Mundialowa Rebelia #13: Dania – czy Duński Dynamit znów eksploduje?

Reprezentacja Danii to jedna z największych rewelacji ostatnich lat. Machina Kaspera Hjulmanda walcuje po kolei wszystko na swojej drodze, a po fantastycznym EURO i eliminacjach do mundialu ostrzą sobie zęby na Katar. Dla „Gangu Olsena” Mistrzostwa Europy to zdecydowanie nie był jednorazowy wybryk, a coraz więcej wskazuje na to, że mundial może być kolejnym. Czy Duńczycy znów wprawią w osłupienie cały piłkarski glob i zadomowią się w światowej czołówce? O modelowo wykorzystanym potencjale, jednego z potencjalnych czarnych koni turnieju opowiadam wraz z ekspertem od duńskiej piłki Wiktorem Morawskim.

Taktycznym okiem

Duńczycy zdążyli się już pokazać szerszemu gronu odbiorców na zeszłorocznym EURO, jednak to może być tylko namiastka tego, co obejrzymy na MŚ. Eliminacje w ich wykonaniu to istny kosmos – 27 punktów, 8 czystych kont, bilans bramek 30:3. Patrzymy na wyniki – przejażdżka po Austrii (4:0) i po Izraelu (5:0). Zatrzymała ich dopiero Szkocja w ostatniej kolejce, jednak to był już mecz o przysłowiową pietruszkę. Liga Narodów? Dwukrotnie pokonana Francja oraz punkt straty do czerwonego dywanu prowadzącego do Final Four. Jeżeli człowiek uświadamia potem sobie, że z tą samą Francją Dania zagra już na światowym czempionacie, zaczyna zdawać sobie sprawę, że podopieczni Hjulmanda mogą namieszać również na tej imprezie.

Grają różnymi formacjami. Już na samym EURO Hjulmand używał systemów zarówno z trójką, jak i czwórką obrońców. Poza klasycznym 4-3-3 oraz płynnym 3-4-3 można było oglądać Danię także w 3-5-2, 4-2-3-1 czy 4-3-1-2. Ta elastyczność to jeden z wielu atutów, dzięki któremu można z ich strony oglądać tak efektowny i nieprzewidywalny futbol. Rozszerzenie taktycznego wątku pozostawiłem dzisiejszemu gościowi, Wiktorowi Morawskiemu.

„Jeśli grają dwójką środkowych obrońców, to najczęściej jest to 4-3-3 lub 4-2-3-1, a w fazie obronnej 4-1-4-1, jednak najczęściej były to ustawienia z trójką środkowych obrońców, takie jak 5-2-3, 5-2-1-2 lub 3-4-2-1. Wtedy w fazie obronnej powstaje 5-4-1. Takie ustawianie pozwala na dużą mobilność duńskich graczy ofensywnych jak choćby Eriksen, Braithwaite czy Skov Olsen, którzy nie mają problemu z przesunięciem się w boczny sektor w fazie obronnej. To właśnie doskonałe ustawienie w niskim bloku i wzajemna asekuracja są siłą jej defensywy. Należy jednak pamiętać, że Dania nie wraca do niskiego bloku od razu po odbiorze, ale stara się nałożyć pressing na połowie rywala za pomocą linii ataku i pomocy. Dopiero gdy to się nie uda, błyskawicznie formuje drugą piątkę obronną.”

W każdym meczu Hjulmand stara się dać największą możliwą swobodę graczom z atutami ofensywnymi, a takich Dania ma niemało – Maehle, Eriksen, Poulsen, Wind, Braithwaite, Dolberg… i wielu, wielu innych. Zdecydowanie najbardziej korzysta na tym jednak duet 22-letnich skrzydłowych – Mikkel Damsgaard i Andreas Skov Olsen. Podczas eliminacji do Mistrzostw Świata byli najczęściej asystującymi piłkarzami w zespole, a na boisku imponują swoją błyskotliwością i techniką.

„Na pewno dostaną swoje szanse. Obaj zostali wychowani w akademii FC Nordsjælland,  gdzie latami twarzą projektu był Kasper Hjulmand i w kadrze widać, że to gracze idealnie skrojeni pod jego pomysły na grę.” – komentuje Morawski.

Dania gra bardzo dynamiczny i przyjemny dla oka futbol. Pracują na boisku pełne 90 minut, a po każdej straconej piłce od razu doskakują do kontrpressingu. Mają bardzo dobrze przygotowanych motorycznie i fizycznie zawodników, co pozwala im na grę na bardzo wysokiej intensywności. Krępa budowa ciała i skoczność piłkarzy takich jak Hojbjerg, Cornelius, Dolberg czy Christensen daje im sporo atutów przy stałych fragmentach gry.

„Dania nie boi się grać piłką, ale nie jest to dla niej istotne. Liczy się szybkość przechodzenia z fazy defensywnej do ofensywnej. Choć wymiana kilku podań po ziemi i wypuszczenie skrzydłowego prostopadłym podaniem jest czymś świetnym, to i przysłowiowa „laga na Kasperka/Andreaska/Jonasika” (zależy kto gra) może być dobrym rozwiązaniem. Czemu? Po pierwsze, duńscy napastnicy są dobrze zbudowani i umieją wygrywać pojedynki w powietrzu, a pomocnicy i schodzący do środka skrzydłowi często zbierają drugie piłki. Po drugie, nawet stracona piłka pozwala założyć pressing.” – dodaje Morawski.

Zasłabnięcie Christiana Eriksena podczas meczu z Finlandią to jeden z najbardziej przełomowych momentów w ostatnich latach dla duńskiej kadry. Zespół musiał podnieść się psychicznie i kontynuować grę na turnieju, podczas gdy jeszcze niedawno o życie walczył największy z jego liderów. Reszta historii z EURO jest oczywiście wszystkim znana, jednak po powrocie Eriksena na murawę drużyna wyglądała już inaczej. Były piłkarz Tottenhamu i Interu Mediolan wciąż był liderem, jednak przestał być czynnikiem uzależniającym. Od tego momentu otacza go znacznie silniejszy mentalnie zespół, w którym może czuć się bardziej swobodnie.

„Hjulmand jeszcze przed absencją Eriksena chciał wprowadzić do reprezentacji więcej schematów gry w ataku, więc zmiana ta jest niewątpliwie pozytywna. Szerszy repertuar akcji ofensywnych wychodzi Danii tylko na plus. Pod kątem umiejętności indywidualnych mogą się z Eriksenem równać tylko Pierre Emile-Hojbjerg i Andreas Christensen, a liderami kadry zostali Simon Kjær i Kasper Schmeichel. Co istotne, Dania nie jest już kadrą z jedną gwiazdą, a zespołem z prawdziwego zdarzenia, w którym wysokie umiejętności, jak i właściwy charakter posiada wielu zawodników.” – mówi Morawski.

Mimo że obraz Duńskiego Dynamitu prezentuje się bardzo dostojnie i optymistycznie, to Wiktor wspomina o jeszcze jednej kwestii, która może bardzo pokomplikować drużynie turniejową przeprawę:

„Największą wadą reprezentacji Danii może być właśnie intensywność gry. Podczas EURO Dania poległa w półfinale po tym, jak nie starczyło jej sił na równą walkę z Anglią. Przy wysokich temperaturach w Katarze może to być wyniszczający styl gry.”

Jeżeli chcesz zaistnieć na piłkarskim globie, nie koncentrujesz się tylko na tym, żeby triumfować w swojej turniejowej grupie, bo koniec końców ostatecznym celem staną się zwycięstwa w fazie pucharowej. I właśnie tu leży ograniczenie reprezentacji Danii – potencjalne zmęczenie turniejem. Gra na tak wysokich obrotach przez kilka meczów z rzędu (nie wspominając o potencjalnych dogrywkach) jest naprawdę męcząca dla zawodników, którzy chcąc dyktować warunki, muszą wyciskać z siebie siódme poty na murawie. Dania nie jest więc drużyną nie do pokonania, jednak kompetentny selekcjoner, dobra organizacja gry i potencjał kadrowy sprawiają, że praktycznie wszystko jest w tym zespole dopięte na ostatni guzik. Nic więc dziwnego, że Czesław Michniewicz przed losowaniem nie chciał trafić na Duńczyków – po prostu bardzo ciężko się z nimi gra.

Profil trenera: Kasper Hjulmand

Historia Kaspera Hjulmanda to materiał na osobny tekst – mowa w końcu o personie nietuzinkowej, której obecność w duńskiej drużynie narodowej wcale nie była przed dwoma laty taka pewna. 50-latek miał zastąpić ówczesnego selekcjonera, Age Hareide, dopiero po Mistrzostwach Europy, jednak z racji przełożenia rozgrywek na następny rok, objął kadrę jeszcze przed turniejem.

Karierę trenerską zaczynał zaraz po zakończeniu kariery piłkarskiej, a jego pierwszym klubem było 2-ligowe wówczas Lyngby BK. W 2008 roku rozpoczął pracę w Nordsjaelland, która jednocześnie stała się najdłuższym i najbardziej owocnym rozdziałem w jego karierze. Przez trzy lata pracował jako asystent, a w swoim pierwszym sezonie w roli trenera zdobył pierwsze w historii klubu mistrzostwo Danii, tym samym wywalczając awans do Ligi Mistrzów. Pracował w „Tigerene” aż do 2019 roku, z przerwą na półroczny epizod w Mainz. Hjulmand przychodził do Bundesligi jako następca odchodzącego w chwale Thomasa Tuchela, jednak dosyć mocno i szybko odbił się od większego wyzwania. Po zwolnieniu postanowił wrócić do Nordsjaelland, gdzie przez lata zdążył wyrzeźbić swoją markę. Miał okazję pracować z kilkoma reprezentantami kraju, których rok temu doprowadził do półfinału EURO.

Półfinału EURO, do którego droga była ogromnym mentalnym testem. Zawał Christiana Eriksena, po którym trzeba było podnieść zespół na duchu, jednocześnie zmagając się z własnymi emocjami to ogromne wyzwanie. Hjulmand przyznał później, że ta cała sytuacja mocno zjednoczyła zespół. Zawsze przywiązywał uwagę nie tylko do kwestii sportowych, ale i emocjonalnych oraz kulturowych. Jeszcze przed podjęciem pracy w reprezentacji Danii podróżował po kraju i rozmawiał z byłymi premierami, biznesmenami czy personami ze świata sportu na temat wartości, które charakteryzują Duńczyków i ich tożsamość. Jego osobowość i podejście bardzo chwalili piłkarze, w tym pomocnik duńskiej kadry, Thomas Delaney:

„To zarówno bardzo dobry, wartościowy trener, jak i człowiek. Bardzo mu zależy nie tylko na wynikach, ale i relacjach w grupie. Jest emocjonalny, szczery, ale i empatyczny. Można się do niego zwrócić z każdą sprawą. To bardzo nowoczesny szkoleniowiec. Myślę, że przyszłość w futbolu należy właśnie do takich ludzi.”

Najlepszy piłkarz: Pierre-Emile Hojbjerg

Na wstępie przedstawię wam stanowisko Wiktora:

„Może to nieoczywisty wybór, ale gdybym miał wskazać jednego piłkarza jako wiodącą postać kadry to byłby to Pierre-Emile Hojbjerg. To doskonały pomocnik w destrukcji, rozpoczynający ataki z głębi pola i cicha gwiazda zespołu.”

27-latek jeszcze podczas pobytu w Southampton bardzo pozytywnie się wyróżniał na tle innych pomocników, co zaowocowało transferem do Tottenhamu, jednak wciąż wielu kibiców nie docenia jego umiejętności. Pamiętany jest przede wszystkim jako solidny przecinak, jednak pod wodzą Antonio Conte stał się niekwestionowanym numerem jeden, jeśli chodzi o linię pomocy „Kogutów”. Atletyczna budowa ciała oraz perfekcja w przechwycie i wyprowadzeniu piłki plasują go w ścisłej czołówce defensywnych pomocników w Premier League. Aspekt gry, w którym jest wręcz genialny, to długie, progresywne podania górą. Nieraz Kane lub Son stawali przed świetną sytuacją podbramkową dzięki właśnie takim piłkom.

Swoją wartość udowodnił także na zeszłorocznym EURO, na którym zaliczył trzy asysty. Mimo że reprezentacja Danii zaprezentowała się przede wszystkim jako mocny kolektyw, w którym nie wybijały się znacząco pojedyncze indywidualności, to Hojbjerg był jedynym Duńczykiem, którego występ został doceniony miejscem w jedenastce turnieju. To najlepszy dowód na to, że przy nieobecności Christiana Eriksena we wzorowy sposób przejął pałeczkę głównego lidera drużyny.

Największy talent: Andreas Skov Olsen

Gdy w wieku 20 lat Skov Olsen trafiał do Serie A, był świeżo po rewelacyjnym debiutanckim sezonie w Superligaen, podczas którego wręcz bawił się grą w piłkę. Szybki wyjazd za granicę nie okazał się być jednak dla skrzydłowego korzystny, tym bardziej, że w Bolonii z czasem ograniczono mu jego atuty ofensywne oraz swobodę gry z przodu, co wcale nie sprzyjało jego rozwojowi. Na początku tego roku, za 7 milionów euro wykupił go belgijski Club Brugge, który doskonale wiedział co robić, żeby Olsen zaczął wykorzystywać swój pełny potencjał.

Duńczyk w fazie przejścia w końcu bezproblemowo może odnajdywać się w fazie ataku dzięki swoim atrybutom technicznym oraz przestrzeni jaką otrzymuje na boisku, co w takiej lidze jak belgijska musiało poskutkować świetnymi liczbami – w ostatnim sezonie Skov Olsen wystrzelił, zdobywając w 9 meczach JPL 5 goli i 6 asyst, a jego statystyki w aktualnej kampanii ligowej również wyglądają wybornie i czynią z niego gwiazdę ligi. Jego znakomita forma w Belgii przełożyła się też na kadrę narodową, w której stał się jedną z przewodnich postaci w eliminacjach. Ma świetne przyspieszenie, drybling i często schodzi na swoją ulubioną lewą nogę, z której potrafi oddać naprawdę niebezpieczny strzał zza pola karnego.

Skov Olsen brał udział w EURO 2020, lecz w sukcesie Danii nie odegrał istotnej roli. Do Kataru pojedzie już jako postać pierwszoplanowa i wszystko wskazuje na to, że będzie to turniej na którym pierwszy raz będzie miał okazję pokazać się szerszej publiczności.

Mój typ na fazę grupową: 1 miejsce

Nie owijajmy w bawełnę – awans z takiej grupy to dla Duńczyków obowiązek. Ba, w zasięgu tej drużyny jest nie samo przejście dalej, a wykorzystanie perspektyw do walki o pierwsze miejsce w grupie. Spotkania Francji z Danią powoli stają się swego rodzaju klasykiem piłki reprezentacyjnej, ponieważ gdzie by nie spojrzeć, tam mierzą się właśnie te dwie drużyny. Skandynawska ekipa stała się ostatnio dla Les Bleus kryptonitem, a więc zupełnie nie zdziwiłbym się, gdyby znów wyszła zwycięsko z takiej potyczki. Możemy być pewni, Duński Dynamit na pewno odpali podczas meczów grupowych, jednak nie wiemy, na jak długo wystarczy mu lontu i to właśnie powinno być w ich przypadku główną obawą. Pomimo to, w tym zespole cały czas drzemie potencjał na kolejny świetny turniej, czego oczywiście im życzę.

Adam Kowalczyk

Mundialowa Rebelia:

Katar

Ekwador

Senegal

Holandia

Iran

USA

Walia

Anglia

Argentyna

Arabia Saudyjska

Meksyk

Polska

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Start a Blog at WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: