Mundialowa Rebelia #10: Arabia Saudyjska – Herve Renard przed kolejnym wielkim wyzwaniem

Reprezentacja Arabii Saudyjskiej to kolejny z naszych grupowych rywali na tegorocznych MŚ. Zważając na ich dotychczasowe występy na największej piłkarskiej scenie, są traktowani przez wielu jako jeden z głównych outsiderów całego turnieju, jednakże moje przekonania na temat tego zespołu są nieco inne – to drużyna, która lekceważenie oraz pozycję Dawida walczącego z Goliatem jest w stanie przekuć w sprawienie niespodzianki, szczególnie przy takim rywalu jak reprezentacja Polski. Zapraszam was na analizę dotyczącą Zielonych Sokołów, którą przeprowadziłem wraz z Adamem Błońskim, ekspertem od piłki azjatyckiej.

Taktycznym okiem

Na dobry początek warto wspomnieć o tym, jak Saudyjczycy na ten mundial się dostali. Pierwsze rundy kwalifikacyjne były dla nich oczywiście błahostką, lecz w ostatniej fazie trafili do zdradliwej grupy z Australią, Chinami, Japonią, Omanem oraz Wietnamem. Grupy, którą wygrali w bardzo dobrym stylu, podczas zmagań zaliczając tylko jedną porażkę – 0:2 z Japonią na ich terenie.

Reprezentantami kraju są tylko i wyłącznie piłkarze z ligi saudyjskiej, co jest ogromną wartością dodaną, jeśli chodzi o ich zgranie. Część z nich bardzo dobrze zna się z poprzedniej edycji MŚ, w szczególności tercet z Al-Hilal – Yasser Al-Shahrani, Salman Al-Faraj oraz Salem Al-Dawsari. Każdy z nich przekroczył już barierę 50 występów w narodowych barwach, a razem tworzą naprawdę solidny kręgosłup kadry.

Selekcjonerem i jednakowo najważniejszym atomem tego zespołu jest Herve Renard, który w Afryce znany jest z osiągania wyników ponad stan z tamtejszymi reprezentacjami. Więcej o nim trochę później, jednak na pewno każdy pamięta jego Maroko sprzed czterech lat w Rosji. Lwy Atlasu potrafiły postawić się Hiszpanii, czy nawiązać walkę z Portugalią i naprawdę niewiele zabrakło im do sprawienia wielkiej sensacji. Jak wyjaśnia Błoński, od momentu przyjścia 54-latka koncepcja gry dość wyraźnie się zmieniła.

„Gra Arabii Saudyjskiej wygląda całkowicie inaczej, niż przed mundialem w Rosji, gdzie w pierwszej kolejności liczyły się umiejętności techniczne zawodników, a dopiero później dyscyplina taktyczna. Saudyjczycy uwielbiają dwa bieguny piłki nożnej, szybką grę z kontry oraz mozolny atak pozycyjny. Z lepszymi drużynami, takimi jak Japonia czy Australia w eliminacjach, Zielone Sokoły grały zza podwójnej gardy, wykorzystując swoją przewagę w środku pola. Kluczowym zawodnikiem w tej układance jest Mohammed Kanno – mierzący 192 cm szybki defensywny pomocnik, umiejący wyzerować grę w środku pola zarówno na ziemi, jak i w powietrzu. Zachowując wszelkie proporcje, 28-latek przypomina swoją grą Patricka Vieirę. Przy górnych piłkach dominuje pomocników rywali dzięki skoczności i wzrostowi, a dryblerów swoimi długimi nogami w każdej strefie boiska dosięgnie wślizgiem. Po przechwytach piłka trafia do doświadczonego Salmana Al-Faraja, który pobija wszelkie rekordy celnych podań i można być pewnym, że znajdzie dobre rozwiązanie na zainicjowanie ataku. Z przodu mamy już superszybkich i technicznych skrzydłowych, jakimi są Salem Al-Dawsari i Fahad Al-Muwallad, oraz lubujące się w wyjściach do prostopadłych podań dwie dziewiątki – Firas Al-Buraikan oraz Saleh Al-Shehri. Koncepcja wydaje się prosta, jednak Renard wyuczył piłkarzy automatyzmów, przez co cała drużyna w eliminacjach wyglądała wręcz na nienaturalnie zgraną.”

Francuz najczęściej stosuje ustawienie 4-2-3-1 z wysoko ustawioną linią obrony. Saudyjczycy często podejmowali próby złapania rywali w pułapkę ofsajdową, co w eliminacjach przynosiło różne skutki. Grają dosyć prostą, lecz niewygodną i bardzo adekwatną do ich umiejętności piłkę – w fazie przejścia wymieniają dużo bezpośrednich podań, ataki uzależniają od skrzydeł, często próbują dośrodkowań na głowę napastnika oraz wykorzystują stałe fragmenty gry. Ze względu na umiejętności techniczne ich zawodników, dla Polski może być to mecz pełen rywalizacji biegowej oraz prostopadłych podań za obrońców. Mają kim walczyć także w powietrzu – szczególną uwagę przy rzutach wolnych czy rożnych należy poświęcić wyżej wspomnianemu Mohamedowi Kanno oraz Salehowi Al-Shehriemu, którzy w tych sytuacjach będą zdecydowanie najgroźniejszymi ogniwami. Dla przeciętnego kibica są to oczywiście dosyć proste środki, jednak nie oznacza to, że Arabia Saudyjska nie może nas niczym postraszyć.

„Zaskoczyć mogą nas wyszkoleniem technicznym, umiejętnością tworzenia przewagi w pojedynkach 1:1 i wydolnością swoich boków (zarówno obrony, jak i skrzydeł). Wierzę jednak, że Czesław Michniewicz przeanalizował szablonowe zagrania Saudyjczyków (choćby inside-outside Kanno – Faraj – Al-Shehri) i będziemy przygotowani na ich grę.”

Adam Błoński

Schematy to jeden z najważniejszych elementów gry Arabii Saudyjskiej, szczególnie przeciwko drużynom, które jakościowo są parę półek wyżej od nich. Piłkarze przyswoili sobie niektóre założenia na taki poziom znajomości, że bezproblemowo używają ich w trakcie meczu. Dzięki dobrym technicznie skrzydłowym mogą wykorzystać nasze problemy w asekuracji bocznych sektorów.

Warto zwrócić uwagę na dwa inne kluczowe aspekty. Pierwszym z nich jest fakt, że Arabia Saudyjska graniczy z Katarem, a co za tym idzie, będą oni otrzymywać ogromne wsparcie z trybun. Kraj znajduje się w pierwszej dziesiątce pod względem największej ilości sprzedanych biletów na turniej. Drugą sprawą jest pozycja Saudyjczyków w kontekście rywalizacji na mundialu, gdyż trafili do grupy, w której skazywani są na klęskę. Perspektywa outsidera jest dla Renarda i jego podopiecznych bardzo wygodna, co udowadniał już u swoich poprzednich pracodawców. W kraju doskonale zdają sobie sprawę z tego, jak gra Polska na wielkich turniejach, więc przebieg tego spotkania zależy tylko i wyłącznie od naszego podejścia – jeżeli zlekceważymy umiejętności Saudyjczyków, to bez wątpienia będą w stanie przekuć to w atut.

„Nawet początkujący pasjonaci futbolu w Arabii Saudyjskiej znają Lewandowskiego, a niektórzy marzą sobie nawet o tym, żeby w późniejszym etapie kariery Robert trafił do ich ligi. Saudyjczycy kochają piłkę nożną i nazwiska takie jak Piotr Zieliński, Wojciech Szczęsny, Kamil Glik, Arkadiusz Milik, czy oczywiście Grzegorz Krychowiak nie są dla nich anonimowe. Zarówno kibice, jak i federacja liczą na podtrzymanie wstydliwej „tradycji” polskiej reprezentacji w kwestii lekceważenia „niekomercyjnych” drużyn. Wystarczy wspomnieć porażki z Koreą Południową 2002, Ekwadorem w 2006 i oczywiście całe EURO 2020, na którym szykowaliśmy się na Hiszpanię, a dostaliśmy łupnia od Słowacji. Oni mają świadomość postrzegania przez Polskę ich reprezentacji i mają nadzieję, że nasze Orły wyjdą z lekceważącym rozluźnieniem, przez co drużyna, która pokonywała takich weteranów mistrzostw świata, jak Australię czy Japonię będzie miała okazję na punkty.”

