15-lecie ekipy „Union Bears”

Podczas wczorajszego spotkania Rangersów z Hibernianem (3:2) doszło do okazjonalnego tifo. Swoje 15-lecie obchodziła grupa „Union Bears” działająca na meczach szkockiego Rangers FC. Na początku meczu kibice Rangersów rozwinęli ogromną sektorówkę, którą później zastąpiło ogromne flagowisko i racowisko. Trzeba przyznać, że dało to całkiem dobry efekt. Zresztą na Ibrox już od kilku dobrych lat możemy obserwować ciekawe oprawy jak na brytyjskie ekipy.

Czytaj dalej „15-lecie ekipy „Union Bears””

To musiało się tak skończyć. Kamil Grosicki poza kadrą na EURO 2020

W ostatni poniedziałek podano do informacji publicznej nazwiska reprezentantów Polski, którzy znaleźli się w kadrze na zbliżające się Mistrzostwa Europy. Tego typu nominacje to jak wiemy zawsze dobra okazja do dywagacji. Czas, w którym poddajemy pod wątpliwość obecność lub jej brak piłkarzy naszej narodowej kadry. Po decyzjach Paulo Sousy mówi się najwięcej w kontekście Kamila Grosickiego. Popularny „Grosik’ europejski czempionat zobaczy najprawdopodobniej w telewizji, bo choć formalnie znalazł się wśród rezerwowych, to trudno zakładać, że portugalski opiekun naszej kadry sięgnie akurat po Kamila, kiedy uraz wykluczy któregoś ze szczęśliwych wybrańców.

Moim zdaniem w kryzysowej sytuacji to raczej Sebastian Szymański jest bliżej zastąpienia teoretycznego pechowca.  W kraju rozgorzała żarliwa dyskusja wśród kibiców, zwolenników talentu wychowanka Pogoni Szczecin, którzy za nic w świecie nie mogli zrozumieć decyzji o pominięciu zawodnika, który był jednym z symboli kadry Adama Nawałki. To fakt, że pięć lat temu piłkarze z ówczesnej kadry przeżywali fantastyczną przygodę we Francji zakończoną dość brutalnie w Marsylii, gdzie żegnaliśmy się z EURO 2016 po nieszczęsnych rzutach karnych z reprezentacją Portugalii. To fakt, że Grosicki dla reprezentacji zrobił wiele, to wreszcie fakt, że to nadal klasowy zawodnik. Nie zmienia to jednak faktu, że obecnie nie spełnia podstawowego kryterium odnośnie powołań. Grosicki nie gra w klubie i nie gra w nim niemal w ogóle w tym sezonie.

Latem, kiedy jego West Bromwich Albion awansowało do Premier League, Polak na swoich mediach społecznościowych zamieścił wymowny wpis pokazujący, że zamierza zwojować ligę, o której marzył i do której zawsze dążył. Owszem, zimą 2017 roku zasilił barwy Hull City, ale zaledwie po pół roku The Tigers spadli do Championship. West Brom miał być zatem szansą na dokończenie przerwanej misji, ale nią jednak nie był. Ówczesny menager The Baggies Slaven Bilić konsekwentnie pomijał Polaka przy wyborze składu. Beniaminek notował do tego słabe wyniki i postanowiono zatrudnić Sama Allardyce’a. Wyglądało na to, że pod wodzą Big Sama Grosicki zacznie częściej pojawiać się na murawie i faktycznie tak było, bo nasz rodak zaliczył kilka spotkań w barwach swojego klubu. Dziś wiadomo, że była to próba pokazania go światu i pozbycia się w okienku transferowym podbijając jedynie cenę ewentualnej transakcji. Grosicki wiedział zatem na co się pisze, a mimo ofert z zagranicy wolał zostać na The Hawthorns.

Spekulowano o kilku klubach takich jak choćby Schalke 04 Gelsenkirchen lub grający szczebel niżej od West Bromu Nottingham Forrest. Polak wolał zatem kasować około czterdzieści tysięcy funtów tygodniówki, niż regularnie grać w meczach o stawkę. Czy miał do tego prawo? Oczywiście, że miał. Taką podjął decyzję licząc pewnie po cichu, że na EURO to on i tak pojedzie, bo selekcjoner nie odważy się na tak radykalny ruch. Stało się inaczej i ja decyzję Sousy w pełni popieram i akceptuję. Nie można w kontekście gry w kadrze narodowej rozpatrywać zawodnika wyłącznie pod kątem jego zasług oraz sentymentu.

Szwedzki model z powołaniem wiekowego Andreasa Granqvista do kadry naszych grupowych rywali do mnie zupełnie nie trafia i nie widzę tego u nas.  Jeżeli kierować się faktycznie sentymentalnymi przesłankami, to moglibyśmy także w kadrze na EURO zobaczyć choćby Artura Boruca czy Jakuba Błaszczykowskiego, którzy ciągle są przecież czynnymi zawodnikami w Legii Warszawa i Wiśle Kraków. Paulo Sousa zdecydował się na ruch, który pokazał jego niezależność i to, że w miejscu jego pracy nie będzie świętych krów. Przykład Grosickiego powinien być także inspiracją dla innych kadrowiczów, także młodych piłkarzy, uważających, że coś im się należy. To nie do końca prawda, bo i w sporcie i w życiu powinniśmy przecież ponosić konsekwencje swoich wyborów.

Bartłomiej Jędrzejczak

Gruziński czarodziej – historia Khvichy Kvaratskhelii

28 marca 2021 roku. Gruzja, 89. drużyna z rankingu FIFA, mierzy się u siebie z Hiszpanią, która w tym samym rankingu znajduje się 83 miejsca wyżej. Pozornie, cel dla gospodarzy powinien być jeden – nie dostać lania. Willy Sagnol miał jednak inny plan na ten mecz – Gruzja nie chciała być chłopcem do bicia. Stawiali opór przeciwnikom, a tuż pod koniec pierwszej połowy wprawili w osłupienie (nie tylko swoich) fanów – wyszli na prowadzenie za sprawą gola strzelonego przez Khvichę Kvaratskhelię. Mimo, że Hiszpania finalnie wymęczyła wygraną, gospodarze pozostawili po sobie świetne wrażenie, tak jak Kvicha, o którym zrobiło się (w końcu) głośno w Europie. Czemu „w końcu”? Zapraszam do tekstu!

KLUB

Lewoskrzydłowy pochodzi z Tbilisi, stolicy kraju. Wychował się w akademii najlepszego gruzińskiego klubu, Dinamo Tbilisi. Długo jednak tam nie zabawił i w wieku 17 lat przeniósł się do ówczesnego beniaminka ligi, FC Rustavi. Tam rozegrał niezły sezon, w trakcie którego zdobył trzy bramki. Jego formę zauważył Lokomotiw Moskwa, który zdecydował się na wypożyczenie młodego Gruzina, płacąc za nie 100 tysięcy euro.

Khvicha ie zagrzał jednak zbyt długo miejsca w 3-krotnym mistrzu Rosji. Po czterech miesiącach, 10 występach i jednej bramce wrócił do FC Rustavi, jednak nie zamierzał przedłużać kończącego się w grudniu kontraktu. Fakt ten wykorzystała inna drużyna z Premier Ligi – Rubiń Kazań. Był to jeden z najlepszych transferów tej drużyny w ostatnich latach.

Pierwszy mecz Gruzina w barwach Rubinu to 24 minuty, które otrzymał w niezwykle prestiżowym spotkaniu przeciwko… byłej drużynie piłkarza, Lokomotiw Moskwa. Kvaratskhelia zupełnie się tym nie przejął i w taki niezwykle inteligentny sposób strzelił bramkę, która dała jego drużynie remis: 

Pierwszy sezon Khvicha zakończył z trzema bramkami i dwoma asystami. Nie tak źle jak na skrzydłowego, choć też mogło być lepiej. Jest jednak jedna cecha, która wyróżnia go wśród dosłownie WSZYSTKICH pozostałych piłkarzy Premier Ligi. Drybling. 21-latek jest najlepszym dryblerem w całej lidze (4,1 udanego dryblingu na mecz)! Zresztą, wystarczy spojrzeć na tę kompilację. Nie da się nie cmokać z zachwytu:

Trzeba też przyznać, że mimo zaledwie siedmiu zdobytych bramek na przestrzeni dwóch sezonów, praktycznie każda z nich ma w sobie coś pięknego. Gruzin potrafi nie tylko uderzyć z główki, ale też umie posłać taką rakietę:

REPREZENTACJA

Na sukcesie Khvichy zależy wszystkim fanom gruzińskiej piłki. Kvaratskhelia jest dla nich połączeniem Ronaldo, Messiego i Lewandowskiego. Piłkarzem, który może nieść na swych barkach całą reprezentację, jak robili to kiedyś Shota Arveladze, Levan Kobiashvili czy Kakhaber Kaladze. 20-latek może być piłkarzem tego typu, co pokazał zarówno na szczeblu młodzieżowym (pierwsze miejsce w grupie eliminacji do Mistrzostw Europy U19, trzecie miejsce w eliminacjach ME U17 oraz strzelona bramka Francji w U21), jak i w seniorach, co pokazały dobitnie ostatnie mecze kwalifikacji do Mundialu, gdzie Kvaratskhelia strzelił dwie bramki – jedna dała nadzieję na korzystny wynik z Hiszpanią, a druga sprawiła, że w starciu z Grecją Gruzja zremisowała.

W obecnym sezonie Khvicha Kvaratskhelia zdobył już cztery bramki i cztery asysty. Jest łączony z coraz to większymi markami: Bayern, Milan, Juventus, a lista wkrótce się powiększy. Transfermarkt wycenia jego wartość na 15 mln euro (ponad dwa razy więcej niż drugi najbardziej wartościowy piłkarz Rubinu), a media mówią o cenie oscylującej w okolicach 20-25 mln euro, co byłoby rekordem transferowym drużyny z Kazania. Nie wiadomo jeszcze, gdzie trafi Gruzin, ale trzeba będzie śledzić karierę, bo o 20-latku będzie jeszcze głośno.

MIESZKO PUGOWSKI

Start a Blog at WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