Ekipa na start Mundialu. Jak powinniśmy zagrać?

Jedenastka na Meksyk. Każdy z nas ma ją już pewnie w głowie. Ci mniej zainteresowani piłką podają ją bez głębszej analizy i mówią – byle bez Krychowiaka! Ci, którzy są nieco bardziej w temacie, raz po raz rozpisują ją na kartce, szukając rozmaitych rozwiązań, z których większość jest…bez Krychowiaka. No ale nie jesteśmy tu po to by pastwić się nad naszym pomocnikiem. Poniżej propozycja mojej ekipy, jaką wystawiłbym w naszym pierwszym meczu na Mundialu. Uwaga! Żeby była jasność, nie twierdzę, że taki skład na boisko wyjdzie. Wręcz przeciwnie. Jestem niemal pewien, że Michniewicz zdecyduje się na inne rozwiązania, ale to nie przeszkadza mi w zaproponowaniu swojej koncepcji. 

Zanim przejdziemy do personaliów, należy wskazać system. Chciałbym by nasi zagrali w 1-3-5-2. Uważam, że biorąc pod uwagę, jakich piłkarzy mamy, jest to dla nas rozwiązanie najwłaściwsze. Niespodzianka? Oto argumenty za. Po pierwsze, możliwość wystawienia ekscytujących wahadeł. Po drugie, szansa na skomponowane mobilnego i zaawansowanego technicznie środka pola. Po trzecie, wykorzystanie dwóch, z czterech sensownych napastników, jakich posiadamy w kadrze (wyjście jednym byłoby marnotrawstwem). Po czwarte, możliwość gry bez lewego obrońcy, którego po prostu nie mamy (bo Bereszyńskim takowym nie jest).

A wady? Spotkałem się z opinią – „jak mamy grać trójką, skoro mamy tylko jednego grającego obrońcę, Kiwiora!”. Jeśli ktoś stosuje ten argument, to robi to wybiórczo. Kiedy zajrzymy głębiej w powołania, to możemy tam znaleźć jeszcze co najmniej jednego środkowego obrońcę, który może jest kandydatem nieoczywistym, ale za to pojechał do Kataru w wyśmienitej formie. Ale o tym w swoim czasie. Z sensownych zarzutów to chyba tyle, bo nie będę się tutaj pochylał nad opiniami typu „Polacy są stworzeni do grania czwórką, „4-4-2 i konterka to nasz system”, „Polacy nie grają w klubach w systemie z trójką”. Jedna teza jest głupsza od drugiej. Pierwsza i druga brzmi jakby system z czterema obrońcami dawał nam notorycznie sukcesy, a w rzeczywistości doprowadził nas do jednego udanego turnieju przez jakieś 25 lat. Trzecia natomiast nijak ma się do rzeczywistości.

Skoro już mamy nakreślony i pokrótce uargumentowany temat systemu, czas przejść do tego co najciekawsze. Jaka ekipa powinna wyjść na Meksyk?

Bramkarz: Wojciech Szczęsny

Narodowa debata o tym, kto powinien stać w bramce reprezentacji poszła w zapomnienie, w momencie w którym Fabiański zakończył karierę w kadrze. Pozostaje nam wierzyć, że Szczęsny w końcu zagra turniej na miarę swojego ogromnego przecież talentu, a limit pecha został przez niego już całkowicie wyczerpany. Oby.

Półlewy środkowy obrońca: Jakub Kiwior

Od zawsze zastanawia mnie, dlaczego od lat utyskujemy na brak lewonożnego, bocznego obrońcy, a temat braku środkowego defensora, operującego tą nogą, przechodził zawsze bez echa. Jasne, w graniu czwórką z tyłu może aż tak istotne to nie jest, ale przy systemie z trójką, jest to już kluczowe. Sousa próbował tego wariantu bez piłkarza o takich parametrach i z perspektywy czasu można uznać, że miało to niewiele sensu. Dziś lewonożnego środkowego defensora mamy, i to całkiem dobrego, więc po prostu musimy z niego skorzystać.

Środkowy obrońca: Kamil Glik

Od początku zakładałem, że nie możemy pozwolić sobie na granie dwoma obrońcami bez rytmu meczoweg. Ale też nie wolno nam wyjąć ze składu obu równocześnie, gdyż taki eksperyment zbyt mocno naruszyłby szkielet zespołu. W tym miejscu jasnym staje się, że skoro zdecydowałem się na Glika, to miejsce w moim składzie traci Bednarek. Dlaczego? Uważam, że obrońca Aston Villi nie rozwinął się tak jak oczekiwaliśmy i jeżeli chodzi o konstruowanie akcji, to wbrew pozorom, nie daje nam wiele więcej niż Glik. Jeśli natomiast chodzi o cechy przywódcze, ofiarność i umiejętność ratowania skóry zespołowi, to mamy tu przepaść pomiędzy Bednarkiem, a defensorem Benevento. Rzecz jasna na korzyść tego drugiego. Tak więc, przy pełnej świadomości wad obu, Glika cenię wyżej i to właśnie jemu powierzam miejsce w centrum naszej obrony.

Półprawy środkowy obrońca: Mateusz Wieteska

Jeżeli masz w kadrze obrońcę, która ma za sobą 15 pełnych i w większości solidnych spotkań w Lique 1, to dlaczego masz na niego nie postawić? Tym bardziej, że mówimy tu o graczu z pozycji, na której są spore kłopoty. Mundial w Katarze rządzi się swoimi prawami. Jego niecodzienna formuła polegająca na wyrywaniu piłkarzu z klubu, w trakcie sezonu, powinna działać na korzyść tych, którzy w danym momencie są w gazie. Wieteska takim piłkarzem jest i uważam, że ma wystarczające argumenty, by nieoczekiwanie wskoczyć do składu reprezentacji. W tym wypadku kosztem wyżej wspomnianego Bednarka, który jak wiemy, w Aston Villi nie gra wcale.

Lewy wahadłowy: Nicola Zalewski

To typ piłkarza, z którego po prostu nie sposób nie skorzystać. Nie mamy zbyt wielu tego typu zawodników w Polsce, w związku z czym jasno trzeba stwierdzić, że Zalewski spadł nam z nieba. Dynamiczny, odważny, świetnie zaawansowany technicznie, ochoczo wchodzący w dryblingi. Po prostu skarb. I jasne, przed młodym Polakiem jeszcze sporo nauki, a jego gra w defensywie pozostawia trochę do życzenia, ale bez żartów. Mówimy o 20-letnim chłopaku, który pod wodzą Mourinho, grał już przeciwko takim zespołom jak Inter, Napoli, Lazio, czy Juventus. A byśmy mieli go nie wystawić na Meksyk?

Defensywny pomocnik: Krystian Bielik

Zawodnik Birmingham jest momentami kreowany na naszego zbawcę. Zapewne na wyrost. Mimo wszystko, to nasza jedyna „szóstka”, która oprócz tego, że zapewnia wysoki poziom w grze defensywnej i dobrze zabezpiecza środek pola, to jeszcze swobodnie operuje piłką, potrafi niekonwencjonalnie podać, a także wejść w drybling. Krótko mówiąc, nie „przecinak”, a zawodnik, który potrafi grać w piłkę. A właśnie na takich powinna opierać się kadra. Zarówno w Katarze, jak i w najbliższej przyszłości po nim.

Środkowy pomocnik: Piotr Zieliński

W moim składzie ustawiony dość głęboko. Głównie dlatego, że to zawodnik, który pod względem piłkarskim przerasta wszystkich naszych kadrowiczów (tak, Lewandowskiego też). Musimy więc zrobić wszystko, by umożliwić mu jak najczęstsze bycie pod grą. Czy ustawienie bezpośrednio za napastnikiem to gwarantuje? Moim zdaniem nie, gdyż niejednokrotnie widzieliśmy, jak nasz zespół męczy się z transferem piłki w okolice pola karnego rywala, przez co Zieliński i tak musi opuszczać pozycję numer 10, jeśli chce mieć wpływ na losy meczu. Pozwólmy mu więc operować z głębi pola. Tak by mógł postawić stempel na każdej akcji, być przodem do bramki rywala i decydować o tym, w którym momencie należy zagrać progresywnie po ziemi, kiedy skorzystać z dalekiego podania, a kiedy posunąć akcję dryblingiem. On to wszystko wie najlepiej, tylko podajcie mu piłkę.

Ofensywny pomocnik: Sebastian Szymański

Jasne, mecz z Chile mu nie wyszedł, ale szczerze mówiąc nie zawracam sobie głowy tamtym spotkaniem. Szymański jest w gazie, regularnie gra w Feyenoordzie, asystuje, strzela i co kolejkę udowadnia, że jest gotowy na coraz to większe wyzwania. A takim właśnie krokiem powinien być Mundial. Uważam, że druga linia złożona z niego, Zielińskiego i Bielika, oferuje nam zarówno kreatywność i mobilność w grze ofensywnej, jak i odpowiednią intensywność oraz aktywność w pressingu. Tak zestawiony środek zapewnia nam również płynność w zmianie systemu, w dużej mierze dzięki Szymańskiemu, który jest piłkarzem wszechstronnym. Ale do tego wrócimy w dalszej części tekstu.

Prawy wahadłowy: Matty Cash

Jeśli napisałem, że Zalewski spadł nam z nieba, to co powiedzieć o Cashu? Na tak dobrego prawego defensora czekaliśmy od czasów Łukasza Piszczka. Piłkarz regularnie grający i zbierający pochlebne opinie w najlepszej lidze świata, to ktoś, kto musi być naszym pierwszym wyborem. Na ten temat nie ma sensu się więcej rozwijać. Warto natomiast zwrócić uwagę, że wahadła Zalewski-Cash, oprócz tego, że wyglądają ekscytując, to zapewniają nam odpowiedni balans. Ten pierwszy to piłkarz stricte ofensywny, drugi to obrońca dobrze czujący się również (a może i przede wszystkim) w systemie z czwórką z tyłu, gdzie rozlicza się go zarówno za solidność w defensywie, jak i za to, co daje z przodu. Boczne sektory obsadzone mamy znakomicie.

Cofnięty napastnik: Karol Świderski

Podobnie jak w przypadku Szymańskiego, nie dbam o to, co działo się w meczu z Chile. Świderski to napastnik, który może pochwalić się znakomitą liczbą strzelonych goli, w barwach reprezentacji, w stosunku do tego, ile otrzymał w niej szans. Aż 8 trafień w 18 spotkaniach, w których tylko 9 razy wychodził jako zawodnik pierwszego składu. Na uzbieranie takiego dorobku potrzebował zaledwie 805 minut, co oznacza, że dla reprezentacji zdobywa on niemal jedną bramkę na mecz. Doskonały rezultat. Ale zostawmy liczby. Jego współpraca z Lewandowskim, po prostu wygląda dobrze, a to kluczowe w doborze napastnika, który ma wspomagać Lewego. Nawet jeśli zawodnicy ci, nie wymieniają między sobą oszałamiającej liczby podań, to często dochodzi między nimi do „sprzężenia”, które daje konkret naszej reprezentacji (jak w meczu z Walią). Świderski zrobił w zasadzie wszystko, by poważną szansę na Mundialu dostać i wydaje się napastnikiem najlepiej pasującym do gry z Lewandowskim. A to w tej układance kluczowe.

Napastnik: Robert Lewandowski

Wiadomym jest jaką pozycję w polskiej i w światowej piłce ma Lewandowski, więc rozpisywanie się o tym, dlaczego w pierwszym składzie powinien wyjść on, a nie kto inny, to niepotrzebne nabijanie znaków. Zamiast tego należy się zastanowić, jak ułożyć zespół tak, by Lewy mógł dać w nim jak najwięcej.

Podsumowując, powyższy wariant oferuje nam wyjście trójką obrońców z czego dwóch jest w wysokie dyspozycji i rytmie meczowym, optymalnie wykorzystuje wahadła, o jakich jeszcze jakiś czas temu mogliśmy pomarzyć, oraz pozwala na stworzenie środka pola, który jest zarówno kreatywny, intensywny, jak i odpowiedzialny w grze obronnej. Ustawienie z dwoma napastnikami, daje więcej możliwości Lewandowskiemu, a i sam Świderski pokazał, że takiej grze jest zawodnikiem bardzo efektywnym. To co jest również istotne, i o czym często wspominał Czesław Michniewicz, to płynność takiego ustawienia. Selekcjoner wielokrotnie powtarzał, że zależy mu, by jego zespół mógł swobodnie zmieniać formację w tracie meczu. Powyższy pomysł, a także dobór personalny, sprawia że jest to możliwe. Można to zobaczyć na poniższych grafikach.

Na powyższych obrazkach widać jak nasze 1-3-5-2, może przeobrażać się, w określonych fragmentach meczu, w 1-4-4-2 lub 1-4-3-3, zależnie od boiskowych wydarzeń i pomysłu selekcjonera. Oczywiście, płynne zmienianie systemów zawsze będzie zakładać, że część piłkarzy opuszcza swoją nominalną pozycję, a co za tym idzie strefę komfortu. W obu wariantach, możemy to zaobserwować w przypadku Kiwiora stającego się lewym obrońcą. Biorąc jednak pod uwagę, że jest to piłkarz lewonożny, oraz to, że mówimy tu tylko o określonych momentach meczu, nie uważam tego za wielki problem. Zresztą tego typu płynność w zmianie systemów i pozycji to norma. Warto również zwrócić uwagę na role Świderskiego, który w wariancie numer dwa, wciąż gra jako napastnik, a w numer trzy, staje się tzw. odwróconym skrzydłowy, w tym wypadku mającym możliwość zejścia do swojej wiodącej, lewej nogi. To zresztą kolejny argument przemawiający bardziej za nim, niż Milikiem czy Piątkiem. Obaj jego konkurenci to raczej napastnicy najlepiej czujący się w polu karnym, co w połączeniu któregoś z nich z Lewandowskim, odbiera zespołowi pewną elastyczność.

Podsumowując, uważam, że powyższy skład personalny, a także wybrany przeze mnie układ na boisku, jest najbardziej optymalnym zestawieniem naszej reprezentacji, gdyż najmocniej eksponuje jej atuty i maskuje braki. Mam świadomość, że nie jest to pewnie najbardziej popularna opinia, ale jestem jednym z tych kibiców, który nie da sobie wmówić, że jedyne na co nas stać, to 1-4-4-2 i szukanie kontry. Żeby jednak była jasność, nie jest to ekipa, którą spodziewam się zobaczyć we wtorkowym meczu. Uważam, że Michniewicz zdecyduje się na grę czwórką z tyłu (Bereszyński z lewej), dwoma defensywnymi pomocnikami, z wykorzystaniem skrzydłowych i tylko jednym napastnikiem.

A będzie to wyglądać mniej więcej tak:

Szczęsny – Bereszyński, Kiwior, Glik, Cash – Bielik, Krychowiak, Zieliński – Zalewski, Lewandowski, Szymański

Takie zestawienie jest moim zdaniem najbardziej prawdopodobnym, a to, że mocno odbiega ono od mojego spojrzenia na nasz zespół, jest totalnie nieistotne. Niezależnie od tego, jakie decyzje podejmie Michniewicz, pozostaje trzymać kciuki za niego i za nasz zespół. Oby tylko jego pomysł na Meksyk przyniósł nam trzy punkty.

statystyki: Transfermarkt

schematy: Chosen 11

zdjęcie: Wikimedia Commons

Michał Bakanowicz

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Start a Blog at WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: