śląskim 2:1 po dwóch bramkach Ebiego Smolarka. Jeden z najlepszych meczy polskiej kadry narodowej ostatniego XXV-lecia a na pewno najlepszy za kadencji Leo Benhakkera. W rewanżu remis w Lizbonie wyszarpany w samej końcówce za sprawą strzału rozpaczy Jacka Krzynówka, który zdążył się jeszcze odbić od pleców interweniującego Ricardo. Na koniec dość bezbarwny mecz na otwarcie Stadionu Narodowego, zakończony wynikiem 0:0. Śmiem twierdzić że w każdym z tych czterech poprzednich meczy byliśmy kadrowo słabsi niż teraz, za to Portugalczycy mocniejsi. Mimo wszystko (poza meczem w Korei) potrafiliśmy z Portugalczykami zagrać jak równy z równym (a i klęska w Korei w pierwszej połowie wyglądała przyzwoicie). Na dzień dzisiejszy uważam, że mamy porównywalną siłę rażenia pierwszej 11stki co drużyna z Półwyspu Iberyjskiego. Brzmi niedorzecznie, ale …. Mają CR7 … a poza nim? Niespełniony supertalent Quaresma. Renato Sanches, kolejny supertalent, który znowu w wielkiej piłce nie zdążył jeszcze pokazać nic, mimo że Bayern wyścielił za niego 35 baniek. Powszechnie znienawidzony Pepe, bardziej słynący z boiskowego chamstwa aniżeli z umiejętności stricte piłkarskich. Powiedzcie, które z tych nazwisk elektryzuje fanów młodego pokolenia? Kto z obecnego składu, nie licząc Krystyny, jest gwiazdą, już nie wielkiego formatu, ale chociaż umiarkowanego formatu? Pepe z racji gry w Realu? Może. Ale to stoper. Poza tym? Emeryci: wspomniany Quaresma, Joao Moutinho, Ricardo Carvalho. Albo nieopierzona młodzież. Nie ma wielkich nazwisk jak: Figo, Nuno Gomes czy Rui Costa. Wiadomo. Mimo wszystko to Portugalia i musimy podejść z należytym szacunkiem. Ale z szacunkiem, piłkarskim respektem. Nie ze strachem. Z takim samym szacunkiem z jakim oni powinni podejść do nas. Ale najlepiej niech nas zlekceważą, niech sobie myślą że są już w półfinale a o 23:00 niech płaczą i chowają swoje nażelowane łby między kolanami. Szwajcarzy mieli Xhakę, Shaquiriego w obronie Lichtsteinera. Naprawdę, sprawa kolejny raz rozbija się o Ronaldo, gdyby go wyjąć z tej kadry to potencjałem nie różnili by się za bardzo od naszych poprzednich rywali.
Przed każdym meczem na tym turnieju miałem tylko jedno życzenie. Zagrajmy z serduchem, jeździjmy na dupie. Dziś już nie muszę go mieć. Wiem że tak będzie. A skoro będzie zaangażowanie i ambicja, to jestem spokojny. Wiem że będę z was dziś dumny … nawet jeśli przegracie tą bitwę. Po meczu futbolowe Walkirie bez cienia wątpliwości będą mogły was zabrać do Valhalli.
P.S.
Osobiście stawiam na remis 1-1 i kolejne emocje w doliczonym czasie gry. Ostatecznie oczywiście ogolimy ich. Tym razem przejdziemy po dogrywce 😉
P.S. 2
Ku pokrzepieniu serc 😉 :