Czujecie to? Czujecie tą wszędobylską atmosferę? Tą piłkarską gorączkę? Czujecie ten klimat? Ja to osobiście kocham! Kocham ten czas przed samym Euro/Mundialem. Czas oczekiwania. Czuję się wtedy jak dzieciak przed gwiazdką czekający na Św. Mikołaja. Te analizy, to gdybanie. Oczywiście wszystko z umiarem. Bo taka głupawka jak w tej chwili jest grubą przesadą. Pokazywanie w tv pustych pokoi hotelowych i ogłaszanie z namaszczeniem „tutaj wypoczywali oni”. Panowie, pokazujemy łóżka w których spali goście grający m.in. w Zagłębiu Lubin i Cracovii a nie grotę Grobu Pańskiego … Nie długo „Rycerz Niepokalanej” przeprowadzi wywiady w których sprawdzi znajomość reprezentantów z „Ojcze Nasz” a „Pani Domu” przepyta partnerki piłkarzy o to jak radzić sobie z bólami menstruacyjnymi. Nie, takiemu odpustowi i dożynkowemu klimatowi mówię stanowcze wypierdalaj. Ale słuchanie ekspertów (nie braci Mroczek i Maryli Rodowicz), czytanie przewidywań, porównywanie składów, analizowanie drabinki. To jest to! Szczególnie gdy na turnieju grają Biało-Czerwoni. Ale wiecie co jest najgorsze? To, że już w niedzielę mogę mieć tego wszystkiego dość. Wystarczy że naszym graczom powinie się noga i przegramy pierwszy mecz. I 3 dni po rozpoczęciu Euro będę miał już to wszystko w dupie. Będę rozbity, nieszczęśliwy i najchętniej jebnę to wszystko i wyjadę w Bieszczady … chociaż nie, bo w Bieszczadach jest Arłamów … po co rozdrapywać rany. Nawet Bieszczady spalone. No ale kurwa, taki scenariusz przeżywałem już w 2002, 2006, 2008 … w sumie 2012 nie, bo po meczu z Grecją był niedosyt ale wszystko jeszcze było możliwe. No ale koniec końców był „chuj, dupa i kamieni kupa” cytując pewną polityczna szuję. Mam nadzieję że cztery wielkie imprezy z rzędu w których zostaliśmy upokorzeni to dla piłkarskich Bogów wystarczająca pokuta na nas zesłana. W końcu skład mamy jak nigdy (zagramy jak zawsze?), mamy jednego z piłkarskich bogów w składzie, inteligentnego trenera no i kurwa jego mać … sama wygrana z Irolami powinna dać awans do 1/16. Ale poza nami w turnieju wystąpią 23 inne reprezentacje i każda z nich aspiracje ma co najmniej takie same jak my. Każda marzy co najmniej o wyjściu z grupy, większość o dojściu chociaż do ćwierćfinału i kilka o medalu a kilka następnych przyjeżdża do emiratów francuskich z zamiarem rozbicia banku. Kto z nich na papierze prezentuje się najlepiej a kto przyjeżdża w roli outsidera? Sprawdzam:
Grupa A:
Francja – Gospodarze turnieju. A jak wiadomo gospodarzom często pomagają ściany (ale banał, nie?). Aczkolwiek dla mnie to kadra, która w ostatnich latach bardziej kojarzy mi się z wszelkiej maści kłótniami, sprzeczkami i różnymi skandalami. Właściwie tak się ciągnie od 2010 gdy rozkapryszone francuskie gwiazdeczki rozjebały od środka kadrę na mundialu w 2010. Opinia publiczna ukrzyżowała wówczas za to selekcjonera kadry Raymonda Domenecha. Tym razem największy skandal wzbudziła „afera taśmowa” z udziałem Benzemy, który sterroryzował Mathieu Valbuene nagraniem, na którym gracz Lyonu zdradza żonę. Obydwaj bohaterowie afery w kadrze nie zagrają. Benzema za karę że ma IQ na poziomie rozwielitki i zwyczajnie jest skurwysynem. A Valbuena za to … że jest słaby. Poza tym rozbiciu uległ środek defensywy. Ze składu wypadają Mamadou Sakho (podejrzenie o stosowanie dopingu) i kontuzjowany Raphael Varane (dla mnie jeden z najlepszych środkowych defensorów w Europie). Jak zatem będą wyglądać Francuzi? Mimo wszystko będą jednym z faworytów do zwycięstwa w turnieju. Troszke słabsza defensywa. Chociaż Koscielny, Mangala czy Evra to blok obronny o jakim chociażby my możemy pomarzyć. W drugiej linii przede wszystkim Paul Pogba i objawienie sezonu N’golo Kante. Za to siła rażenia imponująca. Strzelec 22 goli w La Liga Antoine Griezmann, motor napędowy West Hamu i kolejne objawienie Premier League Dimitri Payet (najlepiej bite rzuty wolne od czasów Juninho Pernambucano) oraz nadzieja Manchasteru United Anthony Martial. W odwodzie chociażby strzelec 16 goli ligowych w barwach Arsenalu Olivier Giroud czy młoda gwiazda Bayernu Kingsley Coman. Imponujący atak, prawda? Gdyby nie to, że to Francuzi to może nawet bym im kibicował bo skład mają bardzo ciekawy i zapewne będą grać efektowny futbol. No ale nie lubię Francji i gdyby okazało się że nie wyjdą z grupy … będę chamem i się ucieszę. Jeden ze składów najbardziej przesiąkniętych multi-kulti i islamem. Czy to będzie ich zgubą? Nie, przecież multi-kulti i religia pokoju są suuuper ;-).
Rumunia – Zdecydowanie nie ta Rumunia co kiedyś. Bez gwiazd pokroju Ilie, Moldovana, Hagiego czy Popescu. Właściwie na pierwszy rzut oka na skład ekipy z Karpat mój wzrok przykuwają jedynie bramkarze: Tatarusanu z Fiorentiny i znany z angielskich boisk Pantilimon (robił sporo punktów w Fantasy Premier League … dopóki go nie kupiłem …). Poza tym obrońca Napoli Chirches i wiekowy już Razvan Rat z Rayo Vallecano. Poza tym? Trzech gości z bułgarskiego Ludogortsa Razgrad, gość z Izraela, gość z Kataru i następny z Arabii Saudyjskiej. Sporo graczy z miejscowej ligi, której poziom w ostatnich latach, nie czarujmy się, spadł dość drastycznie. Ich sztandarowy produkt – Steaua ma spore problemy, nie mogąc nawet używać historycznej nazwy. Większość klubów pogrążonych w aferach i z kłopotami finansowymi. Przecież jedną z gwiazd ligi do nie dawna był Kamil Biliński. Z drugiej strony eliminacje przeszli bez porażki (5 wygranych i 5 remisów) i z zaledwie dwoma straconymi bramkami. Chociaż to była jedna z najsłabszych grup (Irlandia Północna, Węgry, Finlandia, Gracja i Wyspy Owcze). W grupie powalczą ze Szwajcarami o drugą pozycję. Chociaż większe szanse daje Helwetom.
Szwajcaria– Kolejny mocno multikulturowy skład. Praktycznie na każdym turnieju ekipa typowana do bycia „czarnym koniem”. Tylko że kiedyś ekipa z „młodymi gniewnymi”, teraz to bardziej drużyna pełna przeciętnych, europejskich graczy. Żaden z wielkich talentów sprzed kilku lat jakiejś wielce oszałamiającej kariery nie zrobił. No jest w sumie Granit Xhaka, który nie dawno przeszedł z Moenchengladbach do Arsenalu za 45 milionów euro. Największą gwiazdą jeszcze do nie dawna był Xherdan Shaqiri, który miał zostać gwiazdą europejskiego formatu ale po nie udanych przygodach w Bayernie i Interze trafił do Stoke, w którym, umówmy się, też dupy nie urwał. 27 występów ligowych 3 bramki, 6 asyst. Gracz jakich sporo w Anglii. Oprócz nich? Doświadczony Lichtsteiner w obronie, Rodriguez o którego walczy sporo niezłych klubów. Fernandes, Behrami, Dzemaili, europejscy średniacy. W eliminacjach dwa razy w pape od Angoli, raz od Słoweńców i sporo problemów z nimi również w drugim meczu, gdzie przegrywając do 80 minuty 0-2 zdołali wygrać 3-2. Jeśli wszystko by szło zgodnie z przewidywaniami, możemy się z nimi spotkać w 1/16 finału. Jak wiadomo rzadko kiedy coś idzie z przewidywaniami …
Albania– To gang z Albanii, to gang z Albanii, to gang z Albanii … Jedna z ekip maskotek tych mistrzostw, których po poszerzeniu grona uczestników do 24 zespołów jest kilka w stawce. Chociaż … w grupie w pokonanym polu zostawili Duńczyków i Serbów. Wygrali też mecz w Portugalii. Próżno szukać znanych graczy w składzie … Lorik Cana? To max co można z nich wycisnąć. Mi się w pamięć wrył jeszcze Bekim Balaj, były piłkarz Jagiellonii Białystok. Może posilą się o jakiś pojedynczy mecz w którym sprawią niespodziankę, urwą faworytom punkty. Na więcej bym nie liczył. Niech moc Popka będzie z nimi!
Grupa B
Anglia– Dumni Synowie Albionu. Jadący wciąż na paliwie dostarczanym dzięki wspomnieniu wygranego Mundialu w 1966 roku. Od tego czasu co? IV miejsce na MŚ 1990. Zawsze wielcy Anglicy. Zawsze stawiani gdzieś tam w szeregu faworytów. Ale właściwie dlaczego? Na podstawie pomiaru siły ich rodzimej ligi? Kogo mają w składzie kogo moglibyśmy nazwać gwiazdą światowego formatu? Na pewno Wayne Rooney. Ale Wazza znajduje się w kryzysie, nie błyszczy już tak jak kiedyś. Jest świeża krew w postaci Kane’a i Vardy’ego. Ale to zawodnicy z nikłym doświadczeniem na poziomie międzynarodowym. Tak samo jak młodziutki Rashford z Manchasteru United, który zdobył debiutancką bramkę w reprezentacji już w swoim pierwszym kontakcie z futbolówką. Może o to chodzi? Może ta świeżość i głód sukcesu będą tutaj kluczowym czynnikiem aby odnieść sukces? Reszta zespołu? Świetny bramkarz. Inni? Solidni gracze z Premier League ale ciężko kogoś tutaj uznać za piłkarza, który potrafiłby w pojedynkę wygrywać mecze. Nie ma już takich gwiazd jak jeszcze kilka lat temu. Nie ma nikogo pokroju Lamparda, Gerrarda a i Rooney jak już wspomniałem jakby nie ten. Tak czy siak będzie to drużyna za którą z pewnością będę trzymał kciuki, bo jak pisałem we wpisie poświęconym lidze angielskiej, Anglia to kolebka futbolu, magia i piękno. Gdy zabrzmi „God save the Queen” moje serce na pewno zabije mocniej.
Rosja– Dziwna banda. Niby solidna. Niby zawsze z paką godną bycia „czarnym koniem” (w sumie takowym byli na Euro 2008). Ale zazwyczaj grająca tak chujową piłkę że chce się spać na ich meczach. Bez kitu, „Sborna” tak mi utkwiła w pamięci. No poza wspomnianym 2008 gdzie mieli pakę z Arszawinem, Pogrebnyakiem i Pawliuczenką w najwyższej formie. Teraz mają kłopoty (związek ma olbrzymie długi), zwolnili Fabio Capello z posady trenera, który zarabiał tam krocie … a jak odkręcał kran to pewnie z niego leciał Johnny Walker. Prawie przejebał im te eliminacje. Zatrudnili swojaka – Leonida Słuckiego i wprowadził ich jednak na francuski turniej, wygrywając 4 ostatnie mecze eliminacyjne i rzutem na taśmę wyprzedzając Szwedów. Przyjęli taktykę jaką obrał Smuda przez Euro 2012 i pofarbowali dwa lisy. Niemca Neustadtera (komuś się przypomniało że jego dziadek trzymał za rękę pewną Rosjankę w czasie bitwy o Stalingrad) i Brazylijczyka Guillherme … nie, nie tego z Legii. Bramkarza Lokomotivu Moskwa. Ale na bramce pewnie i tak stanie ubóstwiany w Rosji Akinfiejew, który jest … jak dla mnie mega przeciętny i popełnia straszne babole. Praktycznie cała kadra gra w lidze rosyjskiej (poza wspomnianym Neustadterem z Schalke). Po co w sumie wyjeżdżać z krainy mlekiem i miodem płynącej? Za hajs oligarchów się baw…
Walia– Mówisza Walia, myślisz Gareth Bale. Poza nim? Na pewno Aaron Ramsey z Arsenalu. Reszta to solidni gracze z Premier League lub Championship. Wcale nie żadne ogóry. Popatrzmy na ich wartości rynkowe. Joe Allen z Liverpoolu – 8,5mln, Ashley Williams ze Sweansea – 6,5mln. Nie wspominając o wcześniejszej dwójce wartej łącznie 110 mln. Ekipa która w eliminacjach straciła zaledwie 4 bramki w 10 grach. Z pewnością powalczy w swojej grupie o hmm … drugie miejsce? Grupa B jest bardzo wyrównana. Nie zdziwią mnie tam żadne rozstrzygnięcia. Aż żal że Ryan Giggs nie doczekał tego turnieju…
Słowacja– Nasi południowi sąsiedzi w pokonanym polu w eliminacjach pozostawili naszych sąsiadów ze wschodu z którymi zagramy w jednej grupie. Nie przegrali z nimi w dwumeczu, nie stracili bramki. Warto by podpatrzeć odpowiednie wzorce ;-). W przedeurowym sparingu pokonali 3-1 Niemców, więc morale zapewne mają wysokie. Tutaj też właściwie warto wymienić głównie jedno nazwisko – Marek Hamsik. Legenda Napoli, ponad 300 spotkań dla włoskiego klubu, ponad 80 bramek. Sztos. Poza nim? Martin Skrtel, który z kolei swoje korzenie zapuścił w Liverpoolu oraz Juraj Kucka, gracz AC Milan. Skład mają solidny. Choć nie wykluczam że mogą skończyć w roli outsidera w swojej grupie. Ja będę za nich ściskał kciuki i wierzę że sprawią jednak niespodziankę. W kadrze mają także Ondreja Dudę, który w przypadku solidnego pokazania się na turnieju zapewni warszawskiej Legii spory przelew na klubowe konto oraz starego znajomego, również ze stolicy, bramkarz Jana Muchę.
Grupa C:
Niemcy– Mistrzowie Świata. Najbardziej znienawidzona przeze mnie kadra. Ekipa, która zazwyczaj lała nas jak chłopców. Znów musieliśmy na nich trafić na wielkim turnieju … Ich skład to mieszanka rutyny z młodością. Ich słaby punkt? Na tą chwilę chyba obrona. Wypadł Rudiger, nie wiadomo kiedy wykuruje się Hummels (oby nie szybko). Największe zagrożenie to chyba ich druga linia: Mueller, Goetze, Oezil, Khedira. Zabraknie Reusa. Naszą grupę zapewne wygrają. Ale czy zostaną mistrzami Europy? Wydaje mi się że są ekipy z większym potencjałem. Jak im szło w eliminacjach przypominać chyba nie muszę.
Ukraina– Wydaje się że to z nimi stoczymy batalię o drugie miejsce w grupie. Awans na Euro wywalczyli w bólach, po dwumeczu ze Słowenią. W sparingach nie zachwycali, grali toporną piłkę chociaż zazwyczaj wygrywali. Największą bolączkę stanowi obrona. Największy atut to mega mocne skrzydła w postaci Jarmolenki i Konoplanki. Kadra w dużej mierze oparta na graczach Dynama Kijów i Szachtara Donieck. O ich kłopotach poza piłkarskich też raczej nie trzeba przypominać. Mistrz kraju grający na obcym stadionie, ponieważ własny znajduje się w strefie wojny i jest zbombardowany, Selezniow nie powołany do kadry kraju za grę w rosyjskim klubie, część klubów zdezerterowała do ligi krymskiej. Na ile te kłopoty wpłyną na grę kadry? I jak? Pozytywnie ich zmotywują w obliczu wspólnego problemu? Na pewno gra przeciwko nim nie będzie lekka, łatwa i przyjemna.