Adam Błoński

Pod względem taktycznym i technicznym na pewno mamy do czynienia z drużyną bardziej skonkretyzowaną od Biało-Czerwonych, jednak styl gry Czesława Michniewicza może okazać się dla Arabii naprawdę niewygodny. Najmniej sprzyjają im właśnie drużyny, które grają zachowawczy i defensywny futbol.

„Saudyjczycy najgroźniejsi są, kiedy po przyjęciu głęboko na swojej połowie rywali przejmują piłkę. Superszybcy skrzydłowi oraz doskonale kontrolujący linię spalonego napastnicy czują się wówczas jak ryby w wodzie przy kontratakach. Kiedy jednak rywale prowadzą stonowany atak, zostawiając na swojej połowie asekurację, wytrąca im się główne oręże z rąk. Ich piętą Achillesa jest przetrącona lewa strona, gdzie mamy gwiazdy zespołu – Salema Al-Dawsariego oraz Yassera Al-Shahraniego. Pierwszy to świetny drybler wyłączony z zadań defensywnych, a drugi to przypominający stylem gry Marcelo lewy obrońca. Gdy są razem na boisku, to Kanno oraz Faraj często nie wyrabiają z asekuracją odkrytych ogromnych połaci przestrzeni, jakie zostawia ta dwójka.”

Problemy zaczynają się przy temacie indywidualności, gdyż na mundialu pod tym względem Arabia Saudyjska jest jedną z najsłabszych drużyn na turnieju. W Azji bezproblemowo tuszują to dyscypliną taktyczną, jednak mistrzostwa świata to jakościowy skok w górę i ciężko stwierdzić, czego możemy się pod tym względem spodziewać od podopiecznych Renarda. Sytuacja kadrowa naszych rywali jest dotknięta różnorakimi problemami, co przy dodaniu wyników ostatnich sparingów nie napawa optymizmem – gwiazdor kadry, Salem Al-Dawsari, stracił formę po poważnej kontuzji, a drugi ze skrzydłowych, Fahad Al-Muwallad, po miesiącu zawieszenia przestał regularnie łapać minuty. Z czasem, żeby wyrobić się na turniej, walczy z kolei Sultan Al-Ghannam, podstawowy prawy obrońca kadry, który obecnie zmaga się z problemami zdrowotnymi. Po urazach wrócili napastnik Saleh Al-Shehri oraz pomocnik Abdullah Al-Malki, jednak po wyzdrowieniu żaden z nich ani razu nie pojawił się na ligowym boisku od pierwszej minuty.

Rytm meczowy w klubach to duży problem kadry Zielonych Sokołów – ponad 20 zawodników z szerokiej listy powołanych na mundial miało kłopoty z regularną grą w lidze saudyjskiej. Najdobitniej widać to w przypadku bramkarzy, ponieważ trzech z czterech reprezentacyjnych golkiperów nie pełni w swoim zespole funkcji zawodnika wyjściowego składu. Z tego też względu, Herve Renard już od dwóch tygodni przygotowuje swoją drużynę pod turniej na zgrupowaniu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, podczas którego zaplanowane zostało sześć meczów towarzyskich, z czego rozegrane zostały już trzy. Pozostałe spotkania odbędą się w pierwszej połowie listopada, a od razu po zakończeniu preparacji zwężona kadra uda się do Kataru.

Profil trenera: Herve Renard

54-letni szkoleniowiec nigdy nie radził sobie w piłce klubowej, jednak zdecydowanie trzeba docenić jego karierę selekcjonerską, bo pod tym względem bez wątpienia należy do światowej czołówki. Rozpoczynał jako asystent trenera reprezentacji Ghany, a jego pierwszy (i zdecydowanie największy) sukces to zdobycie Pucharu Narodów Afryki z Zambią w 2012 roku. Chipolopolo nie byli w ogóle stawiani w gronie faworytów do triumfu, a w drodze po historyczny tytuł potrafili pokonać po kolei Senegal, Ghanę oraz Wybrzeże Kości Słoniowej. Po trzech latach Renard znowu wygrał PNA, tym razem właśnie z kadrą Iworyjczyków. Objął „Słonie” rok wcześniej, na miesiąc przed MŚ w Brazylii, na których pechowo nie udało się wyjść z grupy.

