Po ośmiu latach hegemonii Juventusu w końcu dostaliśmy kampanię, w której zwycięstwo Bianconerich nie jest najbardziej możliwą opcją. Samo to sprawia, że końcówkę rozgrywek śledzić będziemy z zapartym tchem, a jest jeszcze przecież walka o europejskie puchary oraz utrzymanie. Ciekawe będą również rywalizację w nagrodach indywidualnych. Tak interesującego, pełnego emocji sezonu Serie A nie mieliśmy od dawna.
SCUDETTO
W ostatnich latach przyzwyczailiśmy się, że w roli głównego faworyta do mistrzostwa Włoch obsadza się Juventus. W tym sezonie było jednak inaczej, ponieważ wiele osób już przed startem rozgrywek typowało, że tym razem uda się komuś zdetronizować Starą Damę. Głównie w kontekście drużyn, które mogą tego dokonać mówiło się o Interze, oraz czasami Atalancie, jednak ze znacznym naciskiem na Nerazzurich, i jak widać – typy były poprawne. Mediolańczycy w tym momencie mają 6 punktów przewagi nad drugim miejscem oraz jeden mecz rozegrany mniej, lecz Scudetto wciąż nie jest pewne. Juventus zapowiada, że ich obowiązkiem jest walka do samego końca, a Milan, który mimo że osłabł w ostatnich tygodniach, również ma szansę jeszcze zaskoczyć. Do grona drużyn walczących o mistrzostwo można by jeszcze zaciągnąć Atalantę, która w ostatnim czasie ustabilizowała formę.
2 miesiące, 10 kolejek (w przypadku Interu i Juventusu 11) – tyle zostało do zakończenia obecnego sezonu Serie A, i chociaż Inter jest zarazem niesamowicie rozpędzony, to jest to wciąż okres czasu, w którym może stracić przewagę. Z ważnych, teoretycznie trudnych starć, Nerazzurim pozostały jeszcze mecze z Napoli, Romą oraz Juventusem. Trzy potencjalne starcia, w których jest szansa na zgubienie punktów. Taki stan rzeczy sprawia, że rywalom ciągle pozostaje walczyć. Antonio Conte jest mistrzem serii. Z Chelsea w sezonie 2016/17 miał passe 13 zwycięstw z rzędu i zakończył ją na ważnym spotkaniu z Tottenhamem. Obecnie Inter wygrał wszystkie z 8 ostatnich meczów Serie A i niektórzy posuwają się nawet nad stwierdzeniem, że będąc tak rozpędzoną machiną, mogą taką serię dociągnąć do samego końca. Jest to jak najbardziej realny scenariusz, ponieważ Mediolańczycy dawno nie byli tak mocni, jednak ewentualna porażka może przynieść gorszy okres, a na to czekają ich rywale.
Jest to szukanie trochę na siłę scenariusza, który jeszcze bardziej podkręciłby atmosferę w kontekście walki o mistrzostwo na finiszu rozgrywek, ale fakt faktem, niezależnie kto zakończy kampanie na fotelu lidera, takiej rywalizacji o Scudetto nie mieliśmy dawno. Dla postronnych obserwatorów Calcio zniwelowanie przewagi punktowej Interu byłoby czymś fantastycznym, bo ostatnie kolejki stałyby się do granic możliwości ciekawe. Cudów nie oczekujmy, ale futbol widział już nie takie historie.
EUROPEJSKIE PUCHARY
Walka o prawo udziału w Lidze Mistrzów sezonu 2021/22 zapowiada się absolutnie najciekawiej w końcówce rozgrywek. Faworytów o miejsce w pierwszej czwórce jest 7, jednak w walkę można wpisać 6, ponieważ Inter nawet jeśli straci pozycję lidera, to z czołówki wypaść nie powinien. Podsumowując – Milan, Juventus, Atalanta, Napoli, Roma i Lazio to drużyny, które do samego końca walczyć będą o prawo udziału w elitarnych europejskich rozgrywkach. Co najciekawsze w tej rywalizacji, żaden z wyżej wymienionych zespołów nie ma znacznej przewagi nad resztą. Biancocelesti, którzy w tym momencie są na siódmej pozycji, tracą do drugich Rossonerich 10 punktów, ale mają zaległe spotkanie. Do czwartej Atalanty tracą już tylko 6 oczek i także mają rozegrany jeden mecz mniej od La Dei.
Żeby lepiej zobrazować, jak duży ścisk jest w górze tabeli, wystarczy podać punkty drużyn kolejno od 2 do 7 miejsca. Milan – 59, Juventus – 55 (mecz mniej), Atalanta – 55, Napoli – 53 (mecz mniej), Roma – 50, Lazio – 49 (mecz mniej). Do końca sezonu pozostało jeszcze 8 bezpośrednich spotkań pomiędzy wyżej wymienionymi drużynami, a więc układ czołówki tabeli przetasuje się jeszcze pewnie kilka razy. Wytypowanie pozostałej trójki, która zagra w przyszłym sezonie Ligi Mistrzów (zakładając, że Inter nie popadnie w ogromny kryzys), jest zadaniem bardzo trudnym. Do końca rozgrywek liczyć się będzie każdy punkt, a wpadki takie jak ta Juventusu z Benevento mogą fatalnie poskutkować. Najbliższe spotkania po przerwie na kadrę będą prawdopodobnie ostatnią chwilą, aby ustabilizować swoją formę na finisz sezonu. Zbyt późne ocknięcie się może nie wystarczyć do zajęcia miejsca w czołowej czwórce.
UTRZYMANIE
Walka o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej we Włoszech zważając na drużyny, które będą w nią zamieszanie, oraz okoliczności, również zapowiada się całkiem ciekawie. Na ten moment kandydatów do spadku można wymienić siedmiu – Crotone, Parma, Cagliari, Torino, Benevento, Spezia i Fiorentina. Genoa, a tym bardziej Udinese czy Bologna są już raczej poza zasięgiem strefy spadkowej i nie powinni się martwić o utrzymanie. Przyjęło się już, że Crotone pożegna się z Serie A i raczej nie ma co liczyć na powtórkę z 2017 roku, kiedy to Davide Nicola bohatersko uchronił ich przed degradacją. Pitagorici jednak wygraną nad Torino i zaciętą walką z Lazio oraz Bologną pokazali, że łatwo zrzucić się nie dadzą. Na cudy nikt raczej nie liczy, ale boju o każdy punkt w ostatnich kolejkach można się z ich strony spodziewać.
Parma chociaż zaczęła ostatnio lepiej punktować, to ciągle sama siebie sabotuję i głupie tracenie punktów na pewno nie pomoże im w utrzymaniu. Z ostatnich 7 spotkań prowadzili przez pewien moment w aż 6, a wyciągnęli z nich zaledwie 6 na 18 możliwych punktów. W taki sposób nie wyjdą ze strefy spadkowej. Cagliari chociaż miało duże ambicję na ten sezon i sprowadziło duże – jak na swoje realia – nazwiska, to wplątało się w walkę o prawo bytu w Serie A. W tym momencie tracą 1 punkt do najbliższej bezpiecznej pozycji, na której znajduje się Torino, jednak Granata ma rozegrany o jeden mecz mniej. Sytuacja Turyńczyków jest minimalnie lepsze od Sardyńczyków, ale również trzeba ich rozpatrywać w kontekście ewentualnego spadku.
Wyżej wymieniona czwórka to główni kandydaci do spadku. Benevento, Spezia i Fiorentina w tym momencie mają 7 punktów przewagi nad strefą spadkową i chociaż ciągle jest szansa, że któraś z tych drużyn zleci z ligi, tak z czwórki Crotone, Parma, Cagliari i Torino powinny odpaść przynajmniej dwie drużyny. Wygrana Czarownic nad Juventusem może być dobrą motywacją dla beniaminka, aby w lidze pozostać, a Spezia swoją ambicją łatwo się nie podda. Na spadek Violi, chociaż ma przed sobą trudny terminarz, jest prawdopodobnie najmniejszy z całego wyżej wymienionego grona kurs, jednak ciągle istniej dość duża matematyczna szansa na znalezienie się poniżej czerwonej kreski. Na ten moment spaść może każda z powyższych drużyn, więc dopóki nie zapewnią sobie utrzymania, można spodziewać się z ich strony zaciętej walki.
CAPOCANNONIERE
Pojedynek o tytuł najlepszego strzelca co sezon jest ciekawym dodatkiem, który zachęca piłkarzy biorących w nim udział do jeszcze większej rywalizacji, a co za tym idzie – większej ilości emocji dla nas, kibiców. W pewnym momencie mogło się wydawać, że Zlatan Ibrahimović niespodziewanie powalczy o ten tytuł, ale kontuzje pokrzyżowały mu plany i w tym momencie, przy rozpędzonym Ronaldo i Lukaku, jest to raczej nieosiągalne. Jednak nie można wykluczać Luisa Muriela, który od jakiegoś czasu strzela jak na zawołanie i powoli dogania drugiego w tej klasyfikacji Romelu Lukaku.
W tym momencie największym faworytem do końcowego triumfu jest oczywiście Cristiano Ronaldo, który ma 4-bramkową przewagę nad napastnikiem z Interu. Portugalczyk od momentu przyjazdu do Włoch jeszcze ani razu nie zdobył tego tytułu, a chyba każdy wie, jak bardzo zależy mu na zdobywaniu trofeów, rekordów oraz indywidualnych nagród. W pierwszym sezonie na półwyspie Apenińskim lepsi pod względem bramkowym lepsi byli od niego kolejno; Quagliarella (26), Zapata (23) i Piątek (22), a w zeszłej kampanii mimo zdobyciu aż 31 trafień, lepszy okazał się Ciro Immobile, który zdobył ich 36. Wiele mówi się o ewentualnym opuszczeniu Juventusu przez Cristiano po sezonie, więc nawet jeśli jest to prawda, to Ronaldo bez tytułu króla strzelców z Włoch nie wyjedzie.
Na 11 kolejek przed końcem (tyle zostało spotkań Bianconerim) zajmuję pozycję lidera z 23 bramkami, ale tuż za sobą ma Romelu Lukaku, który jest w tak fenomenalnej formie, że wciąż ma szansę dogonić piłkarza Juventusu. Z trzeciego miejsca po cichu rozpędza się Luis Muriel, który wraz ze wzrostem formy Atalanty sam przeżywa świetną dyspozycję, jednak najbardziej prawdopodobne jest, że między Lukaku a Ronaldo rozegra się walka o Capocannoniere. Portugalczyk pragnie zdobyć brakujący w jego kolekcji tytuł, a Lukaku prowadząc Inter do Scudetto, chce przypieczętować sezon indywidualną nagrodą.
MATEUSZ PEREK
Skomentuj