Wystawanie indywidualnych ocen po takim meczu nie należy do najłatwiejszego zadania. No bo przecież z jednej strony osiągnęliśmy korzystny wynik, nie straciliśmy bramki i generalnie dość łatwo rozprawiliśmy się z rywalem, więc powinniśmy odczuwać satysfakcję. Z drugiej mamy świadomość jakiej klasy był to przeciwnik i wiemy, jak sam mecz wyglądał. A mówiąc najdelikatniej, nie były to wielkie widowisko. W związku z tym – uprzedzając nieco fakty – noty też wygórowane nie będą. Żeby zostać ocenionym pozytywnie po spotkaniu z takim rywalem jak Andora, trzeba zrobić coś niecodziennego, zapaść w pamięć jakimś zagraniem, czy zwyczajnie widza zaskoczyć. A udało się to naprawdę niewielu.
Skala not: 1-10 (5 jako nota wyjściowa)
PIERWSZY SKŁAD
Wojciech Szczęsny
Totalnie bezrobotny, więc równie dobrze mógłby zostać bez oceny. W jego przypadku ciężko przypomnieć sobie choćby jedno zagranie. Pasywny rywal nie dał mu szansy na zamazanie niezbyt pozytywnego obrazu, jaki pozostawił po sobie w meczu z Węgrami.
Ocena: 5/10
Maciej Rybus
W defensywie bez jakichkolwiek problemów, ale też inaczej być nie mogło. W ataku raczej niczego ekstra nam nie dał, a w starciu z takim zespołem jak Andora, powinniśmy tego od niego wymagać. Ostatecznie dobrze wykonany stały fragment gry, pozwolił mu na zaliczenie asysty, która podnosi jego notę o jedno oczko.
Ocena: 5/10
Kamil Glik i Kamil Piątkowski
Umówmy się, pod naszą bramką nie miało prawa nic się wydarzyć. Wystarczył do tego poprawny występ naszych środkowych defensorów. Ale biorąc pod uwagę nasze problemy w ataku pozycyjnym, prosiło się o jakąkolwiek inwencję płynącą, od któregoś z wyżej wymienionych imienników. Zabrakło jakiegoś złamania schematu w postaci dynamicznego wejścia, czy nieoczywistego, dłuższego podania. Minimalistyczny występ więc oceny też niespecjalnie wygórowane.
Ocena: 5/10
Bartosz Bereszyński
Jeśli jesteś bocznym obrońcą i grasz z Andorą, to oczekuje się od Ciebie nieco więcej, niż tylko zabezpieczenie własnej strony. Zabrakło odwagi i jakości w ofensywie.
Ocena: 4/10
Piotr Zieliński
Zawodnik z Neapolu miał pojedyncze momenty, w których widać było jego zaawansowane umiejętności. No bo Zielu po prostu to ma. Ale było tego za mało. Mało konkretny i co najwyżej poprawny występ.
Ocena: 5/10
Grzegorz Krychowiak
Starał się być aktywny ale to nie był jakiś bardzo jakościowy występ. Co prawda 2-3 razy potrafił rzucić niezłe podanie, ale też nie udało mu się uniknąć typowych dla niego kiksów, jak choćby podwójne „machnięcie się” z końcówki meczu (86’). Występ bez historii.
Ocena: 5/10
Kamil Jóźwiak
Jako jeden z nielicznych potwierdził swoją niezłą dyspozycję. Jego rajdy i dośrodkowania robiły różnicę. Nie bał się dryblingów i nieoczywistych zagrań. I o to chodzi. Ukoronowaniem jego dobrego występu była asysta przy golu Lewandowskiego.
Ocena: 6/10
Robert Lewandowski
To nie był wielki występ zawodnika Bayernu, ale wystarczająco dobry by dwukrotnie trafić do siatki. Jeśli dołożyć do tego jego próby w kreowaniu akcji, to chyba ostatecznie za ten mecz należy go pochwalić.
Ocena: 7/10
Krzysztof Piątek
Trudno odmówić mu chęci. Przez cały swój pobyt na boisku próbował znaleźć drogę do siatki. Niestety nie udało się, ale za to miał udział przy golu numer trzy, kiedy to przytomnie zagrał na skrzydło do Grosika.
Ocena: 5/10
Arkadiusz Milik
W Polsce przyjęło się mówić, że były piłkarz Napoli to ktoś, kto ma smykałkę do gry kombinacyjnej. Ostatnio nie widać tego w ogóle. Mam wrażenie, że Milik na naszych oczach zmienia się w piłkarza jednowymiarowego i sporo stracił na jakości. Skuteczność też szwankuje, czego rezultatem jest kolejny, anonimowy występ.
Ocena: 2/10

REZERWOWI
Kamil Grosicki (od 60’)
Dostał pół godziny na zaprezentowanie swoich umiejętności i mimo, że na kolana nie rzucił, to zakończył mecz z asystą. I za te precyzyjne dośrodkowanie do Świderskiego należy go pochwalić.
Ocena: 6/10
Paweł Dawidowicz (od 60’)
Czasu dostał sporo, a ciężko cokolwiek z jego występu zapamiętać. Wydawał się nieco zagubiony.
Ocena: 4/10
Przemysław Płacheta (od 60’)
Poza szybkością pokazał niewiele. A szkoda bo 30 minut w meczu z Andorą to wystarczający czas, by zrobić coś ekstra. Nic takiego niestety nie miało miejsca.
Ocena: 4/10
Karol Świderski (od 63’)
Trudno wymarzyć sobie lepszy debiut. Przytomne zachowanie w polu karnym, pozwoliło mu na zdobycie bramki. Pojawił się na boisku i dał konkret, a tego oczekujemy od rezerwowego napastnika.
Ocena: 6/10
Kacper Kozłowski (od 73’)
Nie ma sensu nadawać temu występowi wielkiego znaczenia, ale wejście to było obiecujące. Przy trzeciej bramce to właśnie on przyspieszył akcję dobrym podaniem do Piątka. Póki co nie popadamy jednak w euforię.
Ocena: 5/10
MICHAŁ BAKANOWICZ
Skomentuj