Mundialowa Rebelia #6: USA – niepokój przed długo wyczekiwanym powrotem na salony

Stany Zjednoczone to drużyna, która po fatalnie zakończonych eliminacjach do mundialu w Rosji zaczęła długoletni proces odbudowy. Przez ostatnie 4 lata piłkarskie oblicze USA zauważalnie się odmieniło, i choć pierwotnym założeniem jest utworzenie silnej jednostki na amerykańskie MŚ w 2026 roku, to pierwsze soczyste owoce zbierają już teraz. Przed wami obszerny raport z obozu Jankesów z gościnnym udziałem Katarzyny Przepiórki, z którą poruszyłem temat rozwoju piłki nożnej w Stanach, ale oczywiście będziemy koncentrować się głównie na katarskim turnieju, który dla Gregga Berhaltera i jego chłopaków będzie wielkim sprawdzianem. Zapraszam.

Jest 2017 rok, ostatnia kolejka eliminacji do Mistrzostw Świata w strefie CONCACAF. O ostatnie bilety na turniej walczą Honduras, Panama i trzecie w tabeli Stany Zjednoczone. Rywalem Jankesów jest Trynidad i Tobago – najsłabsza drużyna w grupie, która na 9 spotkań w ostatniej rundzie przegrała aż 8. Awans na ósmy z rzędu mundial miał być formalnością i w końcu nic dziwnego, skoro do najgorszego scenariusza potrzeba było nie tylko porażki z T&T, lecz także zwycięstw Panamy nad Kostaryką oraz Hondurasu nad Meksykiem. Nastawienie w kraju było spokojniejsze niż kiedykolwiek. I właśnie wtedy stał się jeden z najczarniejszych momentów w historii amerykańskiej piłki – Honduras i Panama wygrały swoje spotkania, a USMNT przegrali 1:2 w żenującym stylu, nie potrafiąc zdominować kilka klas słabszej na papierze drużyny. Symbolem kompromitacji Jankesów stał się kuriozalny samobój Omara Gonzaleza, który próbując wybijać piłkę pokonał Tima Howarda.

To był nie tylko szok i niedowierzanie, lecz także moment zwrotny dla piłki nożnej w USA. Rok po kompromitującym finiszu eliminacji Stany Zjednoczone oficjalnie zostały jednym z trzech gospodarzy Mistrzostw Świata w 2026 roku. Pół roku później zatrudniono Gregga Berhaltera, który kilkukrotnie wygrał bezpośrednią rywalizację USA z odwiecznym rywalem – Meksykiem, z czego dwa razy dokonał tej sztuki w finałach wielkich turniejów. Stany wyraźnie dały do zrozumienia, że następuje zmiana hierarchii w CONCACAF.

Skąd wzięła się tak intensywna przemiana reprezentacji? Stały postęp piłki nożnej w USA nie jest niczym nowym, jednak pierwsze duże żniwa widać dopiero teraz, o czym szerzej opowiada Katarzyna Przepiórka.

„W tym momencie soccer to najpopularniejszy sport amatorski w Stanach Zjednoczonych, co wynika z tego, że piłka nożna jest relatywnie tania i w porównaniu do futbolu amerykańskiego, baseballu czy hokeja nie potrzeba wiele, żeby móc sobie samemu pograć. Zdaniem najmłodszych jest to ciekawszy sport  niż np. baseball, gdzie musisz stać przez prawie cały mecz w jednym miejscu, bo tego wymagają reguły. Sukcesy reprezentacji kobiet również generują coraz większe zainteresowanie chłopców do gry w piłkę nożną, bowiem męska drużyna narodowa nie cieszy się taką popularnością jak kobieca. Podejrzewam, że przez najbliższe lata się to nie zmieni – być może w 2026 roku będziemy mieli do czynienia z taką eksplozją zainteresowania stricte piłką nożną męską, jednak na ten moment jest jeszcze wiele pracy do wykonania. USMNT poprawili swoje wyniki, bo mogą czerpać z tego, co dają akademie m.in. MLS. Efektem dobrego szkolenia w Stanach jest duża liczba transferów do Europy chłopaków w wieku nawet kilkunastu lat.”

Zauważalna jest również poprawa jakości oraz renomy piłkarskiej reprezentantów kraju – kiedyś za gwiazdy amerykańskiej piłki nożnej uchodzili zawodnicy tacy jak Landon Donovan, Clint Dempsey czy Jozy Altidore, którzy w skali europejskiej byli co najwyżej solidni. Dzisiaj mamy Christiana Pulisicia, Tylera Adamsa (półfinalistę LM z Lipskiem, obecnie Leeds), Gio Reynę (BVB), Westona McKenniego (Juventus) i wielu innych zawodników, którzy podbijają czołowe europejskie ligi. Jeżeli spojrzymy sobie na kadrę USA, nie znajdziemy tam prawie żadnego piłkarza powyżej 30. roku życia. To pokazuje, że mamy do czynienia z przyszłościowym i utalentowanym zespołem, całkiem możliwe, że najmłodszym spośród wszystkich mundialowiczów.

„Średnia kadry USA, która wystąpiła w meczach eliminacyjnych jest najniższa spośród wszystkich krajów uczestniczących na tegorocznym mundialu. Tim Ream czy John Anthony Brooks, którzy mocno tę średnią zawyżali, nie są obecnie rozpatrywani do gry w reprezentacji, a najstarszym piłkarzem przewidywanym do podstawowej jedenastki jest 29-letni Walker Zimmerman. To pokazuje, jak młoda jest to drużyna.”

Selekcjoner dysponuje również niesamowitą głębią składu, a idealnym przykładem jest zeszłoroczny Gold Cup. Jankesi wystawili na ten turniej drugą, a być może nawet trzecią kadrę i nawet to nie przeszkodziło im w sięgnięciu po trofeum. Na pierwszy rzut oka może to robić wrażenie, ale… no właśnie, ale.

Taktycznym okiem

Wyniki mogą wprowadzać w błąd, gdyż USA to jeden z najlepszych przykładów drużyny, w której ogromne połacie potencjału kolidują z niezadowalającą perspektywą taktyczną. Nie ma co ukrywać, że od Gregga Berhaltera znalazłoby się wielu lepszych kandydatów na stanowisko opiekuna kadry, a argumentów dowodzących o jego odpowiednich kompetencjach taktycznych jest zdecydowanie trudniej szukać, niż dowodów na ich brak.

Wspomniałem o wynikach, toteż trzeba ten wątek rozwinąć. Zwycięstwo trzeciego garnituru USMNT na Gold Cup jest na papierze statystyką, która – mówiąc kolokwialnie – rozwala umysł, jednak chyba nie trzeba przypominać o przypadku reprezentacji Niemiec na Pucharze Konfederacji. Suchy wynik na turnieju to nie jest argument, którym można się kierować w kontekście Mistrzostw Świata, tym bardziej, że CONCACAF jest bardzo słabą konfederacją i oczywistym jest, że Stany Zjednoczone jakościowo są zdecydowanie ponad drużynami pokroju Jamajki, Kataru czy Haiti. Poza tym gra Jankesów nie porywała, a na boisku oddawali inicjatywę rywalom konkurencyjnym – takim jak Kanada, Meksyk, czy nawet wyżej wspomniany Katar. Jedyna rzecz, którą egzekwowali lepiej od rywali to sytuacje podbramkowe – nieważne, jak dominował przeciwnik oraz z jaką przewagą, ów drugi/trzeci garnitur Stanów zawsze wyciągał z meczu to skromne 1:0, które gwarantowało im byt w rzeczywistości turniejowej. Ważne spotkania to chyba jedyna rzecz, za co można Berhaltera pochwalić, chociaż wciąż nie jest to coś wartego gloryfikacji.

„Mimo wszystko trzeba mu oddać, że potrafi wygrywać ważne mecze. Potrafi wygrywać spotkania, z których teoretycznie nie miał prawa wyjść zwycięsko. Nawet ten mecz towarzyski z Maroko, które przyjeżdżało do Stanów z trzyletnią serią bez porażki i grało podstawowym składem, Jankesi w rotacyjnym wydaniu potrafili wygrać 3:0. Na sparingi z całkiem mocnymi rywalami takimi jak Urugwaj czy właśnie Maroko ta drużyna potrafiła wyjść i pokazać się z bardzo dobrej strony, nie wspominając już o finałach, w których ostatnio regularnie Meksyk ulega USA.” – wyjaśnia Przepiórka.

Jak wygląda to jednak pod względem czysto taktycznym? Berhalter nie trzyma się jednej formacji, a kilku, także ustawienie USA na mundialu nie musi być takie oczywiste, chociaż w ostatnich sparingach było to 4-3-3, a więc wygląda na to, że tam najbliżej jest do ostatecznego wyboru. Przepiórka podkreśla jednak, że wciąż mówimy o trenerze, który wagi do stałego ustawienia zawodników nie przywiązuje.

„Berhalter często gra systemem, który zmienia się w trakcie meczu. Tam bardzo często jest tak, że prawy obrońca schodzi i gra w formacji z trójką, dzięki czemu taki piłkarz jak Antonee Robinson wychodzi wyżej i funkcjonuje jako skrzydło. To się raczej nie będzie zmieniało i myślę, że Stany Zjednoczone generalnie będą tak grać i ta płynność przechodzenia z czwórki na trójkę będzie regularna.”

USA dysponuje wieloma piłkarzami, którzy bardzo dobrze radzą sobie z wyżej wspomnianymi przejściami, toteż problem z komfortem u nich nie występuje, jednak prawdziwe usterki zaczynają się, jeśli trzeba tych zawodników dobierać. Mowa tu oczywiście o decyzjach personalnych, które budzą ogromne kontrowersje wśród fanów drużyny narodowej. Między innymi z tego powodu nazywany jest przez niektórych amerykańskim Garethem Southgate’em.

„Czasami podejmuje absurdalne decyzje i z perspektywy kibica można odnieść wrażenie, że powołuje piłkarzy, których po prostu lubi. O ile taki Kellyn Acosta jest piłkarzem, którego obecność w kadrze jest jeszcze zrozumiała, to zawodnicy tacy jak Sebastian Lletget, Jordan Morris, Cristian Roldan czy Paul Arriola – już niekoniecznie. Rozumiem powołania dla piłkarzy z MLS – to słuszna droga i to nie jest tak, że w MLSie nie ma dobrych piłkarzy – jednak różnica polega na tym, że on powołuje tych złych piłkarzy z MLS. Przykładowo Djordje Mihailović – najlepszy asystent w lidze, wykręcił double double, poza golami i asystami miał naprawdę fenomenalne statystyki – powinien zostać powołany i sprawdzony, jednak Berhalter tego nie zrobił. Tak samo nie podoba mu się profil Johna Brooksa, który dobrze wyprowadza piłkę i świetnie uzupełniał się z Zimmermanem, jednak zdarzyło mu się spotkanie, w którym popełnił trochę błędów i od tego momentu jest to pretekstem to tego, żeby go nie powoływać. To jest specyficzny trener. Przywiązuje bardzo dużą uwagę do detali, co w piłce reprezentacyjnej, gdzie jest mało czasu na stworzenie skutecznie grającej drużyny, nie zawsze przynosi oczekiwany skutek. Głosy krytyki są zrozumiałe, gdyż bywały spotkania, w których Jankesi stracili punkty tylko i wyłącznie przez jego decyzje.”

Brak powołań dla Brooksa staje się jeszcze bardziej kontrowersyjny, jeśli wspomnimy fakt, że budowa ataków USA zaczyna się od właśnie linii obrony, w której umiejętność wyprowadzania piłki jest kluczowa podczas takiego stylu gry. Problem polega na tym, że ulubieńcy selekcjonera – Aaron Long i Walker Zimmerman – mają ten aspekt opanowany na wręcz nędznym poziomie, co obnażyło się brutalnie we wrześniowym sparingu przeciwko Japonii. Wysoki pressing azjatyckiego zespołu w zupełności wystarczał, żeby doprowadzić do błędów wyżej wspomnianej dwójki. Jednak jeżeli w takim systemie zawodzi obrona, to efektem domina musi zawodzić wszystko, czego efektem była absolutna dominacja Samurajów, którzy nie tylko wygrali 2:0, ale i nie pozwolili rywalom na oddanie nawet jednego celnego strzału. Wobec tego, czemu w mającej grać piłką defensywie grają zawodnicy… nie umiejący grać piłką? Czemu szans nie dostają piłkarze stworzeni do takiej gry, tacy jak McKenzie, Carter-Vickers, czy właśnie Brooks? Na to pytanie odpowiedź zna chyba tylko sam Berhalter.

Problemy nie kończą się jednak na defensywie, gdyż pod dużym znakiem zapytania cały czas stoi pozycja napastnika, gdzie faworyt na jej obsadzenie jest niejasny. I tutaj również nie omijamy kontrowersji związanych z personaliami, gdyż powołania na wrześniowe mecze nie dostał Jordan Pefok – snajper będącego na wysokiej fali Unionu Berlin. 26-latek wydaje się być pewniakiem do składu na mundial, a jego kariera reprezentacyjna wciąż ogranicza się do kilku ogonów spotkań oraz sparingów.

„To nie pierwszy i pewnie nie ostatni wybryk Gregga z powołaniami. Jeżeli Pefoka zabraknie w ostatecznej kadrze, będzie to skandal. On sam tłumaczył tę decyzję tym, że doskonale wie, jak gra Pefok, a potrzebuje odpowiedzi na inne pytania. Jednak oprócz tego, że są problemy z napastnikiem, największym problemem Jankesów jest fakt, że ten najmocniejszy na papierze skład USMNT nigdy nie zagrał razem meczu. To jest absurdalne, ale te kontuzje na tyle męczą tych młodych piłkarzy, że właściwie w żadnym spotkaniu nie było nam dane ujrzeć reprezentacji Stanów Zjednoczonych w tym najbardziej galowym wydaniu.”

Profil trenera: Gregg Berhalter

Jako piłkarz reprezentował USA na mundialach w 2002 i 2006 roku, a przez większość kariery grał w lidze holenderskiej. Po zakończeniu kariery piłkarskiej rozpoczął swoją przygodę w trenerce od funkcji asystenta w LA Galaxy. Krótko po tym został zatrudniony w szwedzkim Hammarby, a po dwóch sezonach spędził 5 lat w Columbus Crew nie tylko jako trener, ale i dyrektor sportowy. Kadrę Jankesów prowadzi od 4 lat, a poza awansem na MŚ zdążył zdobyć Ligę Narodów CONCACAF oraz Gold Cup.

Chyba wszystko, co miało być powiedziane na temat tego trenera, zostało uwzględnione w poprzednim punkcie – mimo spełniania dotychczasowych celów, wciąż spotyka się on z brakiem poparcia od kibiców, którzy krytykują przede wszystkim jego decyzje przy powołaniach oraz wyborze składu. Dla 49-latka katarski mundial będzie dużym sprawdzianem, podczas którego nadejdzie weryfikacja jego dotychczasowej pracy oraz całkiem możliwe, że wyrok dotyczący jej kontynuowania. Jest on bowiem w grupie selekcjonerów, których umowa wygasa od razu po turnieju.

Najlepszy piłkarz: Christian Pulisic

Kwestia wskazania największej gwiazdy w USMNT nie jest wcale taka oczywista, bowiem w amerykańskiej kadrze panuje naprawdę silny kolektyw, spośród którego ciężko wskazać jedną, najbardziej wyróżniającą się personę. Najbardziej rozpoznawalnym reprezentantem bez wątpienia jest Christian Pulisic, jednak nie można przejść obojętnie obok jednego z cichych bohaterów reprezentacji USA – Westona McKenniego. Obie te postacie mimo młodego wieku są już bardzo ważne dla amerykańskiej piłki i razem z Tylerem Adamsem tworzą główny trzon kadry, doskonale uzupełniając się zarówno na boisku, jak i poza nim. W szczególności warto wyróżnić pomocnika Juventusu, który bez wątpienia był najbardziej widowiskowym punktem drużyny podczas zmagań eliminacyjnych – dynamiczny, ciężko pracujący na boisku oraz bardzo skuteczny ze stałych fragmentów gry.

„McKennie dla drużyny narodowej jest jak kapitan bez opaski. To jest gość, który na boisku jest liderem nie tylko ze względu na porywającą grę, ale też dlatego, że potrafi zmotywować drużynę i pobudzić ją do działania. Warto mieć na uwadze, że w reprezentacji pełni nieco inną rolę niż w klubie, co zresztą było widać w ostatnim sezonie w Juventusie. To zawodnik usposobiony do gry ofensywnej, więc w systemie Allegriego jego swoboda w grze do przodu była ograniczana, natomiast jeszcze przed przyjściem Włocha jego atuty były bardzo widoczne.”

Osobiście poszedłem jednak w kierunku Christiana Pulisicia, bo mimo wszystko nie można ignorować jego osiągnięć i wkładu dla reprezentacji. To gość, który w wieku 24 lat ma na koncie Mistrzostwo Anglii oraz Ligę Mistrzów, a z opaską kapitańską w kadrze występował już jako 20-latek. Przechodząc z BVB do Chelsea za ponad 60 milionów euro stał się najdroższym Amerykaninem w historii, a dla USMNT rozegrał już ponad 50 spotkań, co jest rzadko spotykane wśród piłkarzy z jego rocznika. Ma ogromne jak na swój wiek doświadczenie, a w swoim kraju stał się autorytetem i wzorem do naśladowania wśród najmłodszych. Pomógł uświadomić swoim młodszym kolegom, że jeśli on zaistniał w Europie, to oni również mogą. Niestety w swoim klubie nie gra roli pierwszoplanowej, co na pewno nie służy jego rozwojowi i wywołuje potrzebę zmiany otoczenia.

„Pulisic to postać naprawdę ważna dla amerykańskiej piłki i myślę, że jego pozycja będzie tylko i wyłącznie rosła, bo już jako dzieciak trafił do trudnego środowiska i sobie w nim poradził. Można mówić, że ma lepsze i gorsze momenty w Europie oraz wahania formy, co jest oczywiście prawdą, jednak nadal należy pamiętać, który to jest rocznik i co on w tym wieku zdążył już osiągnąć.”

Największy talent: Yunus Musah

„Kto jest największym talentem i ma największe szanse na wybicie się na mundialu? Właściwie każdy – i to jest właśnie zaleta tej reprezentacji. Ona jest tak młoda, że dla każdego z tych piłkarzy dobry występ na mundialu to będzie pokazanie się zdecydowanie szerszej publice, bo dla takiego niedzielnego kibica są to w większości gracze anonimowi. Oczywiście nie mówię w tym kontekście o kibicach z bańki twitterowej, bo to jest naprawdę mały procent. Nawet dla takiego Pulisicia mundial będzie pierwszym tego typu życiowym doświadczeniem, tak więc każdy, absolutnie każdy piłkarz będzie mógł potraktować ten turniej jako trampolinę.” – Katarzyna Przepiórka

Wobec tego pragnę zaznaczyć, że wybór przebojowego pomocnika Valencii na tę kategorię wcale nie był taki oczywisty. Biorąc pod uwagę czysty potencjał, to bez wątpienia postawiłbym tu na Gio Reynę, jednak w jego przypadku występuje pewien problem – cały czas trapią go kontuzje, przez co jego rozwój został zahamowany. W Premier League regularnie gra Brenden Aaronson, lecz nie da się stwierdzić, czy faktycznie będzie to gracz wyjściowej jedenastki w reprezentacji. Kwestia ta jest bardziej pewna w przypadku właśnie Yunusa Musaha, który występy w narodowych barwach zalicza tak samo regularnie jak w klubie i wygląda na to, że w tym sezonie można powoli przygotowywać się na jego wystrzał w górę. Zaledwie 19-letni zawodnik występuje w roli centralnego pomocnika w trójce, jednak dzięki swojej świetnej technice i szybkości bardzo dobrze odnajduje się także na prawym skrzydle. Właśnie na tej pozycji występował w swoim pierwszym sezonie w Nietoperzach, jednak stopniowo coraz lepiej odnajduje się w środku pola, gdzie bardzo często wystawia go Gennaro Gattuso. Duża wszechstronność to jego jeden z największych atutów, jednak młodziutki rozgrywający potrafi czasem błysnąć efektownością i dobrze radzi sobie w fazie przejścia. Często przemierza dłuższe rajdy z piłką, podczas których stosuje rozmaite dryblingi i zwody, a także wykorzystuje swoją siłę fizyczną.

Mój typ na fazę grupową: 4 miejsce

Na początek o tym, jak szanse na wyjście z grupy ocenia nasz gość.

„Dużo tak naprawdę zależy od mentalności, gdyż sporą niewiadomą jest doświadczenie tych zawodników. Wielkie turnieje potrafią paraliżować młodych piłkarzy, także to właśnie to, co siedzi w głowie może okazać się decyzyjne. Jeśli chodzi o predykcje, to nie da się aktualnie wytypować miejsc w tej grupie. Każda reprezentacja ma swoje problemy i trudno powiedzieć, która z nich jako pierwsza poradzi sobie z nimi przed turniejem lub już w jego trakcie. Na pewno będzie to jedna z najciekawszych grup na tym turnieju.”

Turniej w Katarze dla tej młodej kadry będzie poligonem doświadczalnym, który oceni ich obecne miejsce w światowej hierarchii, jednak nie ma co ukrywać, że przygotowanie do tego poligonu pozostawia naprawdę wiele do życzenia. W skali talentu mówimy tu o drugiej sile grupy, jednak samym talentem meczów się nie wygrywa i jak patrzę na te niedociągnięcia, dziwne personalia i ostatnio niepokojące mecze, to coraz bardziej czuję, że wyjścia z grupy tu nie będzie. O awansie w tej grupie mogą przesądzić detale, a doświadczona Anglia, ambitna Walia z Bale’em na czele oraz nieobliczalny Iran próżnować nie będą i wydaje mi się, że Jankesi mogą na tym stracić. Szczególnie jeśli naprzeciw elektrycznej defensywy stanie Harry Kane, bądź Mehdi Taremi z Sardarem Azmounem. Jedyną nadzieją w przypadku USA wydaje się być więc przebojowa, młoda krew, której z pewnością im nie brakuje.

Adam Kowalczyk

Mundialowa Rebelia:

Katar

Ekwador

Senegal

Holandia

Iran

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Start a Blog at WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: