Sezon 2013/14 i mecz z Atletico Madryt to poprzednia potyczka AC Milan w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Po niespełna dziewięciu latach przerwy kibice Rossonerich mieli okazję, by ponownie na tym etapie rozgrywek usłyszeć hymn Champions League. Z tej okazji Futbolowa Rebelia plan na Walentynkowy wieczór miała jeden, romantyczny spektakl w mediolańskiej La Scali futbolu.
„W głowie mamy tylko Tottenham…”
3262 dni, tyle dokładnie trwała absencja AC Milanu w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Dla klubu z tak wspaniałą historią i tradycjami to okres wręcz niewyobrażalny. Na nasze szczęście ten haniebny licznik zatrzymał się i 14 lutego oczy piłkarskiego świata znów zwrócone były na San Siro. Jak ważny to był dzień dla kibiców klubu ze stolicy Lomabrdii, opisuje Daria, wielka fanka Milanu:
„Brakowało mi obecności Milanu w Lidze Mistrzów. W mojej perspektywie ważniejszy niż tegoroczny awans do fazy pucharowej był sam powrót do LM w ubiegłej edycji, mimo że tam odpadliśmy w fazie grupowej, to mieliśmy swoje dobre momenty (wygrana w Madrycie z Atletico, ciekawe boje z Liverpoolem – mimo porażek). Widać takie konsekwentne postępy i coraz większe sukcesy – wicemistrzostwo 2020/21, faza grupowa LM 2021/22, mistrzostwo 2021/22, faza pucharowa LM 2022/23. Bardzo to doceniam, bo jeszcze 3-4 lata temu marzyłam o takich osiągnięciach Milanu. Wtedy nie udawało się kończyć w top 4 Serie A, a Ligi Europy też nie podbiliśmy. Wiem jednak, ile jeszcze jest do zrobienia w tym klubie, by stał się bardziej konkurencyjny w LM i mógł mierzyć się z najlepszymi jak równy z równym, bo na razie oczywiście daleko Milanowi do takiej pozycji w światowym futbolu, jaką miał w czasach moich kibicowskich początków.”
W Mediolanie również był Marcin Długosz, redaktor TVP Sport, dla którego powrót ukochanego klubu do fazy pucharowej Ligi Mistrzów to sprawa bez precedensu”
„Myślę, że każdy kibic Milanu w ostatnich dniach popadł w wielką nostalgię. A jak dołożymy do tego zwycięstwo, całą oprawę meczu z Tottenhamem, mogła przypomnieć się noc jak za dawnych lat. Wydaje mi się, że jako Milaniści odzwyczailiśmy się od pewnych emocji i tego, że po prostu możemy się liczyć. Pod wodzą Piolego regularnie rok po roku zaczęło się to zmieniać, kluczowe było scudetto. Wierzę, że jeśli uda się wyeliminować Spurs, to kibice z inną głową będą podchodzili także do emocji w Europie.”
Radość i zarazem pokora przenikały się w przedmeczowych opiniach Milanistów, co było w pełni uzasadnione. Milan w 2023 roku zawodził. Ich gra wyglądała, jakby zakopano pod ziemię ponad trzy lata ciężkiej pracy. To wszystko w ciągu miesiąca. . Feralna seria rozpoczęła się paradoksalnie od ich dobrego meczu z AS Romą. Do tego doszły dwie prestiżowe porażki z Interem oraz bolesna 2-5 z Sassuolo na San Siro. Milan zaprzeczał sam sobie, stracił swoją tożsamość, dzięki której sięgnął po scudetto w ubiegłym sezonie. Defensywa Milanu zupełnie nie funkcjonowała. Zespół tracił bramki po tych samych błędach, o czym świadczą stracone gole z Romą, Interem, czy bramka zdobyta przez Berardiego z Sassuolo. Kolejny stały fragment gry i kolejny całkowity brak uwagi ze strony defensywy. W 9 spotkaniach stracili aż 19 goli. Niespójność obecnego Milanu to po części brak kluczowych zawodników, zaczynając od kontuzjowanego Maignana, po tych którzy wrócili z Mistrzostw Świata z wyczerpanymi bateriami.A to tylko część problemów, jaka towarzyszyła Piolemu tuż przed dwumeczem z Tottenhamem, co również Daria wypunktowała następująco:
„Gdy zabrakło Maignana, pojawiły się ogromne problemy całej defensywy, brak pewności siebie, zaufania do partnerów i siebie samych. Mike zawsze dawał coś ponad standardowe udane interwencje, potrafił wybronić coś niemożliwego, ponadto zarządzał obrońcami, potrafił zapoczątkować atak szybkim i celnym wznowieniem gry. Tatarusanu tego wszystkiego nie ma. Ostatnio zaliczył pewien progres (jeden z lepszych zawodników Milanu przeciwko Torino i Interowi), ale skutki nieobecności Maignana zdążyły się już trwale zapisać w głowach i formie obrońców. Problemy mentalne, które pogłębiały się po każdym kolejnym słabym meczu. Giroud brakuje sił, gra wszystko, stąd wkradają się błędy techniczne. Francuz to napastnik, który przede wszystkim wykańcza. Brakuje błysku ofensywnego pomocnika (Brahim ma tylko przebłyski, CDK ciągle „nie jest sobą”), Trener Pioli ma również za małe zaufanie do nowych piłkarzy. Wprowadza ich bardzo ostrożnie lub wcale, a widzieliśmy, jak wiele dobrego wniósł Thiaw, gdy otrzymał 90 minut z Torino. Podobnie było wcześniej, gdy wchodził z ławki w trudnym meczu z Interem. Nie „odpaliły” dwa duże nabytki ofensywne – ani CDK, ani tym bardziej Origi. Problemem też jest znalezienie odpowiedniego ustawienia: 4-3-3, ale też nowe 3-5-2 / 3-4-2-1 (warianty z trójką w środku obrony) mają swoje plusy i minusy, jeśli chodzi o predyspozycje naszych piłkarzy do gry na poszczególnych pozycjach. Przy grze na wahadła znika problem obsady prawego skrzydła, bo to ustawienie po prostu skrzydłowych nie ma, a Alexis jest dużo lepszym wahadłem niż skrzydłowym. Jednakże Leao lepiej czuje się jako typowe skrzydło, cała współpraca Theo-Leao wygląda wtedy lepiej. Trochę tak jakby lewa strona traciła na nowym ustawieniu, a prawa zyskiwała. Myślę jednak, że kombinacje z ustawieniem nie są źródłem problemów, są próbą reakcji na już obecny kryzys formy sportowej i mentalnej.”
Jak widzimy, lista zarzutów z powodu słabej dyspozycji Milanu była niemała. Jedyną nadzieję dla fanów Milanu należało upatrywać w słynnych słowach wypowiedzianych w przededniu finału Pucharu Mistrzów w 1989 roku przez legendarnego trenera Arrigo Sacchiego. Przed finałem w Barcelonie, Milan w lidze zawodził i zaniepokojony Berlusconi postanowił wykonać telefon do Sacchiego. W odpowiedzi usłyszał: „Prezesie, kłopot polega na tym, że ludzki umysł jest w stanie myśleć intensywnie tylko o jednej rzeczy. A my w głowie mamy już tylko Steaue. W ważnych meczach nie zawodzimy.” Czas pokazał, że tym razem podopieczni Piolego w głowie mieli tylko mecz ze Spurs.
Wyjątkowa miłość
Wieczory z Ligą Mistrzów bywają magiczne. Sama obecność na San Siro napełnia Cię piłkarskim romantyzmem, który potrafi tak ponieść, że ligowe kłopoty odchodzą w zapomnienie. Podobnie było w ten walentynkowy wieczór, gdy ponad 75 tysięcy kibiców zgromadzonych na San Siro poniosło Milan do zwycięstwa nad Londyńczykami. Niezwykła oprawa na trybunach o „wyjątkowej miłości” sprawiła, że nic bardziej romantycznego już nie zobaczyłeś w tym pięknym dniu. Atmosfera niezwykłego piłkarskiego święta, na które mediolańska publika czekała aż 9 lat. W dodatku lwy Stefano Piolego nie zawiedli tej wspaniałej publiczności.Takiej gry Milanu oczekiwaliśmy. Pełnej pasji, zaangażowania. Wielkie odrodzenie Rossonerich i zwycięstwo, będące światełkiem w tunelu. Sukces wyciągający Milan z otchłani cierpienia, którego doświadczyli w ostatnich tygodniach, sprawia, że nadal są w grze o najlepszą ósemkę w Europie. Pocieszającą ulgą było, że po szybko strzelonej bramce Milan nie cofnął się, lecz wreszcie zagrał bez strachu. Na pochwały szczególnie zasłużyła krytykowana wcześniej defensywa. Wielki mecz zagrał Thiaw, który wygrywał pojedynki jeden na jeden, nie odstępował rywala na krok. Skuteczna postawa w obronie sprawiła, że Mediolańczycy zagrali drugi mecz z rzędu na zero z tyłu, pierwszy raz od sierpnia. Wreszcie zobaczyliśmy Milan jako kolektyw, o którym po meczu wspomniał Arrigo Sacchi – „Dziś każdy sobie pomagał, każdy dawał swoją duszę”. Z kolei oglądający ten mecz z wysokości trybun, Marcin Długosz opisuje ten mecz tak:
„Mecz Milanu z Tottenhamem sam w sobie był doskonałym doznaniem. Jasne, że morale i ogólnie nastawienie kibiców mógł podkopać styczniowy kryzys drużyny, ale koniec końców radości było mnóstwo. Cała otoczka tego meczu pokazuje, jak bardzo Milaniści stęsknili się za takimi widowiskami i że na pewno nie traktują, ani prędko nie będą traktowali takich wydarzeń po macoszemu. To coś ekstra, coś, czego bardzo brakowało. I jest należycie celebrowane.”
Ekspercki wielogłos
A co o meczu sądzą eksperci ligi włoskiej? O komentarz po meczu poprosiłem Radosława Laudańskiego, redaktora Calcio Merito:
„Na pewno dużym zaskoczeniem po stronie Milanu była odbudowana defensywa. Duży szacunek dla Stefano Piolego, Maldiniego i Massary za cykliczne odkrywanie nieoczywistych graczy do obrony. Najpierw skreślony Kjaer, potem Kalulu, teraz Thiaw. Wydawało się, że obrona, która straciła pięć bramek z Sassuolo i w 2023 roku była cieniem samej siebie, zatracając nawet swoją tożsamość, nie da rady w starciu z Tottenhamem. Oglądając jednak mecz przeciwko Torino miałem wrażenie, że mimo trudności piłkarskich w pierwszej połowie, wyszła drużyna, która chciała wygrać za wszelką cenę, połykając każdy metr boiska i walcząc o każdą piłkę. Był to niejako powrót do korzeni „Rossonerich”. Kiedy powracał do klubu Zlatan Ibrahimović, to zdawał sobie sprawę, że Milan ma potężne kłopoty i nie będzie wygrywał meczów dzięki umiejętnościom, podaniom, dryblingom, tylko dzięki determinacji. Kiedy Milan wpadł ponownie w tarapaty, powrót do korzeni początków pracy z Ibrahimoviciem był momentem przełomowym. W starciu z Tottenhamem od pierwszej minuty widownia zgromadzona na Stadio San Siro mogła ujrzeć jedenaście lwów, które walczyły o każdą piłkę, szybko transportując ją pod bramkę przeciwnika i totalnie neutralizując atuty drużyny Antonio Conte. Po meczu można mieć tylko niedosyt po wyniku 1:0. Milan mógł strzelić kolejną bramkę, w szczególności w akcji, gdzie strzelał z główki De Ketelaere. Rossoneri meczem z Tottenhamem potwierdzili, że największym atutem tej drużyny była i jest zespołowość, a nie liczenie na to, że Rafael Leao coś zrobi sam. Kiedy pomagają mu inni, jak Brahim Diaz, to Portugalczyk również wyglądał lepiej. Cieszy fakt, że Stefano Pioli niejako wyjaśnił hejterów, którzy po tak efektownej odbudowie klubu domagali się jego zwolnienia przy pierwszym kryzysie”.
Obecny sezon w Lidze Mistrzów dla drużyny z Mediolanu już teraz można ocenić na plus. Milan co sezon notuje progres, również w Europie, co też najlepiej ocenił Marcin Długosz:
„Ten sezon w Lidze Mistrzów już jest dla Milanu udany. W grupie było z grubsza tak jak miało być – gorsi od Chelsea, lepsi od Dinama i okazanie swej wyższości nad Salzburgiem. Ewentualne wyeliminowanie Tottenhamu i miejsce w najlepszej ósemce będzie ogromnym sukcesem, nawet jeśli mówimy o mistrzu Włoch, a więc w teorii najlepszej drużynie jednej z czołowych lig. Milan także w Europie rozwija się za kadencji Piolego regularnie – była 1/8 Ligi Europy, faza grupowa Ligi Mistrzów, teraz faza pucharowa ChampionsLeague. Choć trener napotyka trudności i na pewno też popełnia błędy, to moim zdaniem w ogólnej ocenie maksymalizuje potencjał zespołu i zasługuje na wielkie brawa”.
Gol Diaza w tak trudnym momencie dla Milanu, może być pewnego rodzaju bodźcem, który sprawi, że znów zobaczymy ten Milan chociażby z poprzedniego sezonu. Sandro Tonali w La Gazzetta dello Sport skomentował: „Zwycięstwo w tak trudnym okresie jest zawsze ważne. Zwycięstwo w Lidze Mistrzów daje coś więcej”. Mediolan potrzebował takiego wieczoru. To zwycięstwo buduje poczucie własnej wartości oraz daje potężnego, mentalnego kopa na pozostałą część sezonu. Jestem pewien, że teraz Mediolańczycy pojadą do Londynu bez strachu, by postawić się Tottenhamowi. Dzięki temu 8 marca, Dzień Kobiet zapowiada się nie mniej romantycznie niż tegoroczne Walentynki.
Skomentuj