Polska– Faworyt turnieju. Właściwie już możemy im wręczać puchar. Św. Robert Lewandowski, przerastający ligę holenderską osiemnaście razy Milik, Zieliński czyli nowy Steven Gerrard, polski Cannavaro Glik i największy talent światowego futbolu Bartosz Kapustka. A teraz zamknijmy najnowsze wydanie „Faktu” i spójrzmy prawdzie w oczy. Właściwie nie. Wszystko napisałem tutaj. Kto nie czytał zapraszam do lektury.
https://futbolowarebelia.wordpress.com/2016/06/07/sflaczaly-balonik-czyli-podsumowanie-ostatnich-sparingow-kadry/
Irlandia Północna – Debiutanci na Euro. Praktycznie cała kadra grająca na Wyspach Brytyjskich. Zapewne mocno będą kopać po kostkach i wjeżdżać wyprostowanymi nogami od tyłu i zapierdalać „box to box”. Na pewno pod względem ambicji mamy przed sobą jeden z najlepszych zespołów który zagra nad Sekwaną. Pod względem umiejętności piłkarskich? Nie wiem czy nie najgorszy. Ale kto powiedział że żeby wygrywać mecze to trzeba umieć grać w piłkę? Dobra, dobra, coś tam kopać potrafią. Gdyby było inaczej to nie ciągnęli by właśnie serii 12 meczów bez porażki. W kadrze próżno szukać kogoś z szerzej znanym nazwiskiem. Największa gwiazda? Kyle Lafferty, strzelec 7 bramek w eliminacjach. Jest McAuley, który w barwach West Bromu zagrał w tym sezonie 34 mecze na poziomie Premier League … ale ma 37 lat. Jest Johnny Evans, który miał swój epizod w Manchasterze United. No ale przyznajmy, nie są to nazwiska powalające na kolana. Oj będzie wstyd jak przegramy … A przypomniał mi się właśnie Żewłakow ładujący bramę Borucowi na stadionie w Belfaście …
Grupa D:
Hiszpania– La Furia Roja. Obrońcy tytułu. Poeci futbolu. A że wtopili przedwczoraj 0:1 z Gruzinami których my ogoliliśmy w dwumeczu eliminacyjnym 8:0? Szczegół. Być może jest to dowód na to że przedturniejowe sparingi należy zlać ciepłym moczem. Nie ulega wątpliwości że będą faworytem turnieju. W każdej formacji przewijają się gwiazdy. Iniesta, Fabregas, Ramos, Busquets, Pique, Silva. Wspierani przez młodych jak Lucas Vasquez, Alvaro Morata czy mający za sobą świetny sezon w Arsenalu Hector Bellerin. Mnie najbardziej ciekawi kto wygra rywalizację o miejsce w bramce. Casillas czy De Gea?
Czechy– Przeglądam ich skład i próżno szukać nazwisk podobnego formatu co choćby Nedved czy Poborsky. Jest na bramce Petr Cech. Jest jego kolega z Arsenalu Tomas Rosicky, który ma już 36 lat i historię kontuzji godną weterana wojny w Wietnamie. Właściwie trener Vrba długo się zastanawiał czy wziąć go na Euro, ostatecznie pojechał kosztem Kamila Vacka z Piasta Gliwice. Sporo zawodników z rodzimej ligi. Kilku ze średnich europejskich klubów. Mogą mieć problemy z wyjściem z grupy. Tak jak mówiłem. Nie wróżył bym tu sukcesu jak na Euro 96 bo i skład nie ma potencjału jak ten z Portugalii w 2004.
Turcja– Znajomi Czechów z grupy eliminacyjnej. Pojechali na Euro wespół z Czechami i Islandią kosztem Holendrów. Jedyny zespół, który na turniej dostał się poprzez bezpośredni awans z trzeciego miejsca. Skład? Przede wszystkim znany z występów w FC Barcelonie Arda Turan. Poza nim? Calhanoglu z Leverkusen czy Nuri Sahin z Dortmundu. Jest też Burak Yilmaz kasujący siano od Chińczyków. Mimo że ulegli w grupie Czechom, myślę że mają potencjał większy niż podopieczni Pavla Vrby. Skład w dużej mierze oparty na graczach grających w ojczyżnie.
Chorwacja – Jakoś zawsze wzbudzają moją sympatię. Lubię drużyny z Bałkanów a Chorwaci zawsze grają dość widowiskowo i ukradli moje serce już w 1998 roku gdy zdobywali brązowe medale Mundialu we … Francji. Historia zatoczy koło? Nie są może jakimiś wielkimi faworytami ale zawsze trzeba się z nimi liczyć. Wszal ten kraj to istna wylęgarnia piłkarskich talentów. Kto ciekawy znajduje się w ich kadrze? Największe gwiazdy to Mario Mandżukić, snajper Juve, Ivan Rakitić z Barcelony i Luka Modrić z Realu Madryt (no trzeba przyznać że ciężko sobie wyobrazić silniejszy środek pola). Jeśli chodzi o wspomniane talenty? Matteo Kovacić z Realu, Andrej Kramarić z Hoffenheim to chyba najciekawsi gracze młodego pokolenia.
Grupa E:
Belgia – Kolejna mocno „kolorowa” ekipa. Multi-kolorowa. Aczkolwiek z wielkim potencjałem o czym świadczy fakt że są wiceliderami rankingu FIFA. Kraj z którego wzorce pragnie czerpać PZPN tworząc swoje systemy szkoleń. Bardzo długo pod względem szkolenia byli w cieniu swoich sąsiadów Holendrów a teraz? Patrzymy na skład i ta reprezentacja faktycznie ma wszystko by sięgnąć po tytuł … no może poza doświadczeniem. Bramka? Courtois. Obrona? Alderweireld, Vermaelen, Verthongen (no może tu aż takiej mocy nie ma). Pomoc? Masakra. 7 nazwisk. Uwaga, wymieniam: Nainggolan, Witsel (chuj mu w dupę), De Bruyne, Fellaini, Hazard, Carrasco, Dembele. Wielki brat jest pod wrażeniem. Napad? Wcale nie gorszy. Lukaku, Mertens, Origi, Benteke. To nie jest już żaden „Czarny koń”, to jeden z głównych faworytów do sięgnięcia po puchar Henri Delaunay’a.
Włochy– Słyszałem już twierdzenie, że w związku z tym że włoskie drużyny szybko poodpadały w europejskich pucharach w związku z czym „Squadra Azzura”, składająca się głównie z graczy z Serie A jest najbardziej wypoczęta i może to być ich wielkim atutem. Powiem szczerze. Włosi od dawna mają skład na widok którego nie szczególnie czuć podnietę. Nie oglądam Serie A i sporo z tych piłkarzy nie mówi mi jakoś szczególnie wiele. Jest legenda. Gianluigi Buffon. Casillas miał swoje słabsze momenty. Gigi trzyma formę praktycznie zawsze na równym, świetnym poziomie. To tak porównując dwóch najbardziej legendarnych golkiperów tego turnieju. Jak zawsze silna obrona z Bonuccim jako liderem. Są Candreva, De Rossi. Podobno Bernardeschi z Violi jest mega-talentem. Z przodu? Między innymi znany z angielskich boisk Graziano Pelle. Eliminacje przeszli spokojnie nie zaznając goryczy porażki. Chociaż grupy też nie mieli nad wyraz wymagającej. Poza silnymi Chorwatami – Bułgarzy, Norwegowie, Azerowie i Maltańczycy.
Irlandia- Nasi znajomi z grupy eliminacyjnej. Mimo że ulegli nam w ostatnim meczu, to uzyskali awans poprzez baraże z Bośniakami (pokonali ich w dwumeczu 3:1). W czasie ich meczy na pewno będzie dużo walki, mało polotu. Typowy wyspiarski futbol jaki widzieliśmy w meczach z nami, podobnie zresztą jak ich rodacy z północy. Z tym że Ci mają jednak większy potencjał, chociaż trafiła im się silna grupa i będzie na pewno ciężko cokolwiek ugrać. Niezły sezon ma za sobą Shane Long, który w barwach Southampton ustrzelił 10 bramek i zaliczył 4 asysty. W składzie mają też cały czas nieśmiertelnego Robbiego Keane’a.
Szwecja– Zlatan i 10 koszulek. No może to przesada … ale pewnie sam Zlatan tak myśli :D. Legenda. Nie został w PSG bo nie zbudowano jego pomnika w miejsce wieży Eiffle’a. Gość którego kompilacje bramek można oglądać i zachwycać się całymi dniami. Szału nie ma. Przeciętniacy, wyrobnicy. Brak Zlatana to -70% siły tej kadry. W barażach o awans pokonali swoich sąsiadów z Danii. Powalczą z Irlandczykami o 3 pozycję. Osobiście życzę im odpadki za wyjebanie nas bez mydła w czasie eliminacji do Euro 2004.
Grupa F:
Portugalia – Podobna sytuacja jak w Szwecji. Jeden piłkarz tworzy tutaj 70% siły rażenia zespołu (pewnie wielu mówi tak też o nas). CR7. Nic więcej nie trzeba mówić. Jeden z dwóch największych piłkarzy globu. Ale w piłkę gra się po 11stu i tak samo jak u Messiego, jego zajebistość nie przekłada się na siłę kadry. Chociaż dużym przekłamaniem byłoby powiedzieć że Portugalia to tylko Ronaldo. Są doświadczeni Nani i Quaresma, jest także mający już swój wiek Joao Moutinho. Ale jest też na przykład 18 letni Renato Sanches za którego Bayern wyścielił w tym okienku 35 baniek ojro. To mimo wszystko ekipa z którą też zawsze trzeba się liczyć. Siłę defensywy tworzyć będzie znienawidzony przez wszystkich poza fanami Realu Pepe i kolejny weteran, 38 letni Ricardo Carvalho.
Islandia – Kolejna kadra maskotka mistrzostw. Goście z kraju z populacją ponad trzykrotnie mniejszą niż Warszawa. Dwa razy łoili dupę Holendrom w eliminacjach. Wyprzedzili w tabeli również Turków. Maja złotą generację piłkarzy i trenera cudotwórcę. Szweda Larsa Lagerbacka. Poza tym: Gylfi Sigurdsson ze Swansea, Finnabogasson z Augsburga, Bjarnasson z Basel i legendarny Eidur Gudjohnsen. Jak na tak małe państewko to spory potencjał. Sukcesem mimo wszystko będzie dla nich wyjście z grupy, aczkolwiek nie są pozbawieni szans. Być może do tego historycznego sukcesu wystarczy pokonać Węgrów.
Austria– W eliminacjach 9krotnie wygrywali, raz remisowali. Ich piłkarze kopią głównie w niemieckiej Bundeslidze. Liderem zespołu bez wątpienia jest czarnoskóry (wuja Adolf byłby dumny) David Alaba. W ataku kłuje Marc Janko, mistrzem Anglii z Leicester został Christian Fuchs. Przez wielu typowani do miana„czarnego konia” mistrzostw. Myślę że drugie miejsce w grupie spokojnie zdobędą. Aczkolwiek ojczyzna Hitlera, Josepha Fritzla i Conchity Wurst z pewnością nie będzie należeć do moich ulubionych ekip na tym turnieju.
Węgry – A tu wręcz odwrotnie. Po Polakach ekipa, której będę kibicował najgoręcej. Niestety szanse na blamaż mają zdecydowanie większe niż my. W niezbyt wymagającej grupie wyprzedzili jedynie Finów, Farerów i będących w czarnej dupie Greków. Musieli uznać wyższość Irlandczyków z północy i Rumunii. W barażach pokonali Norwegów. No ale jak można poważnie traktować reprezentację w której trzon drużyny stanowią gracze z ligi polskiej? Są wprawdzie Priskin, Szalai czy Dszudzsak ale to raczej też nie zawodnicy którzy mogliby pociągnąć tą kadrę za uszy w górę. Znak rozpoznawczy reprezentacji? Popielate dresy Kiraly’ego. I mimo że skazywani na porażkę, to życzę wam szczęścia bratankowie ! Lengyel, magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát !!
To byłby koniec homilii Football Patriot na dziś. Jutro postaram się rozegrać te mistrzostwa na papierze i sprawdzić kto zdobędzie puchar i dokąd zajdą Polacy.
