Przez lata mieliśmy ogromne problem z obsadą pozycji lewego obrońcy. Na Euro 2016 z musu musiał grać Artur Jędrzejczyk, a ostatnio były selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Brzęczek desygnował Bartosz Bereszyńskiego, który nie czuł się najlepiej po przeciwnej stronie defensywy. Na tę chwilę mamy Macieja Rybusa, który solidnie prezentuje się w Moskiewskim Lokomotiwie oraz Arkadiusza Recę, który buduje swoją markę na Półwyspie Apenińskim. Arek pozostawił po sobie dobre wrażenie w Spal, a w tym sezonie dobrymi występami przypomina o sobie Gian Piero Gasperiniemu, który na początku sezonu miał problem z obsadą lewego wahadła przez kontuzję Robina Gosensa. Czy Recę stać na większe włoskie granie? Czy też Polak skazany jest na ciągłe wypożyczenia do beniaminków? Czas pokaże.
CHOJNICE – DROGA DO EKSTRAKLASY
Reca jest wychowankiem Kolejarza Chojnice, ale bardzo szybko trafił do Chojniczanki, ponieważ cała drużyna młodzieżowa została przeniesiona do wyżej notowanego klubu miasta z województwa pomorskiego. Na treningi dojeżdżał z pobliskich Nieżychowic. Początkowo mama zabraniała mu jeździć na zajęcie, ale malutki Arek postawił na swoim i sam dojeżdżał na treningi – bez zgody rodziców. Reca już w młodości wyróżniał się nieprawdopodobnym przyspieszeniem i łatwością ogrywania rywali. W wieku 17 lat grał na czwartoligowych boiskach w drugiej drużynie Chojniczanki, ale swoimi występami nie przekonywał do siebie trenerów seniorskiej klubu z Chojnic. Arek trafił do Koralu Dębnica, gdzie współpracował z byłym piłkarzem ekstraklasowej Zawiszy Bydgoszcz czy Amiki Wronki – Grzegorzem Wódkiewiczem.
Kiedy go zobaczyłem, byłem zdziwiony, że Chojniczanka zdecydowała się wypożyczyć takiego chłopaka. Już wtedy miał walory, którymi zachwyca do dziś: szybkość, dobra technika, dynamika, świetna koordynacja i niesamowita motoryka. Dodatkowo było widać, że jest ambitny, bo często zostawał po treningach. Brakowało mu tylko ogrania – wspomina były trener Arkadiusza w rozmowie z Maciejem Wąsowskim z Przeglądu Sportowego.
Po sezonie w Dębnicy trafił do Floty Świnoujście. To właśnie roczny pobyt w klubie „wyspiarzy” okazał się kluczowy w karierze młodego piłkarza. W Świnoujściu otrzymał pierwszą poważną szansę w dorosłej piłce. Na zapleczu Ekstraklasy rozegrał 28 spotkań, a ówczesny trener Tomasz Kafarski widział w chłopaku ogromny potencjał. Arek miał nawet pewne miejsce w składzie po zimowej zmianie trenera. Sam Romuald Szukiełowicz porównywał go do Kamila Kosowskiego. Sezon w 1 lidze zakończył z 3 bramkami i 2 asystami. Flota Świnoujście wycofała się z rozgrywek w przyszłym sezonie, a oko na Arkadiusza zwróciła Wisła Płock. Kilka tygodni później został nowym piłkarzem „nafciarzy”.
WISŁA PŁOCK I DEBIUT W EKSTRAKLASIE
W Płocku trafił pod skrzydła trenera Marcina Kaczmarka, który od razu zwrócił uwagę na doskonałe warunki fizycznie, przyspieszenie i nienaganną technikę w lewej stopie. Szkoleniowiec widział w nim nowego bocznego obrońcę. Debiutu w nowym klubie nie wspomina najlepiej, ponieważ w spotkaniu z Drutex Bytovią w Pucharze Polski został zdjęty w przerwie meczu, po tym jak kompletnie nie radził sobie z atakami przeciwników. Po dość nieszczęsnym pierwszym spotkaniu w koszulce Wisły Płock słuch zaginął o Arku. Szczęście uśmiechnęło się do piłkarza, kiedy otrzymał szansę w spotkaniu ligowym z Sandecją Nowy Sącz. To, co wydarzyło się w tym meczu zmieniło bieg kariery Recy. Strzelił dwie bramki. Najpierw po cudownym rajdzie, a potem jeszcze piękniejszym lobie. Sam piłkarz twierdzi, że nie wie, co się w tamtym meczu stało. Od tamtego spotkania był już podstawowym zawodnikiem „nafciarzy”. Regularnie otrzymywał powołania do młodzieżowych reprezentacji, a trenerzy z Płocka coraz częściej ustawiali wyżej Recę, który momentami grał na „9”. W sezonie 2015/16 na zapleczu Ekstraklasy został wybrany najlepszym młodzieżowcem ligi z 12 bramkami i 5 asystami na koncie. W biało-niebieskiej koszulce wystąpił w 94 oficjalnych spotkaniach, w których zdobył 19 bramek i zanotował 12 asyst. Sezon 2017/18 był ostatnim w Płocku Arkadiusza Recy. W większości spotkań występował na pozycji lewego obrońcy. Dobra dyspozycja na starej nowej pozycji przykuła uwagę skautów włoskich drużyn. Oferta transferowa Atalanty wydała się najrozsądniejsza. Do dziś jest najdroższym piłkarzem odchodzącym z klubu. Do Bergamo trafił za blisko 4 mln euro. Wyruszył Arek na podbój Półwyspu Apenińskiego.
BOGINI PIĘKNA SPROWADZIŁA NA ZIEMIĘ
Początki życia w Bergamo nie należały do najłatwiejszych. Arek miał problem z komunikacją w szatni przez brak znajomości języka włoskiego. Pierwsze swoje spotkanie w koszulce niebiesko-czarnych rozegrał w sierpniu w ramach eliminacji do Ligi Europy z Hapoelem Haifa. Polak od pierwszego dnia był kreowany na lewego wahadłowego, ale debiut okazał się niemiły w skutkach, jak w przypadku Wisły Płock. Arek nie radził sobie z przeciwnikami i mało wnosił w akcjach ofensywnych. Kompletnie nie odnajdywał się w filozofii Gian Piero Gasperiniego. Na następne spotkanie musiał czekać prawie pół roku, kiedy trener postanowił dać mu szansę w spotkaniu ligowym z Frosinone. Reca otrzymał tylko 7 minut, a jedyne czym się wyróżnił to kilkoma sprintami, z którymi podmęczeni obrońcy „kanarków” sobie nie radzili. Mimo braku minut na boiskach Serie A Arek otrzymywał powołania do reprezentacji oraz był podstawowym lewym obrońcą u byłego selekcjonera – Jerzego Brzęczka.
Dużo kontrowersji wybuchło po słowach Macieja Szczęsnego, który powiedział, że Reca gra w reprezentacji, ponieważ Wisła Płock otrzymuje premię, kiedy Arkadiusz wychodzi na boisko w koszulce z Orzełkiem na piersi. Klub wystosował pismo, że nie ma żadnego zapisu w kontrakcie, a Jerzy Brzęczek dawał szansę Polakowi, ponieważ mu ufał i znał z pracy w klubie „nafciarzy”. Ostatecznie w sezonie 2018/19 Arek zagrał tylko w 5 spotkaniach Atalanty. Uzbierał łącznie tylko 140 minut. Mówiło się, że Reca odbił się od włoskiej piłki, ale rok pracy z trenerem Gasperinim nie poszedł na marne, ponieważ stał się łakomym kąskiem w letnim mercato dla klubów z dolnej części tabeli. I tak został wypożyczony do Spal…
OGROMNY POSTĘP I PIERWSZY POWAŻNY SEZON W SERIE A
W drużynie z Ferrary występowało w tamtym okresie aż trzech Polaków. Prócz Recy był Bartosz Salamon, a także Thiago Cionek. Ówczesny trener Leonardo Semplici preferował defensywny styl gry na trójkę obrońców. Trenerzy spędzali z Arkiem mnóstwo czasu, aby poprawić aspekt gry obronnej. Debiut ligowy Recy przypadł na spotkanie z Lazio. Niestety Polak nie będzie wspominał pierwszego meczu w koszulce „biancazzurich” najlepiej. Arkadiusz został zmieniony w przerwie spotkania, ponieważ był najsłabszy na boisku. Spal dość niespodziewanie, pokonało wtedy z Rzymu, która po tamtym meczu odnotowała rekordową liczbę 21 meczów bez porażki. Polak regularnie wybiegał w podstawowym składzie i zbierał coraz lepsze noty.
Pierwszą asystę zaliczył 20 stycznia 2020 roku w meczu przeciwko swojej drużynie, z której został wypożyczony – Atalancie. Był to najlepszy występ Polaka w tamtym sezonie. Podczas przerwy spowodowanej pandemią Arek dużo trenował indywidualnie w swoim domu. Przecieraliśmy oczy ze zdumienia, kiedy po Internecie zaczęło krążyć zdjęcie sylwetki piłkarza i porównywaliśmy jego metamorfozę do Leona Goretzki. Pierwszy pełny sezon w Serie A można zaliczyć na ogromny plus. Reca rozwinął się pod każdym względem i zdobył upragnione doświadczenie. Cicho trzymaliśmy kciuki, że przekona do siebie trenera Gasperiniego, ale ten postanowił latem ściągnąć Johan Mojice. Od momentu awansu Crotone do Serie A trener Giovanni Stroppa mocno zabiegał o Polaka i widział go w swojej drużynie. Reca wrócił do Bergamo, gdzie z drużyną przeszedł cały okres przygotowawczy do zbliżającego się sezonu. W końcu trafił na wypożyczenie do Crotone, gdzie miał zdobyć kolejne doświadczenie na boiskach w Italii.
AKTUALNY SEZON – PRZEŁOMOWY?
Reca drugi raz spadnie z Serie A? Tak mówiło się przed sezonem. Trudno się było nie zgodzić, ponieważ ekipa Crotone odstawała kadrowo od reszty drużyn. Zadaniem Recy było po prostu grać i pokazywać się z jak najlepszej strony. Giovanni Stroppa od początku wierzył Polakowi i ufał mu, wystawiając go w każdym meczu od pierwszych minut. Arek bez problemu odnalazł się w nowej drużynie, czego nie można było powiedzieć o Crotone w Serie A, która odbijała się od przeciwników w niemal każdym spotkaniu. Winą nie można było obarczyć Recy, który od początku sezonu był wyróżniającą się postacią „pitagoricich” obok Juniora Messiasa i Simy’ego Nwankwo. Crotone prezentuje dość wesoły futbol, nawet teraz po zmianie trenera. Pierwszą asystę Arek zanotował w spotkaniu z mistrzem Italii – Juventusem, która pozwoliła drużynie urwać punkty faworytom. Pierwszą bramkę na boiskach Serie A zdobył w meczu ze Spezią wygranym 4:1. Polak popisał się piękną cieszynką, która zrobiła ogromne wrażenie na kibicach z całego świata. Arkadiusz zrobił monstrualny postęp względem poprzedniego sezonu. Giovanni Stroppa czy teraz Serse Cosmi rozpoczynają wyjściowy skład od nazwiska Polaka. Reca jest doskonale usposobiony ofensywnie, ma nieprawdopodobny ciąg na bramkę, ale dalej pozostawia wiele do życzenia jego postawa obronna. Do tej pory zgromadził w Crotone już 6 asyst i strzelił 2 bramki, a ostatnia z „granatą” była wyjątkowej urody. Trener Gasperini popełnił ogromny błąd, skreślając już przed sezonem Polaka, a na jego miejsce ściągając kolumbijskiego piłkarza Johana Mojice, który już w styczniu opuścił szeregi La Dei.
Porównanie sezonu 2019/20 z aktualnym:

Jeśli zdrowie dopisze możemy być spokojny o formę Arkadiusza Recy. Nowy selekcjoner Paulo Sousa preferuje grę na trójkę obrońców, więc pozycja lewego wahadłowego może być zarezerwowana dla piłkarza Crotone. Arek wiele przeszedł w Italii, ale w końcu wyszedł na prostą. Od nieudanych debiutów, aż po piękną bramkę z Torino. Wychowanek Chojnic staje się coraz większą marką na Półwyspie Apenińskim, a dziennikarze włoscy z meczu na mecz bardziej doceniają pracę Polaka. Aktualny sezon może okazać się przełomowy na boiskach we Włoszech.
Skomentuj