Za nami kolejny sezon na angielskich boiskach. Skłamałbym mówiąc, że była to kampania ekscytująca niemal do samego końca. Manchester City zapewnił sobie tytuł stosunkowo szybko, a Sheffield, Fulham i WBA, pożegnały się z ligą bez większej walki. Jedynie ekipy walczące o europejskie puchary, trzymały nas w niepewności do samego końca. Dzięki temu 38 kolejka wiązała się z jakimikolwiek emocjami.
Ale przecież nie jest też tak, że to sezon do zapomnienia, ani taki, nad którym nie ma co się rozwodzić. Wręcz przeciwnie. Premier League nie zawodzi nigdy i tym razem również było na czym zawiesić oko.
A kogo możemy wymienić w gronie bohaterów minionej kampanii? Oto jedenastka sezonu, oraz najlepszy piłkarz i trener.
Pierwszy Skład
Bramkarz: Emiliano Martinez
Aston Villa z sezonu 19/20, to zespół, który o ligowy byt drżał do samego końca rozgrywek. Kolejna kampania to już zgoła inny okres. Ogromna w tym zasługa argentyńskiego bramkarza. Były zawodnik Arsenalu, przyczynił się do zajęcia przez The Villans 11 miejsca w tabeli, co oznacza całkowicie bezpieczny sezon. Bez Martineza byłoby o to jednak trudno. Argentyńczyk zachował w całych rozgrywkach 15 czystych kont. W tym elemencie lepsi byli tylko Ederson i Mendy, grający przecież w zdecydowanie silniejszych klubach. Świadczy o tym statystyka udanych interwencji. 136 takich zagrań (3.7 na mecz), daje mu 4 wynik w całej lidze. Więcej pracy mieli tylko bramkarze spadkowiczów- Johnstone i Ramsdale, a także Meslier. Wniosek? Martinez miał ręce pełne roboty, ale nie przeszkodziło mu to w grze „na zero z tyłu”. I za to wielkie brawa.
Lewy obrońca: Luke Shaw
To prawdopodobnie najlepszy sezon Anglika w barwach Manchesteru. „Czerwone Diabły”, z nim w składzie, 10-krotnie zachowywały czyste konto. To co jednak rzuca się w oczy jeszcze bardziej, to ofensywne liczby angielskiego obrońcy. 1 gol może szału nie robi, ale już 5 asyst to wynik całkiem przyzwoity. Jeśli do tego dołożymy współczynnik kluczowych podań na poziomie 2.3 na mecz (najlepszy wśród obrońców), to mamy obraz nowoczesnego, lewego defensora, który idealnie równoważy ofensywne akcenty, z grą w tyłach. Konkurencję miał wymagająca, bo przecież Chilwell i Robertson, mają za sobą dobry okres. Ale nie aż tak, jak piłkarz Manchesteru.
Środkowy obrońca: Ruben Dias
Guardiola wreszcie trafił z obrońcą! Transfer Portugalczyka okazał się strzałem w dziesiątkę, bo były piłkarz Benfici, dał Hiszpanowi to, czego ten szuka od lat. Stabilizację w tyłach. Czy Dias to obecnie najlepszy środkowy defensor świata? Chyba tak. W Premier League równych sobie nie miał na pewno. Agresywny, silny, i nie bawiący się w półśrodki, a przy tym dobry z piłką przy nodze. Jego 93% celnych podań na mecz, to drugi wynik w lidze (lepszy był tylko Thiago Silva). Warto przy tym zaznaczyć, że na połowie przeciwnika wykręcił on skuteczność na poziomie 90%. No i przede wszystkim 14 czystych kont, które z nim w składzie osiągnęło The Citizens. Perfekcyjny sezon zakończony mistrzowskim tytułem i wyróżnieniem dla piłkarza sezonu w obozie Obywateli.
Środkowy obrońca: Harry Maguire
Przyznam szczerze, że partner dla Diasa, był dla mnie największą zagwozdką. Padło na lidera bloku defensywnego wicemistrza Anglii. Maquire przyczynił się do zachowania 13 czystych kont swojego zespołu, strzelając w międzyczasie dwie bramki. Kapitan Manchesteru świetnie spisywał się w powietrzu, zaliczając 136 wygranych pojedynków główkowych. Lepszy w tym elemencie był od niego tylko James Tarkowski. Do tego dołożył całkiem przyzwoite operowanie piłką, przejawiające się skutecznością podań na poziomie 87%. I jasne, Maguire’owi brakuje często zwrotności i szeroko pojętej elegancji. Ale nie zmienia to faktu, że to bardzo istotny element w układance Solskjaera.
Prawy obrońca: Vladimir Coufal
Czech to kluczowa postać rewelacyjnego West Hamu. Młotom co prawda ostatecznie nie udało się awansować do Ligi Mistrzów, ale kwalifikacja do Ligi Europy, to również spore wydarzenie. Wynik ten był możliwy w dużej mierze dzięki Czechowi. Cały sezon rozegrany od deski do deski i udział w 9 czystych kontach zespołu. Bardzo solidny w tyłach i skuteczny w ataku, czego dowodem jest aż 7 asyst! Tylko jeden defensor w całej lidze – jego klubowy kolega – Aaron Cresswell, częściej obsługiwał kolegów. Zadziorność, niespożyte siły i piłkarskie umiejętności, sprawiły, że Czech osiągnął wysoki poziom, już w swoim debiutanckim sezonie.
Środkowy pomocnik: Ilkay Gundogan
Niemiec nigdy nie był znany ze skuteczności pod bramką rywala. Jego atutami zawsze były świetna technika, wysoka jakość podań i sprawne regulowanie tempa gry. To co jednak wydarzyło się w tej kampanii Premier League, każe całkowicie przedefiniować wszystko, co do tej pory wiedzieliśmy o Gundoganie. Jego 13 goli sprawiło, że piłkarz ten został najlepszym strzelcem City. Spośród wszystkich środkowych pomocników częściej trafiał tylko Bruno Fernandes. Niemiec do swoich bramek dołożył także 2 asysty. Te liczby, połączone z czystą piłkarską jakością, to coś, co sprawia, że piłkarz The Citizens, musi znaleźć się w jedenastce sezonu. Jeden z najjaśniejszych punktów zespołu z Manchesteru.
Środkowy pomocnik: Kevin de Bruyne
Podobnie zresztą jak jego kolega. 6 goli i 12 asyst, to wynik może nie tak wyśmienity, jak w rozgrywkach poprzednich, ale wciąż budzący respekt. Szczególnie druga z wyżej wymienionych statystyk, to coś, na co warto zwrócić uwagę. Pod tym względem lepszy był tylko Kane. Tak więc kapitan Obywateli, przez cały sezon był głównym motorem napędowym klubu i kimś, kto rządził i dzielił w środku pola. Świadczą o tym liczb w postaci 3.2 kluczowego podania na mecz (najlepszy wynik w lidze), 0.2 prostopadłego podania na mecz (najwyższy wynik obok kilku innych graczy) i 19 stworzonych okazji bramkowych (drugi wynik w lidze). Niekwestionowany lider i najważniejszy piłkarz w ofensywie Guardioli.
Środkowy pomocnik: Bruno Fernandes
Portugalczyk ma za sobą wcale nie gorsze rozgrywki. Ba! Znajdą się tacy, którzy uznają, że Bruno rozegrał nawet lepszą kampanię. I w zasadzie można się z tym zgodzić. Jego 18 goli (trzeci w lidze) i 12 asyst (drugi wynik w lidze), sprawia, że jest on wiceliderem klasyfikacji kanadyjskiej w sezonie 20/21. Jeśli do tego dorzucimy 2.6 kluczowego podania na mecz (3 w lidze), 0.2 prostopadłego podania na mecz (najwyższy wynik obok kilku zawodników), oraz 20 stworzonych sytuacji bramkowych (1 w lidze), to wiemy, że mamy do czynienia z ofensywnym monstrum. Trudno powiedzieć, gdzie byłby dziś bez niego Manchester, ale Portugalczyk to jeden z najbardziej wpływowych piłkarzy w całej Europie.
Lewy skrzydłowy: Heung-Min Son
Koreańczyka nie mogło zabraknąć w tym zestawieniu. Dlaczego? Choćby dlatego, że skrzydłowy Tottenhamu, to drugi najskuteczniejszy piłkarz Premier League, jeśli wziąć pod uwagę tylko gole strzelone w inny sposób, niż przy pomocy rzutów karnych. Son trafiał do siatki rywali aż 17 razy. Z „jedenastki” skorzystał tylko raz. Dla porównania będący przed nim w tabeli strzelców Kane, Salah i Fernandes, zdobywali w ten sposób bramki kolejno 4, 6 i aż 9 razy. W przypadku Koreańczyka nie sposób też pominąć jego 10 asyst. Tak więc skrzydłowy Tottenhamu to piłkarz efektywny do bólu, który potrafi zarówno wykończać akcje kolegów, jak i sam pomóc im w zdobywaniu goli.
Prawy skrzydłowy: Mohamed Salah
Ten sezon pokazał ile tak naprawdę znaczy Egipcjanin w układance Kloppa. Salah wziął na siebie odpowiedzialność za ofensywę Liverpoolu, w kampanii, w której Mane i Firmino, na ogół nie byli sobą. Skrzydłowy Liverpoolu zakasał więc rękawy i strzelał jak na zawołanie. Jak to ma zresztą w zwyczaju. Jego skuteczność pozwoliła mu na zdobycie 22 goli i tytuł wicekróla strzelców. A przecież o miejsce numer jeden walczył do ostatniej kolejki, przegrywając o zaledwie jedno trafienie. Egipcjanin dołożył do swego dorobku także 5 asyst. To był trudny sezon dla The Reds, ale jeśli jednoznacznie chwalić po nim któregokolwiek z piłkarzy LFC, to jest to właśnie Salah.
Środkowy napastnik: Harry Kane – PIŁKARZ SEZONU
Wybór nie mógł być inny. Zarówno jeśli chodzi o miejsce w jedenastce, jak i o tytuł MVP rozgrywek. Anglik dwoił się i troił, by pomóc swojemu zespołowi. I owszem, to nie był dobry sezon dla Spurs, ale czy Kane mógł zrobić coś jeszcze? Najwięcej goli w całej lidze- 23. Podobnie jak asyst– 14. Najwięcej celnych strzałów na mecz– 1.5. Czwarte miejsce pod względem częstotliwości trafień– co 134 mim (ale za piłkarzami grającymi stosunkowo mało). Trzeci pod względem wykreowanych sytuacji– 14 (najlepszy wśród napastników), a także z przyzwoitym współczynnikiem kluczowych podań na mecz– 1.5. Tak więc Kane nie był tylko skutecznym snajperem, jakim zdążyliśmy go poznać. W trakcie minionego sezonu pokazał się też jako kreator, przywódca i ktoś, kto opuszcza swoją strefę komfortu, by pomóc zespołowi. Ale ten nie był w stanie mu dorównać. Stąd niska pozycja Tottenhamu i decyzja Anglika o opuszczeniu klubu. Chętni na jego usługi się znajdą. Szczególnie po takim sezonie.
Rezerwowi
Bramkarz: Edouard Mendy
Kluczem do poprawy gry Chelsea, było przywrócenie spokoju w tyłach. To przyjście Tuchela odmieniło zespół The Blues, ale senegalski bramkarz miał w tym niepośredni udział. Aż 16 czystych kont, zachowanych w zaledwie 31 rozegranych spotkaniach, robi piorunujące wrażenie. Więcej razy na zero z tyłu zagrał tylko Ederson, który ma przecież na liczniku aż 36 meczów.
Środkowy obrońca: John Stones
Wielu ekspertów umieściło go w swoich jedenastkach sezonu. Czemu więc u mnie załapał się tylko na ławkę? Wcale nie dlatego, że nie doceniam tego, jakie rozgrywki ma za sobą ma Anglik. Wręcz przeciwnie. Mam świadomość, że Stones to zawodnik, który w końcu był nie tylko defensorem świetnie operującym piłką i groźnym w ofensywie (93% celności podań i 4 gole), ale też zdecydowanie poprawił grę obronną (14 czystych kont z nim w składzie). Problem w tym, że rozegrał w całej kampanii tylko 22 spotkania. Na pierwszy skład to trochę za mało, ale na rolę rezerwowego wystarczy.
Boczny obrońca: Joao Cancelo
W pierwszej rundzie był jednym z najlepszych piłkarzy w lidze. Potem nieco obniżył loty, ale też nie na tyle, by całkowicie go pominąć. To czy grał na lewej, czy na prawej obronie, w zasadzie nie robiło mu różnicy. Jego uniwersalność, a także umiejętność do operowania w najróżniejszych strefach, to cechy piłkarza skrojonego pod filozofię Guardioli. City, z nim w składzie zachowało 14 czystych kont, a Portugalczyk dorzucił do tego ofensywne liczby na poziomie 2 goli i 3 asyst.
Defensywny pomocnik: Wilfried Ndidi
Najlepszy defensywny pomocnik w lidze i jeden z najważniejszych piłkarzy Rodgersa. Nigeryjczyk to 3.7 odbioru na mecz (1 w lidze), oraz 2.3 przechwytu na mecz (2 w lidze). Definicja faceta od destrukcji. Jeśli do tego dołożyć strzeloną bramkę, 4 asysty, a także skuteczność podań na poziomie 87%, to mamy obraz pomocnika, który przydałby się w absolutnie każdym zespole.
Środkowy pomocnik: Jack Grealish
Miejsca w pierwszym składzie pozbawiła go kontuzja. Gdyby nie ona, byłby piłkarzem trudnym do pominięcia. I nie ma co się dziwić. Anglik to autor 6 goli i 10 asyst w 26 meczach. Oprócz tego może pochwalić się liczbami na poziomie 14 stworzonych okazji (3 wynik w lidze), 3.2 kluczowych podań na mecz (1 wynik w lidze), czy choćby 2.3 udanych dryblingów na mecz (skuteczność 64%, 4 wynik w lidze). Magik i jeden z lepszych piłkarzy w Anglii.
Skrzydłowy: Phil Foden
Moim zdaniem najbardziej utalentowany zawodnik w całej angielskiej piłce. A przecież konkurencję ma niebywałą. Od dłuższego czasu nietrudno było zgadnąć, że to chłopak o wielkim potencjale, ale ubiegły sezon to ten, w którym stał się piłkarzem pełną gębą. Jego 9 goli i 5 asyst, to znakomity wynik, jeśli wziąć pod uwagę, że 17 z 28 rozegranych spotkań, rozpoczął z ławki. A to dopiero początek. Przed Fodenem wielka kariera.
Napastnik: Patrick Bamford
Anglik długo mierzył się z łatką snajpera, który nie grzeszy skutecznością. Poprzednia kampania Premier League, była jednak dla niego zupełnie inna. Nawet jeśli Bamford nie kończył wszystkiego z zamkniętymi oczami, to i tak pokonywał bramkarzy aż 17 razy (4 wynik w lidze, tylko 2 gole z karnych). Dołożył do tego 7 asyst, a także naprawdę efektowną grę.

Menedżer Sezonu
Ole Gunnar Solskjaer uciszył swoich hejterów, gdyż pokazał, że stać go na duże rzeczy. Klopp zaprezentował swój kunszt, kończąc sezon na dobrym, trzecim miejscu, mimo plagi kontuzji. Moyes, czy Bielsa, sprawili, że ich kluby zagrały lepiej, niż ktokolwiek mógłby się tego spodziewać. Ale to Pep Guardiola pogodził całą stawkę, sięgając pewnie po tytuł, i rozwijając zespół na przestrzeni całego, trudnego sezonu. 12 punktowa przewaga nad miejscem drugim, mówi sama za siebie. Hiszpan nie tylko wyciągnął wnioski z poprzednich rozgrywek, ale też na bieżąco korygował ustawienie i wdrażał nowe pomysły w grę swojego klubu. Ta elastyczność połączona ze skutecznością, w pełni uprawnia nas do tego, by stwierdzić, że tym razem nie miał on sobie równych.
źródła statystyk: WhoScored, SofaScore, OptaJoe
Skomentuj