Malutkie państwo, w którym rośnie piłkarski pionier – niesamowity przypadek reprezentacji Gambii.

W Afryce miłość do piłki nożnej jest ogromna, jednak ciężko przedostać się stamtąd na wyższy poziom ze względu na panujące tam realia. Szczególnie jeśli mieszkasz w takim kraju jak Gambia. Jest to najmniejsze państwo kontynentalnej Afryki, a także jeden z najbiedniejszych krajów świata, w którym przez ponad 20 lat panowała bestialska dyktatura. Jednak gambijska reprezentacja narodowa zdecydowanie ma się ostatnio czym chwalić – rok po historycznym ćwierćfinale Pucharu Narodów Afryki udało jej się także awansować na Mistrzostwa Świata U20, które odbędą się w tym roku w Indonezji. Te sukcesy mogą być jednak dopiero początkiem, gdyż Gambia okazuje się kopalnią talentów, o której istnieniu Europa do niedawna nie miała pojęcia.

Kraj krwawych rządów

Mimo wszelkich przeciwności losu pasja do futbolu od lat jest w Gambii ogromna. Zaszczepili ją tam brytyjscy kolonizatorzy, jednak niestety, talent długo nie współgrał z perspektywami. W 1994 roku władzę w państwie objął były porucznik wojskowy, Yahya Jammeh. Stało się to w wyniku przeprowadzonego przez jego armię buntu, który przybrał później formę bezkrwawego zamachu stanu. Przez dwa pierwsze lata rządził tymczasowo krajem, a w 1996 wygrał wybory prezydenckie (swoją drogą, nie do końca uczciwe). Co dalej? Cztery kadencje krwawej tyranii, łamanie praw człowieka, strzelaniny, ksenofobia i marna jakość życia obywateli. Nic dziwnego, że Gambia także na piłkarskiej mapie świata długo pozostawała odludziem kojarzonym głównie z korupcją i skrajnym ubóstwem. Rząd w kraju zmienił się dopiero w 2017 roku. Wraz z nim zniknęła cenzura, a ekonomicznie Gambia stopniowo zaczęła się stabilizować.

Przetrzeć szlaki

Mimo że awans Gambii na tegoroczny mundial U20 jest dużym sukcesem, to „Skorpiony” z tego osiągnięcia cieszą się nie pierwszy raz w historii. Gambijczycy debiutowali bowiem w tych rozgrywkach w 2007 roku, a turniej zakończyli dopiero w fazie pucharowej (1:2 z Austrią w 1/8 finału). To ten sam czempionat, na którym szaleli Sergio Aguero i Angel Di Maria, a w reprezentacji Polski głośno było o Dawidzie Janczyku. Dla Gambii był to z kolei pewien przełom, ponieważ pierwszy raz świat usłyszał, że tamtejsza młodzież potrafi grać w piłkę.

Liderem tamtego zespołu był Pa Modou Jagne – obrońca, który później zostanie dwukrotnym mistrzem Szwajcarii, a także legendą oraz prekursorem piłki nożnej w swoim kraju. Jego postać jest uznawana za inspirację dla wielu młodych chłopaków z Gambii, żyjących marzeniem o profesjonalnej grze w piłkę.

Raj dla skautów

Przypadek Modou (a także innych przedstawicieli tej generacji) zapoczątkował coraz większe zainteresowanie Gambijczykami ze strony skautów klubów z Europy. Obecny kapitan reprezentacji, Omar Colley, trafił z lokalnej ligi do fińskiego KuPS Kuopio i od tamtej pory stopniowo wspinał się na poziom Serie A poprzez ligę szwedzką czy belgijską. Kontakt z gambijskimi akademiami zaczęły nawiązywać różne europejskie marki. Największą z nich jest Atalanta, która dość szybko wypatrzyła tam dwóch utalentowanych chłopaków – Ebrimę Colleya i Musę Barrowa. Ten drugi jest aktualnie zawodnikiem rewelacyjnej w tym sezonie Serie A Bologni, a także liderem kadry, która wywalczyła ćwierćfinał Pucharu Narodów Afryki w tamtym roku.

Prawdziwa kopalnia talentów buduje się jednak w akademii Realu de Banjul – klubie ze stolicy Gambii, którym od lat zarządza brytyjski inwestor, William Abraham. W ostatnich latach na świat wypłynęło stamtąd wielu obecnych reprezentantów kraju, a na współpracę z nią decyduje się coraz więcej drużyn z Europy. Jedną z najbardziej zaawansowanych z nich jest współpraca z estońskim Paide Linnameeskond, które od trzech lat sprowadza z Realu de Banjul najbardziej obiecujących zawodników. Są oni bardzo umiejętnie wprowadzani do europejskiej piłki, a następnie dosyć szybko sprzedawani do drużyn silniejszych lig. Na zawodnikach z Gambii klub zarobił już około pół miliona euro, czyli duże na skalę estońskiego futbolu pieniądze. Ścieżek do Europy dla zawodników ze stołecznej akademii jest jednak znacznie więcej. Oto inne ciekawe porozumienia bandżulskiego klubu:

AC Horsens, Dania:

– Bubacar Sanneh (przyszedł za 40k€, sprzedany za 4mln€)

– James Gomez (przyszedł za 40k€, podstawowy obrońca klubu + spory talent)

– Alagie Saine (wypożyczony z opcją wykupu, gwiazda kadry U20)

FUS Rabat, Maroko:

– Yusupha Njie (sprzedany z FUS Rabat za 400k€)

– Mohamed Badamosi (sprzedany z FUS Rabat za 300k€)

Pohronie, Słowacja:

– Alieu Fadera (sprzedany z Pohronie za 800k€)

– Muhammed Sanneh (wypożyczony do Pohronie z ligi czeskiej, do której trafił z ww. Paide za 120k€)

Jedynym krajem, który graniczy z Gambią, jest Senegal. To państwo zdecydowanie bardziej kojarzone z piłką nożną, w którym już od dawna swoje wpływy mają skauci największych klubów na świecie. Real de Banjul mądrze z tego korzysta – Ablie Jallow (Metz) czy Dembo Darboe (Astana) po pobycie w stolicy trafiali właśnie do Senegalu.

Migracje

Tyrański reżim Jammeha zmusił wielu mieszkańców Gambii do nielegalnej ucieczki poza granice swojego kraju. Historie gambijskich piłkarzy, którzy trafiali do Europy jako uchodźcy, także robią ogromne wrażenie, ale przede wszystkim były kolejnym istotnym czynnikiem rozwoju tamtejszego futbolu. Musa Jawara (Odense), Bakery Jatta (HSV) czy Ebrima Darboe (Roma) zostali zauważeni dopiero po wycieńczającej podróży do Włoch i Niemiec, a na dodatek nigdy wcześniej nie grali w profesjonalnych klubach. Jako nastoletni uciekinierzy opuszczali swoje rodziny oraz trafiali do przytułku dla uchodźców w Libii. Stamtąd, wraz z paroma tysiącami innych młodych Gambijczyków, płynęli pontonami przez Morze Śródziemne. Jatta dorastał bez rodziców, Darboe jako wygłodzony chłopak został adoptowany przez jedną z włoskich rodzin, a Juwarą zaopiekował się trener amatorskiego klubu Virtus Avigliano. Każdy z tych trzech chłopaków nie tylko spełnił swoje marzenie o profesjonalnej grze w piłkę, ale i został promotorem futbolu wśród zaledwie 2,5-milionowego gambijskiego narodu.

Tom Saintfiet architektem przełomu

Afrykańskie realia nie pozwalały reprezentacji Gambii na szybki rozwój. Dopiero w XXI wieku zaczęło się coś dziać w kwestii pierwszych osiągnięć. Na początku były to kadry młodzieżowe, które w latach 2005-2009 zdobyły dwa razy złoto na PNA U17, a także jeden raz brąz na PNA U20. W drużynie seniorskiej wyglądało to już jednak o wiele gorzej. W 2013 roku otrzymała ona dwuletnią dyskwalifikację za aferę z fałszowaniem wieku zawodników, jednak później nic nie zapowiadało poprawy. Aż do roku 2018, gdy selekcjonerem został Tom Saintfiet. Po wielkim sukcesie na PNA Belg opowiadał o swojej pracy w afrykańskim kopciuszku dla brytyjskiego portalu First Time Finish.

Gdy obejmowałem reprezentację Gambii, była to drużyna, która od pięciu lat nie wygrała ani jednego meczu o punkty. Generalnie, przez ostatnią dekadę ten zespół wygrał tylko dziewięć meczów. Teraz wygraliśmy siedem. To szalone, jeśli pomyślisz, że w Gambii mieszka tylko 2 miliony ludzi. Niektórzy urodzili się tu, inni w Europie, a kolejni są uchodźcami. Mamy tu bardzo zróżnicowaną grupę. To fantastyczny i kochający piłkę kraj.

Saintfiet to piłkarski obieżyświat. Pracował na czterech kontynentach, jednak najwięcej czasu spędził w Afryce. To człowiek, który w dużej mierze jest odpowiedzialny za ćwierćfinał w Pucharze Narodów Afryki. Poziom seniorskiej reprezentacji był tak niski, że musiała ona brać udział od rundy wstępnej eliminacji. Tam z kolei starcie ze słabiutkim Dżibuti przysporzyło jej tyle problemów, że do właściwej fazy eliminacji Gambia weszła dopiero po serii jedenastek. To pokazuje, jak niesamowity postęp poczynił ten zespół na przestrzeni lat. „Skorpiony” w głównej fazie kwalifikacji sprawiły ogromną niespodziankę, ponieważ udało im się wygrać grupę śmierci z Gabonem, Demokratyczną Republiką Konga i Angolą. Debiut na PNA stał się faktem, a belgijski trener – bohaterem. Podczas jego kadencji aż 22 zawodników zadebiutowało w narodowych barwach.

Na turnieju ekipa Saintfieta trafiła do grupy z Mali, Tunezją i Mauretanią, w której zajęła drugie miejsce i z 7 punktami awansowała do fazy pucharowej. W 1/8 finału udało jej się wygrać z Gwineą (1:0), a w ćwierćfinale polegli z gospodarzem turnieju, Kamerunem (0:2). Najlepsza ósemka kontynentu w debiucie brzmi dumnie, jednak zarówno federacja, jak i trener dają jasno do zrozumienia, że ambicje zespołu nie kończą się na jednorazowym wybryku. Tom Saintfiet po turnieju przedłużył kontrakt aż do 2026 roku. Sam osobiście mierzy w awans Skorpionów na mundial w USA, Meksyku i Kanadzie, co otwarcie przyznał w wywiadzie.

Naprawdę wierzę w to, że z taką jakością, świadomością o tempie naszego rozwoju przez najbliższe lata oraz naszymi młodymi zawodnikami, którzy przez najbliższe lata zbiorą więcej doświadczenia, mamy dużą szansę na to, żeby poradzić sobie i za kilka lat awansować na mistrzostwa świata.

Od tej wypowiedzi minął rok i cały czas wygląda na to, że te słowa się nie zdezaktualizowały. Wręcz przeciwnie, Gambia dalej jest jedną z najszybciej rozwijających się piłkarsko nacji na świecie, a liczba tamtejszych reprezentantów grających w Europie tylko i wyłącznie rośnie. W ostatni piątek kadra do lat 20 już drugi raz z rzędu zapewniła sobie awans do strefy medalowej młodzieżowego PNA, a tym samym zdobyła bilet na tegoroczne MŚ U20, które odbędą się w Indonezji. W poniedziałek czeka ich półfinałowe starcie z Nigerią. Bardzo możliwe, że to kolejna zdolna generacja, która wkrótce zyska międzynarodowy rozgłos.

Adam Kowalczyk

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Start a Blog at WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: