Obecne okno transferowe w Anglii to prawdziwe szaleństwo. Każdego dnia zasypują nas doniesienia o coraz to większych bombach. Wysokobudżetowe transakcje Wernera, Van de
Beeka, czy Bale’a, to zaledwie wierzchołek góry usypanej z żywej gotówki.
W tym finansowym wariactwie może się jednak okazać, że najważniejszy transfer opiewał na stosunkowo niską sumę. Wszystko za sprawą Liverpoolu i Thiago Alcantary, który zasilił zespół The Reds za kwotę zaledwie 20 mln funtów (+5 mln w ewentualnych bonusach). Co tak wyjątkowego kryje się w Hiszpanie, i jak może on wpłynąć na zespół Kloppa? Śpieszę z odpowiedzą.
Jeśli mielibyśmy się doszukiwać, jakichkolwiek mankamentów w maszynie zbudowanej przez Niemca, to w moim odczuciu na pierwszy plan wychodzi brak kreatywności w środku pola. Druga linia Liverpoolu skonstruowana jest głównie po to by przeszkadzać rywalom. To zbiór świetnie wyszkolonych zadaniowców w postaci Milnera, Fabinho, Hendersona i Wijnalduma. Żaden z tych piłkarzy nie jest kimś kto jest w stanie brylować w ofensywie. To co jednak oferują powyżsi zawodnicy to wybieganie, agresywność i doskonała organizacja w pressingu. Oczywiście, to nie jest tak, że żaden z nich nie jest w stanie zaliczyć asysty, czy strzelić gola. Ale nie liczby tu chodzi.
Do powyższego grona środkowych pomocników należy jeszcze dorzucić Jonesa, Oxlade’a-Chamberlaina i Keitę, którzy to zdają się być piłkarzami obdarzonymi nieco bardziej ofensywnymi atrybutami. Mimo wszystko, pierwszy z Anglików dopiero wchodzi do zespołu, drugi to raczej typ zawodnika rozwiązującego boiskowe problemy siłą i dynamiką, a Gwinejczyk wciąż nie przypomina piłkarza z czasów gry w RB Lipsk.
I wtedy wchodzi Thiago, cały na czerwono. Ten hiszpański magik jest w stanie przedefiniować grę drugiej linii The Reds. Świat obiegła już informacja o jego rekordzie pobitym w debiucie z Chelsea. Żaden inny piłkarz w historii Premier League, nie wykonał tak wielu dokładnych podań w ciągu 45 minut meczu (75 zagrań). Oczywiście, można to traktować jak ciekawostkę. Można też uzmysłowić sobie jak mocno zawodnik ten wzbogaci grę Liverpoolu.
Tu nawet nie chodzi o to, czy Hiszpan jest piłkarzem lepszym od Fabinho czy Hendersona. Jest po prostu całkowicie inny. I to nie tylko od nich! Bo Thiago to prawdziwy unikat. Weźmy na przykład takie dryblingi, a więc domenę – bądź co bądź – głównie skrzydłowych. Boczne sektory boiska to miejsce, w którym ryzyko „kiwki” jest minimalne w związku z czym, z takimi zagraniami kojarzymy zawodników jak Sancho, Neymar czy Sterling (Messiego pomijam bo to inna planeta). Otóż Hiszpan bierze tę teorię i z
uśmiechem na twarzy wrzuca ją do kosza. Jego średnia 3 dryblingów ma mecz to najlepszy wynik w całej Bundeslidze, jeśli chodzi o rozgrywki 2019/2020. Tak! On robi to w środku pola!

Każdy kto choć trochę zna się na piłce, ma świadomość tego, że po pierwsze – drybling to niesamowicie trudny element, po drugie – wykonany na środku boiska jest czymś co całkowicie dezorganizuje defensywę nawet najlepiej poukładanego przeciwnika. To jednak nie wszystko. Kiedy mamy już świadomość, że Thiago to piłkarz obdarzony odwagą i umiejętnością gry jeden na jeden, okazuje się, iż jego brawura łączy się również ze spokojem i schludnością.
Gdy zerkamy na statystki podań Hiszpana, możemy się dowiedzieć, że był on jednym z najczęściej i najdokładniej podających piłkarzy całej Bundesligi (sezon 2019/2020). Thiago zagrywał piłkę do partnerów średnio 74,9 razy na mecz, a jego procent skuteczności to 90,5. Jeśli wziąć pod uwagę stosunek ilości podań do ich celności, to nowy piłkarz Liverpoolu zmieścił się w czołówce ligi.


Wiemy już, że były gracz Bayernu to ktoś kto świetnie drybluje w newralgicznych strefach boiska i odznacza się doskonałą umiejętnością rozgrywania piłki. Poza tym jest on kimś kogo grę najzwyczajniej w świecie, dobrze się ogląda. Doskonały balans ciałem, świetne przyjęcie kierunkowe, oraz niespotykana i dopracowana do perfekcji technika podania. To naprawdę cieszy oko. Ciekawym jest jednak to, że Thiago wcale nie jest zawodnikiem typowo ofensywnym. Ba! Ktoś kto nazwie go „defensywnym rozgrywającym” wcale nie rozminie się z prawdą.
Wszystko dlatego, że nasz bohater do powyższy umiejętności dorzuca znakomitą grę w obronie. Zmysł do odpowiedniego asekurowania, przesuwania, czy zarządzania zespołem trudno zmierzyć w liczbach, ale odbiory i przechwyty już wyliczyć można. A Thiago to 1,9 takiego zagrania na mecz, zarówno jeśli chodzi o pierwszy, jak i drugi z parametrów. Daje mu to kolejno drugie, oraz pierwsze miejsce w tej statystyce, jeśli chodzi o wszystkich piłkarzy Bayernu.


Pokażcie mi więc drugiego piłkarza, który drybluje najlepiej w lidze, jest w topie jeśli chodzi o ilość/jakość podań, a do tego daje efekty w defensywie.
Thiago to odwaga, technika, dokładność, kreatywność, błysk, nieszablonowość i praca w obronie. Hiszpan może pomóc Liverpoolowi nie tylko w strzeleniu bramek, ale też w utrzymaniu wyniku, w regulowaniu tempa gry, czy generalnie w funkcjonowaniu całego zespołu. Na przestrzeni ostatnich sezonów, można było dostrzec, że pewien procent rywali The Reds „nauczył się” ich gry. Wysoki pressing, potężna ilość dośrodkowań z bocznych sektorów i ewentualne liczenie na kombinacje ofensywnego trio. W tym można było się w końcu połapać. A Thiago to nie tylko plan A czy B, jego wizja może otwierać również furtki z napisem C i D.
Tak więc jeśli Hiszpanowi będzie dopisywało zdrowie, może się okazać, że zespół Kloppa to jeszcze bardziej perfekcyjna machina, której działania tym razem nie sposób będzie rozgryźć.
MICHAŁ BAKANOWICZ
Skomentuj