Ponoć nic tak nie łączy jak wspólny wróg. Nieco z przekąsem można powiedzieć, że w ostatnim czasie przekonali się o tym kibice Lecha, organizując na Twitterze akcje #BiletDlaMuhara. W meczu z Pogonią trener Żuraw w końcu spełnił ich prośbę i odsunął od składu Karlo Muhara, a do gry desygnował Jakuba Modera, utalentowanego młodzieżowca poznańskiej akademii. Kolejorz zagrał rewelacyjne zawody, rozbił przyjezdnych 4:0, a sam Moder otworzył wynik spotkania. Czy kibice od początku widzieli więcej od szkoleniowca Lecha i wystarczyło zrobić jedną zmianę, aby piłkarze Lecha wręcz unosili się nad murawą? A może problem tkwi gdzie indziej? Nad tym spróbuje się dziś zastanowić.
Po pierwsze, zacznijmy od tego, że Muhar i Moder to zupełnie inny typ piłkarzy. Chorwat to typowy defensywny pomocnik, trzymający pozycję, skupiony przede wszystkim na defensywie. Umiejętności nie pozwalają mu na wejście w drybling w środkowej strefie, minięcie kilku rywali i napędzenie akcji. Co więcej, Muhar niemal w ogóle nie pojawia się w tercji ataku. Jego przydatność w ofensywie ogranicza się do rozgrywania piłki w poprzek boiska. Moder, w porównaniu do swojego poprzednika, wprowadza do drugiej linii zespołu znacznie więcej życia. Jest dynamiczny, mobilny, lubi podłączyć się do akcji ofensywnej, przez co niestety zdarza mu się zostawiać luki w defensywie. Nie jest typową „szóstką”. Ba, gra na tej pozycji mocno by go ograniczała. Umiejętności techniczne, strzał, czy drybling wskazują, że Polak lepiej czuje się ustawiony znacznie bliżej bramki przeciwnika.
Dlatego też Dariusz Żuraw przez większą część sezonu trzymał Modera w boksie i wpuszczał, kiedy trzeba było zaatakować. Zastępując mało pożytecznego w ataku Muhara, Moder często zmieniał obraz gry diametralnie. Stąd nasuwały się pytania: dlaczego Polak nie może grać od początku? Odpowiedź była prosta. Żuraw chciał balansu pomiędzy ofensywą a defensywą, a to w teorii zapewnia tylko Muhar. Wyżej konkurencja jest bardzo mocna – i Tiba, i Ramirez (a wcześniej Jevtic) wydają lub wydawali się być nie do wygryzienia.
Problem tkwi jednak w tym, że Muhar gra zdecydowanie poniżej oczekiwań. Pomimo faktu, że teoretycznie ma zabezpieczać środek przed kontrami i łatać dziury, w praktyce notorycznie bywa spóźniony i nie nadąża za rywalami. Z tego powodu fani zespołu i spore grono ekspertów sugerowało, że jego miejsce powinien zająć Moder. W końcu Żuraw zdecydował się na to, ale dokonał pewnych korekt. Nie była to zmiana 1:1. W starciu z Pogonią Szczecin środek pola Lecha był bardzo mobilny i często wymieniał się pozycjami. Oglądając spotkanie, odniosłem wrażenie, że najczęściej rolę najbardziej cofniętego pomocnika pełnił Tiba. Jednakże, po kontaktach z piłką zauważymy, że całe trio w środku pola często wymieniało się pozycjami i nie miało na stałe przypisanych ról. Dostali od trenera dość dużą swobodę w działaniu.
Skoro jesteśmy już przy wszelkiego rodzaju mapkach, które – jeśli tylko mam czas – lubię sobie poprzeglądać i przeanalizować po meczu, ciekawą perspektywę na ustawienie Lecha w starciu z Pogonią rzucają średnie pozycje zawodników na boisku.
Z heatmapy wynika, że to Jóźwiak (nr 14) grał na „dziesiątce”, a Ramirez (nr 7) na skrzydle. Rzeczywiście, w trakcie meczu Hiszpan często tworzył przewagę na lewej stronie, a Polak łamał do środka i otwierał korytarz wybieganemu Puchaczowi. W podobnych okolicznościach padła pierwsza bramka dla Lechitów. Puchacz wykorzystał fakt, że Jóźwiak, ruchem do piłki, wyciągnął obrońcę ze strefy. Dostał podanie w tempo od Ramireza, dograł do Modera i gol.
Spodobało mi się, że Lech wyszedł poza sztywne ramy naszej ligi. Wystawił w środku pola 3 zawodników, którzy dużo lepiej czują się z piłką przy nodze niż bez niej i od początku meczu chciał dominować. Narzucił swój styl gry. Styl, który pasuje do wykonawców. Nie czekał na to, co zrobi z piłką rywal. Chciał ją posiadać, a kiedy już stracił, dążył do jak najszybszego odzyskania.
We wczorajszej Lidze+Extra Andrzej Twarowski zadał pytanie, które bardzo mi się spodobało. Brzmiało ono mniej więcej tak: załóżmy, że Lech gra z mocnym zespołem w pucharach. Kogo wystawiacie w pierwszym składzie? Muhara czy Modera? Oczywiście, to dość daleka perspektywa i ciężko ocenić to po jednym meczu w ustawieniu Moder-Tiba-Ramirez. Dlatego uważam, że Dariusz Żuraw powinien teraz odważnie zacząć testować ten wariant gry. W każdym meczu. Przeciwko każdemu rywalowi. Bo potencjał w tym zestawieniu jest znacznie większy niż w tym, które preferował wcześniej. Nie jestem hejterem Muhara, ale moim zdaniem on kompletnie nie pasuje do zespołu, który chce grać piłką. Chłopaki potrzebują jeszcze kilku spotkań na zgranie, bo nawet w – wydawałoby się – perfekcyjnym meczu z Pogonią było widać braki, choćby w pressingu.
To jest wycinek z założonego pressingu, po którym Lechici zdobyli bramkę. Jasne, należy ich pochwalić za tak agresywny doskok i odbiór piłki blisko bramki rywala, ale obawiam się, że w grze z mocniejszą drużyną (przykładowo w pucharach) niezabezpieczenie „pleców” Modera mogłoby mieć poważne konsekwencje. 2 podania i czterech Lechitów zostałoby wyprowadzonych w pole. Właśnie m.in. takie niedociągnięcia musi wyeliminować trener, aby Lech złapał regularność. A to na pewno nie będzie łatwe zadanie, bo Kolejorzowi w ostatnich latach już nie raz zdarzały się świetne mecze. Niestety tej dobrej passy nie potrafili utrzymać na dłużej.
Teraz nasuwa mi się pytanie, czy Żuraw będzie tak odważny, żeby cały czas trzymać się tego ustawienia. Czy zawsze będzie chciał grać o pełną pulę? Czy nie zakiełkuje mu w głowie pomysł, aby z mocnym rywalem zagrać bardziej zachowawczo? Czy nie przejdzie mu przez myśl, że danego dnia bardziej od sprytu i techniki będzie potrzebował centymetrów i kilogramów? Trzymam kciuki, żeby tak się nie stało. W końcu do odważnych świat należy.
Football Info
Skomentuj