20 listopada Agdam wróci pod administrację Azerską. Miasto od lat 90. XX wieku było zajęte przez Ormian, a stało się tak w wyniku konfliktu o Górski Karabach po upadku ZSRR. Klub z tego miasta – Qarabag FK – zmuszony został do opuszczenia Agdamu i przeniósł się do Baku.
W wyniku ofensywy z września br. Azerbejdżan odzyskał część ziem Górskiego Karabachu, w tym region miasta Agdam. Ormianie zostali zmuszenia do przyjęcia narzuconego rozejmu, który jest z perspektywy społeczeństwa Armenii wyjątkowo niekorzystny. Premier Armenii Nikol Paszynian postawiony pod ścianą, zdecydował się przyjąć rozejm, mając na uwadze, że zaraz może stracić cały region Górskiego Karabachu. Po przejęciu przez wojska azerskie strategicznie położonego miasta Szusza stało się jasne, że odsłona konfliktu w 2020 roku jest dla Armenii raczej przegrana.
W ogóle cały ten spór jest na tyle skomplikowany, że trudno tutaj jednoznacznie opowiadać się za którąś ze stron. Przynajmniej ja staram się zachować obiektywizm. Na odległość – no cóż – jest to dużo prostsze. W teleexpressowym skrócie. Namieszali bardzo Sowieci, którzy w latach 20. XX wieku, układając puzzle swojego imperium, nie kierowali się strukturą etniczną regionu – Górski Karabach w olbrzymiej większości składający się z Ormian, trafił w granice Azerbejdżańskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Po upadku ZSRR Armenia (przy niemałym udziale Rosji) podjęła próbę „odzyskać co swoje” i zaatakowała Azerbejdżan. Skutecznie przeprowadzona ofensywa spowodowała, że Górski Karabach wrócił w strefę wpływów ormiańskich. Armeńskie wojsko nie ograniczyło się jednak tylko do tych ziem, które etnicznie były zdominowane przez Ormian, lecz – by stworzyć pas buforowy – zajęto także część ziem Nizinnego Karabachu. A tutaj struktura etniczna od zawsze była na korzyść Azerów. I właśnie tam znajduje się Agdam. Właśnie dlatego w 1993 roku Qarabag FK uciekł do Baku.
Klub, poza tym, że prowadził aktywną komunikację nawiązującą do konfliktu, to dodatkowo we własnych mediach społecznościowych informuje, iż niebawem ma wrócić do swojej małej ojczyzny. Dni były odliczane i należy teraz zadać sobie pytanie – w jakim celu klub wraca do zrujnowanego miasta, które określano jako „Miasto Duchów”?
Przede wszystkim nie wyobrażam sobie, że Qarabag z dnia na dzień przeniesie swoją bazę treningową oraz całą administrację klubu z Baku do Agdam. To, co przyciąga do Qarabagu niezłych piłkarzy, to niewątpliwa jakość życia w stolicy Azerbejdżanu. Jest to ewidentny atut klubu w potencjalnych negocjacjach – nowoczesne i efektowne miasto ze swoimi wszystkimi dobrodziejstwami nieraz bywało kartą przetargową przy podpisywaniu zawodników. Co zresztą sam przyznał w jednym z wywiadów Jakub Rzeźniczak. Niewykluczone, że w dłuższej perspektywie czasu klub faktycznie na stałe przeniesie się do Agdam, ale nie sądzę, by odbyło to się od razu. Przede wszystkim Azerowie muszą odbudować (dosłownie) piłkarską infrastrukturę zdolną spełnić standardy UEFA i potrzeby dużego bądź co bądź klubu.
W mojej ocenie, w tym momencie dużo bardziej prawdopodobne jest pojawienie się klubu na kilku meczach w ciągu roku. Przede wszystkim mogą to być mecze towarzyskie. Klub na pewno chciałby sprowadzić rozgrywki europejskie do Agdam, ale tutaj zapewne zablokować to będą musiały przepisy UEFA dotyczące stadionów i spełnienia ich wymogów. Rośnie więc rola doboru zespołu do potencjalnego towarzyskiego meczu – czy to zespół z Turcji, czy w trakcie letniego okresu międzysezonowego duża znana marka z Zachodniej Europy? Poczekamy, zobaczymy.
Mecz taki na pewno odegra ważną rolę symboliczną. Azerowie po ponad dwóch dekadach wypędzenia, wrócą na swoje ziemie bezprawnie im odebrane. Mecz piłki nożnej, w szczególności „klubu stąd”, zepnie pewną klamrą tragiczny okres w historii regionu i da impuls do ponownego zasiedlania się na wywalczonych ziemiach. Jak zwraca uwagę Richard Giulianotti, nawiązując do teorii Durkheima, klub piłkarski to „totemiczna reprezentacja społeczeństwa”. Wokół klubów tworzą się tożsamość i pamięć zbiorowa. Społeczna solidarność. Powrót Qarabagu i symbolika, jaka będzie temu towarzyszyć, stworzy nowy mit odzyskanych ziem, a rola klubu urośnie jeszcze bardziej. Z punktu widzenia socjologii i politologii – będzie to fascynujący proces do obserwowania. Choć, jak mniemam, Qarabag nie będzie w Agdamie jeszcze przez wiele lat regularnie rozgrywać spotkań o stawkę.
Inną sprawą też jest wspomniana wcześniej komunikacja, w której klub otwarcie zaangażował się w ten polityczno-militarny spór. Czy przypadkiem UEFA nie próbuje depolityzować futbolu i usuwać gdzie się da komunikaty i gesty polityczne? Czy przypadkiem UEFA nie grozi wykluczeniem lub zawieszeniem za polityczne zaangażowanie piłkarza, działacza lub klubu? Tak właśnie jest – „usuńmy politykę z futbolu”, taka panuje odgórna narracja. Ale nadzór UEFA nad poprawnością polityczną kończy się tam, gdzie zaczyna się interes. Przede wszystkim Azerbejdżan to jeden z najważniejszych sojuszników Turcji w regionie, a tureccy sponsorzy orbitują wokół UEFA. Kapitał na tyle duży, choć nie zawsze bezpośrednio zaangażowany, musi być utrzymany blisko. Przykładem takiej współpracy był sponsoring Turkish Airlines w trakcie UEFA Euro 2016.
Po drugie, podczas UEFA Euro 2020/2021 kilka spotkań zostanie rozegranych w stolicy Azerbejdżanu, w Baku. UEFA w tym momencie na pewno nie wejdzie w żadną konfrontację z Azerbejdżanem, a jakakolwiek próba nałożenia kary na Qarabag mogłaby skutkować niepotrzebnym napięciem na linii UEFA-Baku.
Qarabag FK najprawdopodobniej stanie się jeszcze bardziej upolitycznionym klubem, którego rola urośnie do rangi odnowiciela tożsamości azerskiej. Nie zdziwi mnie również wizyta Ilhama Alijewa – prezydenta Azerbejdżanu – w trakcie pierwszego meczu na ziemiach odzyskanych. Być może pojawią się także sojusznicy polityczni z prezydentem Turcji Recepem Erdoganem na czele.
Parafrazując „Football’scominghome”, możemy to odnieść do sytuacji Qarabagu. Po ponad 25 latach na emigracji Qarabag wróci do swojego miasta. Tułaczka dłuższa niż ta Odyseusza w końcu dobiega końca.
Qaragab’scominghome.
Mieszko Rajkiewicz
Skomentuj