Jego ostatnią przygodą przed objęciem kadry Arabii Saudyjskiej był okres w reprezentacji Maroka, którą wprowadził na pierwszy mundial od dwóch dekad. Lwy Atlasu napędziły naprawdę dużo strachu Hiszpanom, którzy w ostatniej kolejce wręcz drżeli o awans do fazy pucharowej. Marokański zespół zaprezentował się na rosyjskim turnieju z bardzo dobrej strony, jednak dwa, w mniej lub bardziej kontrowersyjnych okolicznościach, pechowo wypuszczone w końcówce wyniki odebrały im jakąkolwiek szansę na awans.

U sterów saudyjskiej drużyny narodowej francuski trener pozostaje od lipca 2019 roku. Pracuje w tej reprezentacji już ponad trzy lata, co jest naprawdę dużą rzadkością, patrząc na zaufanie tamtejszej federacji do selekcjonerów. Ewenement ten jest o tyle ciekawszy, że Renard kilka miesięcy temu przedłużył swoją umowę aż o 5 lat i nawet teraz jest najdłużej pracującym selekcjonerem w historii Zielonych Sokołów. To pokazuje, że saudyjski ZPN doskonale wie, kogo zatrudnił, a także uczy się na błędach w kontekście rekrutacji pracowników.

„Renard przeszedł do historii jako trener, który najdłużej pracuje z saudyjską kadrą, a do pobicia tego rekordu wystarczyły zaledwie trzy lata i jeden miesiąc. Zaszczytu tego doczekał się m.in. dzięki temu, iż awansował z „Zielonymi Sokołami” z 70. na 51. pozycję w rankingu FIFA. W eliminacjach do mistrzostw świata pobił kolejny rekord, stając się pierwszym zagranicznym trenerem, który sięgnął po 18 zwycięstw z reprezentacją Arabii Saudyjskiej. Pod jego wodzą Saudyjczycy zyskali taktycznego sznytu, piłkarskiej perfidii i pragmatyzmu, którego brakowało im w konfrontacji z lepszymi drużynami w przeszłości. Zapewnił swoimi wynikami długo wyczekiwaną stabilizację drużynie, dzięki której świetnie mógł przeprowadzić płynną migrację młodego pokolenia w już skostniałą kadrę weteranów. Eliminacje pokazały, że Renard potrafi sobie radzić z drużynami, które na papierze biją jego ekipę na głowę dzięki swoim taktycznym manewrom. Uczeń słynnego Claude’a Le Roya jest jedynym trenerem, który wygrał dwukrotnie Puchar Narodów Afryki z dwiema różnymi kadrami. Można być więc pewnym, że zna się na swoim fachu i lekceważenie jego kunsztu na podstawie ostatnich sielankowych spotkań towarzyskich może okazać się zgubne dla jednej z trzech pozostałych ekip w grupie. I oby tą ekipą nie okazała się być reprezentacja Polski.”

Adam Błoński

Renard to rzemieślnik, który buduje z tego co ma, nawet jeśli ma niewiele. Bardzo ceni grę zespołową i zarazem doskonale wie, jak ją wykorzystać w mało renomowanej drużynie narodowej. Jest także świetnym szkoleniowcem, jeśli chodzi o kwestie mentalne. W praktycznie każdej reprezentacji, którą prowadził, kluczowym fundamentem była budowa zgranego i zdyscyplinowanego na wszystkich płaszczyznach zespołu. Silny mentalnie kolektyw to główna siła także w przypadku Arabii Saudyjskiej, która bez odpowiednich pokładów indywidualności jest w stanie napsuć krwi rywalom jedynie jako całość.

Po zakończonym losowaniu grup MŚ w Katarze Francuz otwarcie mówił o swoich polskich korzeniach i dodał, że mecz z Polską będzie dla niego i jego rodziny bardzo szczególny. Przyznał także, że marzy o objęciu naszej drużyny narodowej w przyszłości. Matka trenera miała polskich rodziców, którzy uciekli z Łodzi do Francji podczas drugiej wojny światowej.

Najlepszy piłkarz: Salem Al-Dawsari

W Arabii Saudyjskiej ciężko znaleźć piłkarza bardziej widowiskowego i zdolniejszego technicznie niż właśnie Salem Al-Dawsari. 30-latek to motor napędowy saudyjskiej ofensywy oraz najbardziej rzucająca się w oczy na boisku postać w drużynie. Potrafi grać na obu skrzydłach, lubi wchodzić w drybling i próbować nietuzinkowych zagrań, co dosyć często mu się udaje na lokalnych boiskach. Całą karierę spędził w Al-Hilal, z przerwą na epizod w LaLiga, który dość szybko go zweryfikował. Niemniej jednak jest to piłkarz, który pozostawiony bez opieki może sprawić duże kłopoty naszej defensywie.

„Jego dynamika oraz umiejętność oddawania niekonwencjonalnych strzałów przy użyciu młota pneumatycznego, jaki posiada w nodze, jest atrakcją azjatyckich boisk od lat. Przewrotki, bramki z 30 metrów, siatki zakładane w pełnym biegu, ruleta a’la Zidane – powiedzcie, co chcecie zobaczyć, a on to zaprezentuje, niezależnie kto stoi naprzeciw niego. Dwukrotne zwycięstwo w Azjatyckiej Lidze Mistrzów, czterokrotne wygranie ligi saudyjskiej oraz wiele innych trofeów sprawiają, że jest on jednym z największych przespanych talentów Azji przez europejskie kluby. Owszem, Saudyjczycy praktycznie nie są w stanie opuszczać swoich rodzimych zespołów, jednak show, jakie Al-Dawsari dawał choćby przed mundialem w Rosji z Niemcami, czy już na samych mistrzostwach z Egiptem udowadniał, że zawodnik ten byłby w stanie poradzić sobie i rywalizować w europejskich klubach. Na nasze szczęście Al-Dawsari obecnie wraca po ciężkiej kontuzji, po której w ostatnich meczach towarzyskich wyglądał jak cień własnego cienia. Najlepiej dla nas byłoby, gdyby pełnię sił odzyskał dopiero po meczu z Polską.”

Adam Błoński

Największy talent: Firas Al-Buraikan

Instynkt, szybkość, skuteczność – 22-letni snajper jest książkową definicją supersuba. To gość, który potrafi wejść na ostatni kwadrans spotkania i odmienić jego losy. Staż w kadrze ma co prawda krótki, jednak przez te kilkanaście spotkań w narodowych barwach zdążył już udowodnić swoją wartość. To właśnie on zdobywał decydujące gole w meczach z Japonią i Omanem, które miały ogromne znaczenie w kontekście końcowego układu tabeli. To bardzo mobilny napastnik, który dobrze czuje się przy kontratakach i odnajduje się między liniami. Jego znakiem firmowym stała się specyficzna cieszynka.

Mój typ na fazę grupową: 4 miejsce

Arabia Saudyjska to zespół naprawdę nieobliczalny, głównie ze względu na osobę trenera Renarda. To Francuz przekonuje mnie najbardziej do tego, że Zielonym Sokołom nie zabraknie ducha walki oraz taktycznego rozeznania, dzięki czemu na pewno mecze z nimi nie będą łatwe dla rywali. Na uwadze powinien mieć to także Czesław Michniewicz, który w żadnym stopniu nie może sobie pozwolić na jakiekolwiek lekceważenie tej drużyny. Podobnie jak w przypadku Kataru, dla Arabii jest to historyczna okazja, żeby zaistnieć na futbolowym globie. Jednak nie oszukujmy się – piłkarsko wciąż jest to najsłabsza drużyna, więc czwarte miejsce typuję przede wszystkim ze względu na jakość.

Adam Kowalczyk

Mundialowa Rebelia:

Katar

Ekwador

Senegal

Holandia

Iran

USA

Walia

Anglia

Argentyna

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Start a Blog at WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: